W związku ze zbliżającymi się świętami wielkanocnymi i trwającymi w wielu parafiach rekolekcjami wielkopostnymi pewna nauczycielka religii postanowiła podzielić się z internautami swoją gorzką refleksją. Opowiedziała o tym, w jaki sposób zachowują się rodzice dzieci, które uczy religii w szkole.
Katechetka ma żal do rodziców. Wyrzuciła im przed Wielkanocą
"Lekcja religii przed rekolekcjami; ustalam czytanie modlitwy wiernych, niesienie darów – dzieciaki bardzo chętnie chcą brać czynny udział. Tymczasem w niedzielę mało dzieci w kościele – pytając rodziców, które dzieci chcą uczestniczyć... cisza. Rodzicu dlaczego?" – pisze oburzona.
Tymi słowami katechetka zarzuciła rodzicom brak konsekwencji, bo skoro wysyłają swoje dziecko na lekcje religii, powinni wspierać swoje pociechy w praktykowaniu wiary – a tym jest przecież coniedzielne uczestnictwo we mszy świętej.
Internauci podzieleni w opiniach
Słowa nauczycielki religii były bardzo chętnie komentowane przez internautów. Co ciekawe, większość z nich zgadzało się z jej opinią.
„To prawda – prymat w niedzielnym kalendarzu mają sprawy prywatne i rodzinne, podejście konsumpcyjne. Jeśli rodzice wychowują dzieci w duchu wartości chrześcijańskich, a przy tym blokują takimi sprawami udział dzieci w nabożeństwach, prezentują hipokryzję i hamują rozwój duchowy”.
„Może warto w rozmowie z rodzicami przypomnieć kilka faktów z życia ich dzieci, które to dzieci zapisali na lekcje religii, obietnice, które złożyli podczas chrztu świętego wraz z rodzicami chrzestnymi?”.
„Już tłumaczę. Jakieś 70% ludzi "wierzących" robi to tylko dla kasy, albo z mojego ulubionego powodu: "co rodzina powie". Więc wysyłają dzieci do komunii, chrzczą je, ale naprawdę mają to w dupie. Dla mnie osobiście to najgorszy typ człowieka , bo nie wierzy, a wspiera tę mafię”.
„Ci rodzice mają w nosie religię, ale z zajęć religii w szkole nie zrezygnują z powodu presji społecznej. Tak to widzę. Lepiej być szczerym i nie udawać” – pisali.
Wśród tych głosów pojawiły się jednak opinie, że krytyka rodziców nie przyniesie pożądanego efektu i nie zachęci rodziców do praktykowania wiary. Zdaniem niektórych lepiej zachęcać w inny sposób, np. Mszą Trydencką. „Ta msza naprawdę wspaniale działa. Zobaczą, jak wyglądał wcześniej Kościół, dowiedzą się, że Msza to Ofiara Pana Jezusa, nie uczta i zabawa” – podkreślali.