Sprawiedliwie to niekoniecznie "po równo". Każde dziecko jest inne
Dla wielu osób pojęcie bycia sprawiedliwym rodzicem to zapewnienie dzieciom dokładnie tego samego. Nie ważne czy chodzi o czas poświęcony każdej z pociech, ilość zabawek czy giet lub taką samą ilość zajęć dodatkowych. Jak jednak tłumaczy ekspertka publikująca na Instagramie pod nickiem mama_psycholog_dziecięcy, takie podejście miałoby sens wyłącznie w przypadku, w którym nasze dzieci byłyby swoimi całkowitymi klonami. Jak przypomina, każda z pociech jest różnym człowiekiem, o odmiennych charakterach, osobowościach, zainteresowaniach i potrzebach. Nierzadko przecież rodzeństwo bywa swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Patrząc na to z tej perspektywy, łatwo zauważyć, że sprawiedliwie nie musi koniecznie być równoznaczne z po równo. Zamiast tego powinniśmy zapewniać każdemu według potrzeb.
Ekspertka wyjaśniła, że takie podejście może jednak czasem sprawiać, że nasze pociechy będą miały poczucie niesprawiedliwości. Dlatego lepiej w takim wypadku jasno komunikować, dlaczego na przykład spędzamy czas z jednym z dzieci, a nie z drugim, czy dlaczego tylko jedno z dzieci dostało w tym momencie zabawkę a drugie nie. W ten sposób zminimalizujemy poczucie niesprawiedliwości wśród rodzeństwa, a będziemy mogli zająć się indywidualnymi potrzebami każdego z nich.
Jak wyjaśnić czemu jest "nie równo". Ekspertka tłumaczy
Ekspertka wyjaśniła również jak wyjaśnić dzieciom taką "niesprawiedliwość". Okazuje się, że mamy trzy opcje. Możemy powiedzieć wprost, dlaczego jedno dziecko otrzymuje coś, czego drugie nie. Innym sposobem będzie wyjaśnienie dziecku (oczywiście dostosowując formę wypowiedzi do wieku pociechy), że każdy z nas jest odrębną istotą i ma inne potrzeby, które my po prostu staramy się zapewnić. Kolejnym sposobem będzie podanie przykładów kiedy to jedno z rodzeństwa "miało lepiej", a drugie "gorzej", oraz zapewnić przykłady kiedy sytuacja była odwrotna.
Trzeba pamiętać, że sprawiedliwie jest wtedy, kiedy koniec końców, każdy jest zadowolony. W momencie kiedy myślmy tylko o tym, żeby "było po równo" może się okazać, że dziecko będzie czuło, że dostało za mało. W końcu dając mu coś, czego nie lubi tak, jak jego rodzeństwo będzie miało poczucie niesprawiedliwości.
Samo w sobie równe traktowanie jest niezwykle ciężkie do osiągnięcia w szczególności, jeśli mamy do czynienia z kilkulatkiem i niemowlakiem. Ciężko jest wówczas pogodzić potrzeby dzieci nie mając poczucia, że krzywdzimy jedno. W tym przypadku właśnie warto wyjaśnić starszemu, dlaczego tak się dzieje i zaplanować wspólne spędzanie czasu.