Filmik Whitney, mamy z TikToka, która prowadzi profil @bethevillage to jedno z tych wideo, które wzbudzają niemałe poruszenie wśród internautów. Komentarze płyną od rodziców z całego świata. Był na tyle popularny, że kobieta wrzucała go dwukrotnie, a w sumie zdobył aż 3 miliony polubień i kilkadziesiąt tysięcy komentarzy.
Kobieta, która wraz z mężem stanowi rodzinę adopcyjną i rodzinę zastępczą dla kilkorga dzieci wrzuciła swój patent na prezenty świąteczne dla dzieci w rodzinie wielodzietnej. Na czym polegała kontrowersja, która tak poruszyła internautów?
Zobacz: Jak podłożyć prezenty pod choinkę i nie zrujnować dziecku świąt?
Dowiedz się: Nawet 3-latka można uczyć oszczędności i poszanowania pieniędzy. Zobacz jak to robić, bo warto
Prezenty z second handu
Whitney przyznała, że jej dzieci zawsze dostają kilka prezentów. W Wigilię dostają po 4 prezenty. "Coś wymarzonego", ale kupionego w second handzie. "Coś praktycznego" - rzecz, która się przyda ale jest też fajna, "coś do ubrania" - może to być nowy outfit, ale też np. kocyk i "coś do czytania" - książki, tak jak "coś wymarzonego" kobieta kupuje z "drugiej ręki".
Oprócz tego w świąteczny poranek dzieci dostają skarpetę wypełnioną słodyczami i po jednym wymarzonym prezencie od świętego Mikołaja.
Takie podejście sprawiło, że wielu internautów zaczęło krytykować kobietę. Jedni za zbyt dużą ilość prezentów, inni za pomysł na podarunki z drugiej ręki.
- Pochodzę ze Skandynawii i tam zawsze dostaje się po jednym prezencie. 4+ to już przesada.
- Prezenty po kimś? Popłakałabym się. Lepszy jeden a porządny.
Wielu rodziców pochwala jednak pomysł matki:
- Nie trzeba wydawać kroci, a dzieci i tak będą wdzięczne i szczęśliwe.
- Podoba mi się ten pomysł. Święta nie powinny opierać się na tym, jak wiele dostajemy.
Mama się tłumaczy...
Filmik wywołał taki odzew, że Whitney postanowiła wytłumaczyć więcej w kolejnym wideo. Zaznaczyła, że w związku z byciem rodziną zastępczą chce, by prezenty miały przesłanie, bo dzieci, które z nią są, mogą z czasem trafić do innych rodzin, w których zasady będą inne. Ona sama, jak wspomina, w dzieciństwie czasami dostawała jedynie szczoteczkę i bieliznę w ramach prezentu.
Widzimy w tym większy zamysł. Dzieci dostają także nowe prezenty, ale otrzymanie części z "drugiej ręki" uczy, że można spędzić świetny czas i zachować świąteczne zwyczaje, nie wydając kroci. Poza tym pochwalamy pomysł za same proekologiczne podejście - gadżety dostają drugie życie zamiast lądować na śmietniku.
Przeczytaj: Agnieszka Włodarczyk przyznaje, że kupuje ciuchy dla synka w lumpeksach. „Obrzydza was to czy luz?”