Niekiedy uważamy, że krzyk jest dobrą formą wychowawczą, bo szybko możemy osiągnąć swój cel. Dziecko zwraca na nas uwagę, przychodzi do nas, gdy je głośno zawołamy, lepiej rozumie, że coś źle zrobiło i przede wszystkim od razu widzi, że jesteśmy na nie źli.
Powtarzamy sobie, że przecież nie krzyczymy na dziecko przez cały czas i tłumaczymy, że w niektórych sytuacjach po prostu nie da się inaczej do niego dotrzeć.
Krzyk staje się wymówką wielu sytuacji, bo po prostu nie widzimy innego wyjścia, a niekiedy uważamy, że tak jest dla niego najlepiej.
Co więcej, niekiedy wierzymy, że te wymówki pomogą dzieciom w dorosłym życiu i lepiej nas zrozumieją.
Czytaj również: Krzyczenie na dziecko wykańcza cię bardziej niż myślisz. Zobacz, dlaczego tak trudno przestać
Krzycząc na dziecko pokazujemy swoją złość
Kiedy nam się coś nie podoba w zachowaniu naszego dziecka, chcemy, żeby się o tym dowiedziało. Tak dostanie i szybko, pragniemy uzewnętrznić swoją złość, aby zrozumiało, że źle postąpiło.
Kiedy jesteśmy źli, ukazujemy jednak jeszcze inne niewerbalne sygnały, które zwracają uwagę dziecka — zmarszczone brwi, zaczerwieniona twarz, zaciśnięta szczęka i opuszczone usta.
Dzieci doskonale potrafią czytać nasze emocje. Szybko dostrzegą, że jesteśmy źli lub smutni, nawet jeżeli nie wypowiemy ani jednego słowa.
Dziecko słucha tylko wtedy, kiedy krzyczę
Krzycząc, nie sprawimy, że dziecko będzie nas słuchało. Ono nas usłyszy, ale nie dotrze do niego żadna wartościowa informacja, którą chcemy mu przekazać. Nie wyciągnie z tej lekcji niczego poza tym, że będzie jedynie chciało, abyśmy przestali krzyczeć i się oddalili.
Psychiatra dziecięcy Kyle Pruett wyjaśnił, czego uczy się dziecko, gdy na nie krzyczymy.
„Krzyk nie sprawia, że twoje dzieci lepiej słuchają. Działa dokładnie odwrotnie. Uczy ich bać się ciebie”.
Niektórzy mogą jednak uważać, że krzykiem zdobędą większy autorytet i szacunek. Niestety, tu również osiągniemy odwrotny efekt. Dziecko przestanie nam ufać i zacznie nas unikać. Przestanie spędzać z nami czas.
Chcąc sprawić, aby dzieci nas słuchały, zróbmy coś zupełnie odwrotnego do krzyku. Zacznijmy mówić szeptem, utrzymując kontakt wzrokowy.
Krzyk wzmacnia dzieci
Niestety krzyk nie wzmacnia dzieci. Wcale nie stają się przez to silniejsze, bardziej odporne na krytykę i pewniejsze siebie. Tu również osiągamy wręcz przeciwny efekt. Wrażliwe dzieci zamykają się w sobie, a te pewniejsze mogą stać się bardziej agresywne, jeżeli krzyk będzie jedyną formą komunikacji z nimi.
Psychiatra dziecięcy Pruett podkreśla, że nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie tezy, że krzyk wzmacnia dzieci. Istnieją za to badania, które wskazują na to, że krzyk działa podobnie jak dawanie klapsów. Sprawia, że w dzieciach wzmaga się agresja, gniew i strach.
Krzyk ostrzega przed zagrożeniem
Krzyk stosowany w formie ostrzeżenia przed zagrożeniem, to odruch, który może uratować życie.
Przykładowo, gdy dziecko biegnie w kierunku ruchliwej ulicy, nie powinniśmy się ograniczać. Wówczas krzyk jest jak najbardziej zasadny.
Wydaje się, że to jedyny przypadek, gdy ta forma komunikacji jest naturalną reakcją chroniącą dziecko przed zagrożeniem.
Krzyk mamy i taty działa tak samo
Mogłoby się wydawać, że krzyk to krzyk i nie ma żadnej płci. Tymczasem okazuje się, że krzyk ojców jest bardziej przerażający dla dzieci.
Nie jest nigdzie powiedziane, że mamy nie krzyczą. Niekiedy mogą krzyczeć nawet częściej, ale ich głos nigdy nie będzie tak dosadny, jak głos ojca.
Mężczyźni z reguły dysponują większą siłą i to nie tylko fizyczną, ale także siłą swojego głosu.
Warto zrozumieć, że ciągłe podnoszenie głosu na dziecko nie sprawi, że będzie nas bardziej szanować i słuchać. Poczuje przed nami jedynie większy lęk i zagrożenie. Co więcej, samo będzie czuło się gorzej, nie mając w nas wsparcia.
Zamiast podnosić głos, spróbujmy sięgnąć po inne metody, aby dotrzeć do naszego dziecka.
Zobacz także: Krzyczysz na dziecko? Sprawdź, jak tego nie robić?