Każdego roku wraz ze świętami Bożego Narodzenia dzieci bogacą się o nowe zabawki. Jeśli rodzina jest duża, podarków jest naprawdę wiele pod choinką. Niestety, jak zauważa w jednym ze swoich ostatnich postów na Instagramie pediatra Hugo Rodrigues, z roku na rok popadamy w coraz większą przesadę w tym zakresie, niszcząc tak naprawdę całą frajdę swoim dzieciom.
Kupujemy za dużo prezentów dzieciom pod choinkę
Zdaniem lekarza grzechem głównym rodziców jest ilość upominków, która jest zdecydowanie za duża. Zanim dziecko skończy otwierać jeden prezent, pojawia się kolejny i kolejny… W pewnym momencie chwila ta ogranicza się tylko do rozrywania papierów, a brakuje czasu na to, by dłużej zatrzymać się nad ich zawartością. „To sprawia, że ta chwila traci część magii, a dziecko nie docenia właściwie tego, co otrzymuje” – podkreśla ekspert.
Dodaje także, że dzieci mają tak wiele zabawek i nie bawią się nimi wszystkimi później. Wile z nich ląduje gdzieś w kącie pokoju lub na dnie szafy.
By uniknąć tego typu sytuacji, pediatra radzi, aby dogadać się w rodzinie na prezent „zrzutkowy” lub ustalić odgórnie po jednym prezencie na każdego w rodzinie.
Kupujemy zabawki na wyrost, zbyt skomplikowane, nieprzydatne
Kolejnym punktem do poprawy jest kupowanie zabawek niedostosowanych do wieku dziecka, przez co dziecko nie cieszy się tak z ich otrzymania jak powinno i nie wykorzystuje w pełni ich możliwości. Zabawka kupiona na „potem” często też jest później zapominana i omijana przez dziecko.
Niekiedy zabawki są także zbyt skomplikowane np. 2 w 1, 3 w 1, ba nawet 10 w 1. Tymczasem u dzieci (zwłaszcza maluchów) sprawdza się zasada, im prostsza zabawka, tym lepiej.
Błędem jest też zdaniem eksperta skupienie się tylko na typowych zabawkach „do bawienia”, a pomijanie tych edukacyjnych i praktycznych. Za przykład podał książki. Choć dziecko może samo z siebie by ich nie wybrało, to oswajane dzieci od najmłodszych lat z książkami, sprawi, że będą je doceniać najprawdopodobniej do końca życia.
Podążamy za modą i chwilowymi zachciankami dzieci
Doktor Hugo Rodrigues zauważył także, że choć ważne jest podążanie za upodobaniami dziecka, to nie znaczy, że mamy ślepo realizować całą listę prezentów wysłanych przez nie w liście do Świętego Mikołaja. Jak podkreśla dzieci często tworzą je na podstawie przypadkowo zobaczonych reklam. Listy te są często też bardzo długie. „Dlatego warto starać się szanować gusta dzieci (jeżeli to możliwe), ale powinny one też zrozumieć, że nie zawsze można dostać wszystko, czego się chce. Z drugiej strony zawsze utrzymanie czynnika zaskoczenia, oferowanie czegoś, czego nie było na „liście” może być interesującym i zabawnym momentem dla dziecka, które zdaje sobie sprawę, że jest więcej opcji niż sobie wyobrażała” – podkreślił na koniec.