Mama była przerażona. Wraz z zaproszeniem przyszła lista prezentów
Popularne prezenty urodzinowe dla dzieci zmieniają się wraz z czasami. Książki, kolorowanki, zabawki czy bransoletki, to tylko niektóre z tych, które kiedyś cieszyły się ogromną popularnością. Teraz jednak oczekuje się cóż... więcej.
Pewna mama opowiedziała dość szokującą historią. Jak twierdzi, została zmuszona do wydania pieniędzy na markowe perfumy, by móc pójść na urodzinową imprezę do siedmiolatki.
Mama, która podzieliła się tą opowieścią, przyznała, że zakupiony przez nią zapach był w rzeczywistości najtańszą rzeczą na długiej liście prezentowych życzeń. Jak opowiedziała w rozmowie z WhatsNew2Day, w katalogu znalazło się o wiele więcej rzeczy.
Zszokowana mama opowiedziała, że wśród luksusowych życzeń znalazł się na przykład: domek letniskowy Barbie za oszałamiające niemal 1300 złotych, kamper Barbie za przeszło 250 oraz designerska torebka o wartości ponad 1000 złotych.
Mama przyznała, że na początku była zszokowana. Później jednak pojawił się gniew. Kiedy jej córka otrzymała zaproszenie do solenizantki, przyniosła tekturowe zaproszenie z kodem QR, który trzeba zeskanować, by potwierdzić swoją obecność. Po wysłaniu potwierdzenia została natomiast przeniesiona na stronę Things To Get Me (pol. Rzeczy, które można mi kupić).
Urodziny,jak śluby. Rejestry z prezentami kosztującymi krocie
Kiedy mama zobaczyła stronkę, na początku myślała, że jest to jakiś żart, albo może forma reklamy. Szybko jednak zorientowała się, że ta oni jedno, ani drugie. Opisała to natomiast jako "akt zapierającej dech w piersiach zuchwałości", który wprawił ją zarówno w osłupienie, jak i we wściekłość.
Pracująca jako nauczycielka mama była zaniepokojona, jak takie prezenty mogą wpłynąć na klasę. Według niej byłby to obiekt zazdrości, urazy i początku obsesji na punkcie konsumpcjonizmu. Jednak była świadoma, że inny nie będą widzieć sprawy w podobny sposób.
Potwierdziło się to po raz kolejny kilka miesięcy później, kiedy otrzymała trzy kolejne zaproszenia zawierające podobne listy luksusowych prezentów.
Jak mama tłumaczy, te listy urodzinowych życzeń działają na podobnej zasadzie, jak rejestr prezentów ślubnych. Wybierasz przedmiot, który chcesz lub czujesz się zobowiązany kupić, zamawiasz i płacisz za niego online i wysyłasz do siebie lub bezpośrednio do domu solenizanta czy solenizantki.
Zaskoczona mama wybrała najtańszy przedmiot na liście, jakim były perfumy za 130 złotych. Jednak na zaproszeniu znalazł się jeszcze inny szczegół. Jak można się dowiedzieć, których rodzice "nie było stać na pozycje z listy", mogli, zamiast tego wysłać gotówkę.