"Idź do swojego pokoju!” To najgorszy pomysł, gdy dziecko płacze

2024-10-31 12:05

Zdenerwowane, płaczące, złe lub krzyczące dziecko przeżywa trudne emocje. Czasami jako rodzice wysyłamy je do pokoju, aby pobyło trochę w samotności. Chcemy tym samym dać mu czas na przemyślenie swojego zachowania, uspokojenie się i zebranie myśli. Tymczasem według pedagogów to najgorsze, co możemy dla niego zrobić.

Płacząca dziewczynka

i

Autor: Getty Images

Wysłanie dziecka do jego pokoju, gdy przeżywa trudne emocje, wcale nie sprawia, że uczy się czegoś pozytywnego. Okazuje się, że stres jest wówczas tak silny, że dziecko nie jest się w stanie na niczym skupić. Powrót do równowagi jest bardzo trudny.

Siedzenie w samotności, gdy przeżywa się tak wiele emocji, pokazuje dziecku, że jeżeli ktoś ma problem i sobie z nim nie radzi, to najlepiej go zostawić i przeczekać.

To jednak tylko jeden minus odizolowania płaczącego lub rozgniewanego dziecka. Jest ich o wiele więcej.

Pedagożka Magdalena Boćko-Mysiorska poruszyła na swoim profilu na Instagramie @magdalenabockomysiorska_pl ten problem. Opisała, co wówczas może czuć dziecko i czego się uczy, gdy wysyłamy do jego pokoju, gdy płacze lub jest rozgniewane.

Spis treści

  1. Co czuje izolowane dziecko?
  2. Czego uczymy dziecko poprzez izolację?
  3. Izolując dziecko pogłębiamy problem
  4. Co zamiast wysyłania dziecka do jego pokoju?

Co czuje izolowane dziecko?

Dziecko odesłane do kąta lub do swojego pokoju czuje, że nie jest rozumiane i nie ma nikogo, komu mogłoby się wyżalić i wypłakać.

Co więcej, czuje się niekochane, niewspierane, mniej pewne siebie i samotne.

Powoli traci zaufanie do swojego rodzica i poczucie bezpieczeństwa.

Czego uczymy dziecko poprzez izolację?

Pedagożka zwraca uwagę, że wysyłając dziecko do jego pokoju, gdy płacze i przeżywa trudne emocje, dajemy mu sygnał, że emocje należy tłumić.

Uczymy je, że nie może okazywać swoich prawdziwych emocji, gdy czuje się źle i ma z czymś problem. Najlepiej zamknąć wszelkie troski po drugiej stronie tego pokoju i próbować sobie samemu z nimi poradzić.

Prowadzi to jednak do postawy, w której dziecko nie uczy się, jak radzić sobie z tymi wszystkimi emocjami. Ono przeżywa je w ten sam sposób, ale w samotności.

Dziecko uczy się, że trzeba oszukiwać. Pomimo tego, że czuje coś zupełnie odwrotnego, koniec końców przyzna, że rzeczywiście źle postąpiło. Zapewni, iż to się więcej nie powtórzy, a w środku będzie przeżywało tłumione emocje. Z czasem może całkowicie zwątpić w siebie. Stać się uległe, podporządkowane, aby rodzice je akceptowali.

Izolując dziecko pogłębiamy problem

Wysyłając dziecko do jego pokoju, chcemy coś naprawić. Tymczasem osiągamy wręcz przeciwny efekt. Pogłębiamy trudną sytuację i problem, który wcale nie zostaje rozwiązany, a wręcz narasta.

Dziecko z czasem przestanie przychodzić do rodziców, gdy poczuje, że z czymś sobie nie radzi. Pogarszamy tym samym wzajemne relacje, a także potęgujemy kolejne trudności i problemy natury psychologicznej dziecka.

Co zamiast wysyłania dziecka do jego pokoju?

Zamiast wysyłać dziecko do jego pokoju, warto przede wszystkim porozmawiać o problemie. Wysłuchać, dostrzec, że coś się dzieje, zrozumieć, pozwolić się wypłakać w ramię lub pokazać, jak może rozładować złość.

Ten proste komunikaty są sygnałem dla dziecka, że jesteśmy tuż obok, gdy z czymś sobie nie radzi. Informujemy je, że nie jest z tym wszystkim samo.

Zobacz także: Nie wzdychaj i nie poganiaj! To, jak witasz się z dzieckiem, wpływa na wasze relacje