"Co mam zrobić, żeby dziecko w końcu zaczęło mnie słuchać?". To problem prawie każdego rodzica. Przy czym pod hasłem "słuchać" większość z nas ma na myśli "współpracować". Wiadomo, że ślepe posłuszeństwo nie jest niczym dobrym, a dziecko, które ma być w życiu szczęśliwe, musi mieć swoje zdanie. Ciężko jednak żyje się razem, gdy dzieci nas słyszą, ale nie robią tego o co prosimy, a co jest konieczne - np. posprzątanie zabawek, czy rozpoczęcie porannej toalety itp.
Stworzenie owocnej współpracy na polu rodzic-dziecko posłuży obydwu stronom. Badania pokazują bowiem, że dzieci, które są bardziej chętne do współpracy, osiągają lepsze wyniki jako dorośli (Potera, 2015), a dzieci, które są bardziej opozycyjne, trudniej współpracują w grupie i nie mają łatwości w nawiązywaniu relacji w wieku dorosłym (Burke, Rowe i Boylan, 2014). Warto więc znaleźć równowagę pomiędzy własnym zdaniem a "posłuszeństwem".
Co więc możemy poprawić jako dorośli?
Spis treści
Krzyczenie z drugiego pokoju
Nawet jeśli słyszy cię połowa osiedla, dzieci mają dużą umiejętność wyłączania się i niesłuchania głosu rodzica. Jeśli chcemy uzyskać od nich jakieś działanie, musimy najpierw upewnić się, że mamy ich uwagę. Najskuteczniej będzie zbliżyć się do dziecka, złapać z nim kontakt wzrokowy, albo nawet dotykowy - pogłaskać po głowie, złapać za ramię. Wtedy będziemy mieć pewność, że nasze słowa do niego docierają.
Zadawanie pytań i formy grzecznościowe
Sposób mówienia, który utarty jest w kontaktach z innymi dorosłymi, nie sprawdza się z dziećmi. Dla nich "Mogłabyś posprzątac pokój?", "Umyj już zęby, dobrze?", albo "Zakładaj buciki, ok?", to danie wyboru.
Dzieci potrzebują jasnych komunikatów i udowodniono już nie raz w przeróżnych badaniach, że taka forma "rygoru" daje im poczucie bezpieczeństwa. Tryb rozkazujący można przecież powiedzieć miłym i przyjaznym tonem, wtedy "Umyj już zęby", "Załóż buty" nie będą brzmieć jak rozkaz, ale będą jasnym sygnałem, że daną czynność należy wykonać.
"Słowotok"
Zirytowani i przytłoczeni obowiązkami, potrafimy jako rodzice być prawdziwymi zrzędami. Gdy zaczniemy upominać dziecko, umiemy wyrecytować długą litanię:
"Kochanie umyj już zęby po śniadaniu. Tylko nie zapomnij zrobić siku. I rozczesz włosy. Ubranie masz naszykowane, tylko poskładaj piżamę."
Kto z nas nie robi takich wyliczanek swoim dzieciom...? Ciężko to spamiętać zwłaszcza będąc dzieckiem. Zamiast tego maluchom warto przypominać o tym, co mają zrobić, czynność po czynności - "umyj ząbki", "teraz przebierz się z piżamki". Starszym dzieciom z kolei wystarczy rzucić hasło "szykuj się już do szkoły".