Wyrzuć "zaraz" ze słownika. Tak pozbędziesz się ciągłego "mamooo" od malucha - radzi pedagog

2023-01-23 13:49

„Mamo, chodź” - to słowa, które słyszała każda z nas. Siedząc nad ważnymi dokumentami lub gotując obiad, nie zawsze możemy od razu podejść. Dziecko powtarza swoją prośbę lub przychodzi i próbuje nas odciągnąć od tego, co właśnie robimy. Pedagog wyjaśnia, co warto wówczas powiedzieć, zamiast tradycyjnego „Zaraz” lub „Za chwilę”.

Mama mówi do dziecka

i

Autor: Getti Images Co chwilę słyszysz, że dziecko cię woła? Pedagog radzi, co powiedzieć zamiast "zaraz/nie teraz"

Wysyłasz ważnego maila lub piszesz sprawozdanie, a z drugiego pokoju rozlega się głośne „Mamo, chodź, chce ci coś pokazać”. Innym razem twoje dziecko siedzi obok ciebie, coś rysuje, gdy ty rozmawiasz przez telefon. Kiedy kończy, chce ci pokazać swoje dzieło, ale ty mówisz krótko „Zaraz”.

Tylko to "zaraz" zawsze się przeciąga. Sekundy zamieniają się w minuty, a minuty w godziny. Czasami zapomnisz o prośbie dziecka i nawet nie zdajesz sobie sprawy, dlaczego maluch nagle jest taki smutny.

Pedagog i trenerka pozytywnej komunikacji Magdalena Boćko-Mysiorska prowadzi na Instagramie profil @magdalenabockomysiorska_pl, na którym dzieli się swoim doświadczeniem. W jednym z postów mówi, co warto odpowiadać dzieciom zamiast „zaraz/nie teraz”.

Zobacz także: Nie wzdychaj i nie poganiaj! To, jak witasz się z dzieckiem, wpływa na wasze relacje

Spis treści

  1. Dlaczego dzieci nas wołają?
  2. Jakiej odpowiedzi udzielić dziecku, gdy nas woła?
  3. Dziecko chce się czuć potrzebne
  4. Bądź z dzieckiem szczera
Jak odpowiadać na trudne pytania dzieci?

Dlaczego dzieci nas wołają?

Mogłoby się wydawać, że dzieci zawsze wołają nas w najbardziej nieodpowiednim momencie. Nagle, gdy rozmawiamy przez telefon lub robimy coś dla nas ważnego, wykrzykują „Mamo, mamo”. Zdarza się, że robią to nawet wtedy, gdy na chwilę usiądziemy z telefonem w ręku lub z kubkiem kawy w dłoni. Podkładają nam rysunki do obejrzenia, zadają masę pytań, a nam właśnie pęka głowa, bo mamy napad migreny.

Wszystko byłoby prostsze, gdybyśmy lepiej komunikowali się z naszym dzieckiem i słuchali go, gdy do nas mówi. Zdarza się bowiem, że słyszymy pojedyncze słowa, gdy nasz przedszkolak opowiada, co dziś robił. Nagle stawia pytanie, a my nie mamy pojęcia, o co mu chodzi.

Dzieci widzą, że jesteśmy zajęci czymś innym, zamyśleni i nieobecni. Jak podkreśla pedagożka, wyczuwają to i czują się z tym niepewnie. Ich wołanie to tak naprawdę chęć zadbania o własne poczucie bezpieczeństwa.

Dzięki temu wołaniu dziecko może sprawdzić, czy wciąż je słuchamy i wiemy, o czym mówią.

Oczywiste jest, że nie zawsze będziemy mogli poświęcić im 100% uwagi. Warto jednak wtedy to zasygnalizować. Powiedzieć, co właśnie robimy i wyjaśnić, dlaczego nie możemy od razu przyjść i ich wysłuchać.

Jakiej odpowiedzi udzielić dziecku, gdy nas woła?

Specjalistka podkreśla, że dostrzegając dzieci i szukając odpowiednich rozwiązań, pokazujemy, że liczymy się z ich potrzebami. Widzimy je, słyszymy i szanujemy.

Co więcej, udzielając szczerych i konkretnych odpowiedzi, sprawiamy, że ono również zacznie liczyć się z nami.

Pedagog wymienia wiele przykładów, jak zwracać się do dzieci, gdy nie od razu możemy do nich podejść i zrobić, to czego by chciały. Istotne w tym wszystkim jest jednak ustalenie konkretnego czasu. Niech to nie będą minuty, które przeciągają się w nieskończoność.

Jednym z przykładów, które wymienia specjalista jest:

 Zapisuję sobie w telefonie, że to dla ciebie ważne. Jak tylko skończę pisać maila, włączy się alarm i z przypomnieniem i pogadamy.

W innej sytuacji warto powiedzieć:

Kochanie to dla mnie ważna rozmowa. Możesz być blisko i trzymać mnie za rękę albo się do mnie przytulić. Pomogę ci ułożyć puzzle jak tylko skończę rozmawiać.

Takimi słowami dajemy dziecku sygnał, że jesteśmy tu obok, liczymy się z nim, pokazujemy, że jest ono dla nas bardzo ważne. Jednocześnie pokazujemy, kiedy będziemy mogły poświęcić mu czas.

Dziecko chce się czuć potrzebne

Innym razem dziecko może chcieć, abyśmy się z nim pobawiły, ale właśnie szykujemy obiad lub karmimy niemowlę. Zawsze wtedy warto pamiętać, że dzieci chcą czuć się potrzebne. Pragną wręcz naszej uwagi i zaangażowania.

Odtrącając je, sprawiamy, że czuje się gorsze, niepotrzebne i niechciane.

Zamiast więc denerwować się, że mamy tylko dwie ręce i nie możemy iść się bawić, gdy trzeba obrać ziemniaki lub pokroić warzywa na sałatkę, znajdźmy lepsze rozwiązanie.

Zaangażujmy przedszkolaka w mycie warzyw, układanie talerzy na stole lub wspólne obieranie ziemniaków. Tak, zajmie nam to więcej czasu, ale spędzimy go wspólnie.

Specjalistka proponuje, aby w takim przypadku, zamiast mówić „Zaraz”, powiedzieć np.:

"Denerwujesz się, bo nie przychodzę, co? Szukam pomysłu, jak sprawnie dokończyć gotowanie. Pomożesz mi pokroić warzywa? Albo ustawisz stoper i zobaczymy, czy zdążę w 3 minuty? No to, startujeeemy!".

Bądź z dzieckiem szczera

Czasami wydaje nam się, że dziecko nie potrzebuje tak długich wyjaśnień. Nie zrozumie też, gdy odpowiemy mu, że musimy przeprowadzić tę rozmowę teraz, a nie za godzinę. Ważne jest oczywiście, aby odpowiedzi dostosować do wieku dziecka i znaleźć takie rozwiązanie, aby czuło się ważne i kochane.

Jeżeli teraz się o to nie postaramy, zbywając je krótkim „zaraz”, może się okazać, że za jakiś czas, to my będziemy słyszały te słowa, wołając je na obiad lub prosząc, aby usiadło z nami i opowiedziało, jak mu minął dzień.

Czytaj także: Wystarczy pół godziny dziennie, by być świetnym rodzicem. Te 3 momenty w ciągu dnia są kluczowe

Tylko 5 minut, a setki korzyści. Zrób to, jeśli wyrzucasz sobie, że masz dla dziecka za mało czasu