Spis treści
- Ustalcie własne nazewnictwo
- Rozmowy o seksie muszą mieć swój czas i miejsce
- Nie tylko treść, ale i forma
- Zamiast opowiadać – pokaż
By seks w związku był udany, niezbędna jest sprawna komunikacja pomiędzy partnerami. Nie ma co się łudzić, że partner czy partnerka domyśli się, czego potrzebujemy, na co mamy ochotę, co lubimy – trzeba o tym powiedzieć, albo przynajmniej to pokazać. Rozmowy o seksie bywają trudne i napawają nas wstydem, ale warto go przełamywać, by poprawić jakość naszego współżycia.
Ustalcie własne nazewnictwo
Jednym z postawowych problemów, jakie pojawiają się w czasie rozmowy o seksie i które utrudniają nam wymianę informacji dotyczących tej sfery życia, jest brak odpowiedniego – to znaczy komfortowego dla obojga partnerów - nazewnictwa. Większość określeń na intymne części ciała oraz czynności seksualne w języku polskim ma charakter albo „medyczny”, albo wulgarny. Warto więc, by partnerzy wypracowali własny sposób nazywania i mówienia o sprawach łóżkowych: tak, by były to słowa niewywołujące w nich śmiechu ani też dyskomfortu i zażenowania. Stworzenie własnego seksualnego języka ułatwia komunikację, ponieważ eliminuje znaczną część skrępowania związanego z mówieniem o seksie.
Rozmowy o seksie muszą mieć swój czas i miejsce
Większość seksuologów stanowczo odradza rozmowy o seksie... w trakcie uprawiania seksu. Najlepiej, jeśli taką dyskusję przeprowadzimy w sytuacji nieerotycznej, poza łóżkiem i sypialnią. Oczywiście, rozmowa na ten temat podczas wspólnego posiłku czy oglądania wieczornych wiadomości także nie jest najlepszym pomysłem, dlatego ważne jest, by przeznaczyć na to wolną chwilę, w której oboje będziecie wypoczęci i zrelaksowani. To najlepsze warunki do tego, by zaproponować wprowadzenie urozmaiceń, porozmawiać o erotycznych gadżetach czy niespełnionych dotąd fantazjach. Atmosfera spokoju i relaksu sprzyja także trudniejszym dyskusjom o tym, co w naszym współżyciu chcielibyśmy zmienić, czego nam brakuje, co jest dla nas problematyczne.
Nie tylko treść, ale i forma
Niezwykle ważne w czasie rozmowy o seksie jest również to, w jaki sposób partnerzy przekazują sobie informacje o swoich łóżkowych oczekiwaniach i pragnieniach. Unikajmy stwierdzeń oskarżających, o negatywnym wydźwięku, które przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego – zamiast zachęcać do nieskrępowanej rozmowy, wywołują w partnerze poczucie bycia atakowanym i sprawiają, że staje się on zamknięty na dyskusję. Zatem zamiast „przeszkadza mi, kiedy...”, „nie lubię, jak...”, „zawsze robisz to nie tak”, powiedzmy po prostu: „chciałabym, byś...”, „podoba mi się, kiedy dotykasz mnie w taki sposób”, „może spróbujemy...”.
Zamiast opowiadać – pokaż
Niekiedy trudno jest wyjaśnić słowami, jak lubimy być pieszczone, czy co najskuteczniej doprowadza nas do orgazmu. Dlatego w sypialni warto czasem pobawić się w „nauczycielkę” – po prostu ująć dłoń partnera we własną i naprowadzić ją tam, gdzie chcemy być dotykane. Pozwala to na pokazanie partnerowi nie tylko naszych stref erogennych, ale również sposobu dotyku, siły, nacisku, tempa itd. Ten sposób bywa o wiele skuteczniejszy od werbalnej komunikacji, szczególnie w przypadku kobiet, które się masturbują – jeśli sama wiesz, co cię podnieca i co sprawia ci przyjemność, z łatwością nauczysz tego także swojego partnera. Jeśli nigdy się nie masturbowałaś, a masz trudności z osiągnięciem orgazmu z partnerem, to dobra okazja do tego, by spróbować wspólnie odkrywać twoje ciało i jego seksualne reakcje.