„Nie chcesz jeść tej marchewki? To oddam ją królikowi. Był tu dziś i mówił, że uwielbia marchewki…”. Czy taki kłamstwo, które ma zachęcić dziecko do zjedzenia warzyw jest dobre czy złe? Unikać opowiadania dzieciom takich rzeczy czy nie, bo nie są groźne dla jego psychiki?
Specjaliści są zgodni – tzw. białe kłamstwa mogą nam pomóc, jeśli ich celem jest dobro dziecka, ale nie można ich nadużywać, by nie stracić wiarygodności. Kiedy kłamstwo rodzica jest wybaczalne?
Spis treści
- Kłamstwa, które są usprawiedliwione
- Kłamstwa, których lepiej unikać
- Kłamstwa, z których musisz zrezygnować
Kłamstwa, które są usprawiedliwione
Bardzo często oszukujemy dzieci, opowiadając im różne historie. To właściwie nie kłamstwa, ale bajki, które mają jasno określony cel: chcą przekazać dziecku jakąś prawdę, nauczyć je czego, zachęcić lub zniechęcić do robienia pewnych rzeczy, zapewnić poczucie bezpieczeństwa.
Takie opowieści często mają charakter terapeutyczny lub wychowawczy i są nazywane często białymi kłamstwami, czyli niegroźnymi, usprawiedliwionymi…
Kłamstwo o króliku, który miał ochotę na marchewkę małego Jasia, nie zrobi mu krzywdy, a może zachęci go do zjedzeni warzywa – bo skoro lubiane przez chłopca króliki tak je lubią, to może i on zechce je jeść?
Takie oszukiwanie dziecka może sprawić, że maluch zacznie jeść warzywa, a zanim dorośnie i zorientuje się, że żaden królik nie wbiegał nigdy do kuchni, przyzwyczai się do ich smaku i polubi je.
Czytaj również: Czy dorośli zawsze wiedzą, kiedy dziecko kłamie? Umiesz rozpoznać nieprawdę?
Czy można OKŁAMYWAĆ dziecko? 4 sytuacje, w których to robimy
Kłamstwa, których lepiej unikać
Ale są i takie kłamstwa, które nie do końca są dobre. Jak je odróżnić? Niektórzy psychologowie mówią, że białe kłamstwa to takie, z których kiedyś będziemy się śmiać opowiadając je dziecku. „Nie kupię ci dziś zabawki, bo sklepy już są zamknięte”, „Musisz jeść, bo nie będziesz mieć siły na zabawę i cię rozchorujesz…”.
Niby nic złego, ale czy kiedyś dziecko będzie się z tego śmiać? Niekoniecznie, zwłaszcza jeśli na długo zapamiętało lęk spowodowany wizją choroby z powodu niezjedzonej zupy.
Lepiej też nie traktować oszukiwania dzieci jako narzędzia na wszystkie problemy czy jako sposoby na ułatwienie sobie życia. Po pierwsze dlatego, że dziecko w końcu zorientuje się i stracimy w jego oczach wiarygodność oraz autorytet. Po drugie: żadne relacje, także te między rodzicami i dziećmi, nie mogą opierać się na kłamstwie.
Zamiast udawać, że sklep z zabawkami jest zamknięty, lepiej wytłumaczyć dziecku, że nie stać nas na kupowanie mu codziennie nowej zabawki, że pieniądze które zarabiamy muszą starczyć nam też na jedzenie czy kupno bucików na wiosnę.
Lepiej znaleźć sposoby mówienia prawdy tak, aby dzieci nauczyły się radzenia sobie z negatywnymi emocjami, takimi jak rozczarowanie z powodu braku zabawki. Tak buduje się zaufanie i więź.
Kłamstwa, z których musisz zrezygnować
Angela Karanja, psycholog cytowana przez brytyjski The Sun podkreśla również, że groźne mogą być białe kłamstwa związane z problemami żywieniowymi, które są obecnie poważnym zagrożeniem w młodym pokoleniu.
- Przy tak wielu problemach związanych z zaburzeniami żywienia, zarówno u dzieci, jak i dorosłych, oszukiwanie dzieci tylko po to, aby zjadły brokuły, może wydawać się dobrym pomysłem, ale w rzeczywistości sprzyja niezdrowym skojarzeniom z jedzeniem w ogóle – mówi psycholog.
Inne szkodliwe kłamstwa to te, które prowadzą do wywołania lęku czy wzbudzenia niechęci do innych ludzi. – gdy mówisz dziecku: „Zadzwonię na policję, jeśli nie będziesz się zachowywać” lub „Tatuś jedzie sam na wakacje”, podczas gdy ona właśnie wyprowadził się z domu jest złe dla dziecka.
Wzbudza lęk przed policją, sprawia, że dziecko myśli o sobie, jak o przestępcy czy złym człowieku lub - wreszcie -powoduje żal do ojca, który nie zabrał córki na urlop.
Zobacz najczęstsze rodzicielskie białe kłamstwa - wejdź do galerii
Agnieszka Okulska - jest psychologiem dziecięcym, prowadzi gabinet psychologiczny https://psycholog-okulska.pl/ oraz firmę IWR - Instytut Wspierania Rozwoju https://iwr.edu.pl/. Wykłada na Kujawskiej Szkole Wyższej w Bydgoszczy.
Nie powinno się okłamywać dzieci. Bez znaczenia jest fakt, czy kłamstwo dotyczy błahej, czy poważnej sprawy. Nie istnieje również wiek graniczny, do którego można opowiadać dzieciom nieprawdę. Gdy dziecko dorasta w świecie, w którym kłamstwa są na porządku dziennym, nawet te niewinne np. „nie kupię ci zabawki, bo sklep już jest zamknięty" (a jest środek dnia), istnieje duże prawdopodobieństwo, że samo rozwinie w sobie tendencję do mówienia nieprawdy.
Pamiętajmy, że kłamstwo powraca. Choć opowiadanie nieprawdziwych historii może wydawać się kuszące i pozornie ułatwiać wyjaśnienie dziecku spraw, w dłuższej perspektywie czasowej wpływa negatywnie na rozwój społeczno – emocjonalny młodego człowieka, ucząc niewłaściwych wzorców postępowania. Istnieją badania, mówiące o tym, że okłamywane dzieci częściej ujawniają zachowania aspołeczne, a nawet agresywne.
Czym zatem możemy zastąpić kłamstwa? Warto przekazywać dziecku prawdziwe informacje, ale w sposób adekwatny do wieku i poziomu możliwości odbioru komunikatów. Jeśli rozmowa dotyczy kwestii spornych, powinniśmy dać dziecku opcję wyboru, prezentując alternatywne możliwości. Przykładem takiego rozwiązania może być scena ze sklepu, gdy dziecko nalega na zakup drogiej zabawki. Zamiast kłamać, że nie wzięliśmy portfela z domu, lepszą opcją będzie wytłumaczenie, że ta zabawka kosztuje dużo i w danej chwili nie jesteśmy przygotowani na taki wydatek. Następnie powinniśmy dać dziecku możliwość wyboru jakiegoś drobiazgu, na przykład lizaka lub zaproponowanie zakupu tej konkretnej zabawki z okazji najbliższego święta czy urodzin. Dzięki takiemu podejściu do tematu, dziecko zyskuje poczucie sprawstwa i wie, że jego decyzje oraz potrzeby są ważne i szanowane.
Podsumowując – prawda, choć czasem mniej wygodna, jest lepszym rozwiązaniem. W dłuższej perspektywie okłamywanie dziecka może przynieść więcej szkody, niż pożytku.