Jak sprawić, aby dziecko wykonywało obowiązki domowe? Większość sposobów opiera się na tym, że wskazujemy, co jest do zrobienia. Obojętnie, czy mamy rodzinne dyżury, czy konkretne zadania mają z góry przypisanych wykonawców, ktoś musi zauważyć, co tak właściwie trzeba ogarnąć. Tym kimś najczęściej jest mama.
Niewidzialna praca to codzienność wielu kobiet, a pamiętanie o obowiązkach to jeden z jej elementów. A gdyby tak nie trzeba było pokazywać palcem, co jest do zrobienia?
Przeczytaj także: Ile jest warta praca domowa kobiet? Specjaliści to policzyli
Dziecko samo wie, co trzeba zrobić
Na swoim profilu w aplikacji Threads @samkelly_world, Sam Kelly - terapeutka i mama trójki dzieci podzieliła się swoim sposobem na naukę obowiązków domowych. Jej metoda opiera się na tym, że... nie mówi, co trzeba zrobić.
Zaczęłam je uczyć, że pierwszym krokiem w ogarnięciu domu (włączając obowiązki domowe) jest zauważenie, że coś jest do zrobienia, a następnie zrobienie tego
- czytamy w wątku.
Jak wskazuje, zazwyczaj jest tak, że wszystkie tabele zadań do wykonania pomijają pierwszy kluczowy etap - dostrzeżenie tego, co musi być zrobione. W domyśle to zadanie kobiety/matki - a to (i rozdzielenie obowiązków) to coś, co się pomija, a wykonać trzeba.
Dzieci muszą się więc nauczyć zauważać rzeczy, które powinny być zrobione w domu i po prostu to robią. Wszystko m.in. po to, aby nikt nie musiał pamiętać o tym, co jest do zrobienia i przydzielać zadań - same będą tego świadome.
Pewnie sama łapiesz się na tym, że masz do wykonania jedną rzecz, a po drodze robisz sto innych "przy okazji". Zbierasz rozrzucone skarpetki, obrywasz listki w kwiatku, przecierasz umywalkę, wymieniasz wodę w psiej misce... Chodzi o to, aby dzieci też dostrzegały te rzeczy (pewnie je widzą, ale nie wiedzą, że mają coś z tym zrobić).
To nie jest łatwe zadanie, zanim dzieci zaczną zauważać istotne rzeczy, pewnie ty będziesz musiała nauczyć się ich nie dostrzegać. Jednak cierpliwość się opłaca - metoda zaproponowana przez mamę z sieci sprawi, że w końcu nie będziesz musiała pamiętać, co jest do zrobienia, będą robić to i inni domownicy.
Co istotne, obowiązków nie rozdzielamy na płeć dziecka, zasady są takie same dla wszystkich. Jak możemy przeczytać we wpisach, mama trójki chce, aby jej córki zrozumiały, że niewidzialna praca nie jest przypisana do kobiet, nie muszą mieć na barkach całego domu. A syn wykonuje wszystkie prace domowe.
Przeczytaj także: Powiedział żonie, że "nic nie robi w domu". Ona zamiast walczyć, zdecydowała się na strajk
"Jakieś wskazówki, jak nauczyć tego męża?"
Komentujący podkreślają, że jako mama wykonuje kawał dobrej roboty. Nie chodzi tylko o same obowiązki i "zagonienie" dzieci do działania, ale przede wszystkim o pokazanie, że nic w domu nie robi się samo. Wcale nie jest tak, że cały dom musi być głowie mamy i tylko ona musi rozmyślać o tym, co jeszcze powinno znaleźć się na liście zadań do wykonania. Dzieci widzą, że tak samo może się angażować kobieta, jak i mężczyzna.
Wśród komentujących są tacy, którzy proszą, aby nauczyć tego ich dzieci, ale i... partnerów.
"Jakieś wskazówki, jak nauczyć tego męża?" - czytamy w jednym z wpisów.
Co sądzicie o tej metodzie? Wypróbujecie?
Przeczytaj także: Twój facet miga się od prac domowych? Mężczyźni radzą, co zrobić, żeby skutecznie go zaangażować