Spis treści
Rózga dla współczesnych dzieci jest czymś abstrakcyjnym. Mimo że 60 procent rodziców nie widzi nic złego w dawaniu dzieciom klapsów, na szczęście skończyły się już czasy, w których stosowano wobec dzieci kary cielesne. - I całe szczęście, bo co to była za metoda wychowawcza, żeby karać dziecko za to, że przez cały rok było niegrzeczne? - pyta psycholog Małgorzata Ohme.
>> Jak udekorować na święta pokój dziecka? Zobacz nasze propozycje >>
Rózga pod choinkę: jak będziesz niegrzeczny, to...
Kiedyś wszystkie dzieci wiedziały, że jak będą niegrzeczne, to zamiast prezentów znajdą pod choinką rózgę. Bały jej się, a gdy pod choinką faktycznie znajdowały patyk, wpadały w rozpacz. Trudno im się dziwić, w końcu czekały cały rok na Mikołaja, starały się poprawić swoje zachowanie, a tu nagle przeżywały wstrząs, przekonując się, że rodzice jednak nie żartowali.
Czy obdarowywanie dziecka rózgą miało jakikolwiek sens? - Nie, bo raz, że to niemożliwe, żeby dziecko było przez cały rok niegrzeczne, a dwa, że powinno być karane na bieżąco, żeby zrozumiało, co robi źle - tłumaczy psycholog.
>> Filmy na święta: sprawdź, co będzie w tym roku w święta w telewizji >>
Rózga pod choinkę: Mikołaj ma wychować dziecko?
Dziś wiele osób twierdzi, że dawanie dzieciom rózgi pod choinkę świadczy o bezradności rodziców. Jeśli nie potrafią sami wywrzeć wpływu na zachowanie dziecka i muszą odwoływać się do instancji Świętego Mikołaja, który przyjdzie i je ukarze, w pewien sposób ponoszą klęskę wychowawczą.
- To jest oddelegowywanie wychowawnia na coś zewnętrznego. Rodzic przekazuje, że nie ma w sobie kompetencji, żeby nagradzać lub karać dziecko - tłumaczy Małgorzata Ohme.
Dzień Dobry TVN/x-news