Wysłanie dziecka do jego pokoju, gdy przeżywa trudne emocje, wcale nie sprawia, że uczy się czegoś pozytywnego. Okazuje się, że stres jest wówczas tak silny, że dziecko nie jest się w stanie na niczym skupić. Powrót do równowagi jest bardzo trudny.
Siedzenie w samotności, gdy przeżywa się tak wiele emocji, pokazuje dziecku, że jeżeli ktoś ma problem i sobie z nim nie radzi, to najlepiej go zostawić i przeczekać.
To jednak tylko jeden minus odizolowania płaczącego lub rozgniewanego dziecka. Jest ich o wiele więcej.
Pedagożka Magdalena Boćko-Mysiorska poruszyła na swoim profilu na Instagramie @magdalenabockomysiorska_pl ten problem. Opisała, co wówczas może czuć dziecko i czego się uczy, gdy wysyłamy do jego pokoju, gdy płacze lub jest rozgniewane.
Spis treści
- Co czuje izolowane dziecko?
- Czego uczymy dziecko poprzez izolację?
- Izolując dziecko pogłębiamy problem
- Co zamiast wysyłania dziecka do jego pokoju?
Co czuje izolowane dziecko?
Dziecko odesłane do kąta lub do swojego pokoju czuje, że nie jest rozumiane i nie ma nikogo, komu mogłoby się wyżalić i wypłakać.
Co więcej, czuje się niekochane, niewspierane, mniej pewne siebie i samotne.
Powoli traci zaufanie do swojego rodzica i poczucie bezpieczeństwa.
Czego uczymy dziecko poprzez izolację?
Pedagożka zwraca uwagę, że wysyłając dziecko do jego pokoju, gdy płacze i przeżywa trudne emocje, dajemy mu sygnał, że emocje należy tłumić.
Uczymy je, że nie może okazywać swoich prawdziwych emocji, gdy czuje się źle i ma z czymś problem. Najlepiej zamknąć wszelkie troski po drugiej stronie tego pokoju i próbować sobie samemu z nimi poradzić.
Prowadzi to jednak do postawy, w której dziecko nie uczy się, jak radzić sobie z tymi wszystkimi emocjami. Ono przeżywa je w ten sam sposób, ale w samotności.
Dziecko uczy się, że trzeba oszukiwać. Pomimo tego, że czuje coś zupełnie odwrotnego, koniec końców przyzna, że rzeczywiście źle postąpiło. Zapewni, iż to się więcej nie powtórzy, a w środku będzie przeżywało tłumione emocje. Z czasem może całkowicie zwątpić w siebie. Stać się uległe, podporządkowane, aby rodzice je akceptowali.
Izolując dziecko pogłębiamy problem
Wysyłając dziecko do jego pokoju, chcemy coś naprawić. Tymczasem osiągamy wręcz przeciwny efekt. Pogłębiamy trudną sytuację i problem, który wcale nie zostaje rozwiązany, a wręcz narasta.
Dziecko z czasem przestanie przychodzić do rodziców, gdy poczuje, że z czymś sobie nie radzi. Pogarszamy tym samym wzajemne relacje, a także potęgujemy kolejne trudności i problemy natury psychologicznej dziecka.
Co zamiast wysyłania dziecka do jego pokoju?
Zamiast wysyłać dziecko do jego pokoju, warto przede wszystkim porozmawiać o problemie. Wysłuchać, dostrzec, że coś się dzieje, zrozumieć, pozwolić się wypłakać w ramię lub pokazać, jak może rozładować złość.
Ten proste komunikaty są sygnałem dla dziecka, że jesteśmy tuż obok, gdy z czymś sobie nie radzi. Informujemy je, że nie jest z tym wszystkim samo.
Zobacz także: Nie wzdychaj i nie poganiaj! To, jak witasz się z dzieckiem, wpływa na wasze relacje