"Ale wielki okaz" - usłyszała na szkolnym bilansie 7-latka. Od tamtego dnia zaczęła się męka

2023-11-07 11:35

Kompleksy i problemy z akceptowaniem swojego wyglądu to coś, czego dzieci uczy społeczeństwo. Większość dziewcząt zaczyna uważać, że z ich ciałami jest coś nie tak już w szkole podstawowej. Jak się okazuje, początkiem traumy dość często bywają komentarze dorosłych. Podczas lekcji WF-u, w gabinecie lekarskim, podczas bilansów... O takiej historii opowiada Martyna Kaczmarek, uczestniczka programu Top Model.

Szkolne bilanse w gabinecie lekarskim są dla wielu dziewczynek traumą.

i

Autor: Getty Images Szkolne bilanse w gabinecie lekarskim są dla wielu dziewczynek traumą.

Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, mówimy coś bez namysłu, od niechcenia... A przecież słowa mają moc. Zwłaszcza te kierowane do najmłodszych dzieci. Głupie żarciki, przytyki i zwykłe "rady" udzielane dzieciom na temat ich ciał, są w rzeczywistości rodzajem gnębienia, które zapada im w pamięć na długie lata. Tym gorzej, jeśli takie słowa wypowiadane są przy grupie rówieśniczej dziecka. Wtedy dziecko nie tylko mierzy się z nowo powstałymi kompleksami, ale też z presją ze strony koleżanek i kolegów.

Na ten ważny temat zwróciła ostatnio uwagę Martyna Kaczmarek, uczestniczka 11. edycji programu Top Model, modelka curvy i studentka psychologii, która na swoim Instagramie rozwija kontent dotyczący samoakceptacji. Gdy miała 7 lat, szkolna pielęgniarka zafundowała jej pierwsze kompleksy i dylematy dotyczące wyglądu. 

Zobacz też: Tak bajki wpływają na umysły dzieci. Szczupłość i piękno warunkiem bycia kochanym?

Poradnik Zdrowie: Żyję z anoreksją

Przeczytaj: Ojciec do 8-latki: "Nigdy nie znajdziesz sobie chłopaka, jak nie przestaniesz tyle jeść"

To dorośli pobudzają dziecięce kompleksy?

Kompleksy dzieci najczęściej rodzą się przez komentarze dorosłych, którzy paradoksalnie, powinni je chronić. Czasem są to głupie żarciki cioć i wujków, ale zdarza się też, że presję idealnego wyglądu wzmaga środowisko szkolne. Tak było w przypadku Martyny Kaczmarczyk. 

- „Ale wielki okaz” – takie słowa padły w moim kierunku ze strony szkolnej pielęgniarki. Był to moment przełomowy, w którym od myślenia o sobie w kategorii „najwyższa” (czyli pozytywnie, bo to mnie wyróżniało) przeszłam do myślenia o sobie per „gigantyczna” i „obrzydliwa” - napisała na swoim Instagramie influencerka, cytując fragmenty własnej książki pt. „Ciałokochanie”.

Jak wspomina Kaczmarczyk moment bilansu, podczas którego w gabinecie były też inne dziewczynki, stał się dla niej ogromną traumą, a dla reszty dzieci pretekstem do bezustannych rozmów o wyglądzie. 

- Porównywanie, licytowanie się. Niezależnie od tego, czy powiedziałaś koleżankom, ile ważysz, czy nie, i tak cała klasa wiedziała, bo do gabinetu nigdy nie wchodziło się pojedynczo. W pierwszej klasie szkoły podstawowej ważyłam najwięcej z całej mojej klasy. Byłam też najwyższą osobą. Dzisiaj widzę w tym logikę. Ale wtedy, gdy byłam nazywana hipopotamem, nie - opowiada swoje smutne wspomnienia Kaczmarczyk.

Co gorsza, kompleksy przyszłej modelki zaczęły dotyczyć nie tyle wagi, co samego wzrostu, na który nie miała przecież najmniejszego wpływu. 

- To był też moment, w którym zaczęłam zadawać mojej mamie pytania pod tytułem: „Czy można coś zrobić, abym nie urosła już więcej?”. (...) I już jako siedmiolatka zorientowałam się, że istnieje możliwość przyjmowania zastrzyków hormonalnych, które sprawiłyby, że nie będę aż tak „wielkim okazem” - wspomina w dalszej części swojego posta. 

Polskie dzieci z największymi kompleksami

Temat poruszany przez influencerkę jest alarmujący. Najlepiej pokazują to badania przeprowadzone wśród dzieci i młodzieży.

Według raportu międzynarodowej sieci badawczej HBSC (Health Behaviour in School-age Children), polskie dziewczęta mają największe kompleksy spośród 43 badanych krajów. Badacze odnotowali w naszym kraju najwyższy wskaźnik postrzegania siebie przez nastolatków jako za grubych lub trochę za grubych. Grupa wiekowa, którą poddano obserwacji, to dzieci w wieku 11, 13 oraz 15 lat.

W wieku 11 lat jako grube lub trochę zbyt grube opisało się 39% dziewcząt, w wieku 13 lat - 49%, a w wieku 15 lat - aż 52% dziewcząt.

Co istotne, problem zaczyna być zauważalny także wśród chłopców. Polscy nastolatkowie w wieku 11 i 13 lat znajdują się na 2 pozycji w rankingu 43 krajów, zaś w wieku 15 lat na 1 pozycji wśród chłopców, notując niechlubny, najwyższy wskaźnik w rankingu 43 krajów.

Takie dane są straszne, zwłaszcza w obliczu coraz większego problemu zaburzeń odżywiania i depresji wśród dzieci. Z raportów wiadomo, że coraz więcej, coraz młodszych nastolatków choruje na anoreksję. Szacuje się, że może ona dotyczyć 0,8 do 1,8 proc. populacji dziewcząt poniżej 18. roku życia. Problem zaczyna się już w szkole podstawowej. Eksperci alarmują, że wiele dziewczynek w klasach 1-3 już jest po swojej pierwszej w życiu diecie. 

Źródło:

Instagram/ @martynakaczmarczyk

www.hbsc.org