Jedzenie to narzędzie, które rodzice od lat chętnie wykorzystują jako pewien rodzaj gratyfikacji. Gdy dziecko zrobi coś dobrze, dostanie ulubiony przysmak, gdy „podpadnie” zostanie mu on odebrany. Na to, że ten sposób postępowania może nieść za sobą groźne konsekwencje, zwróciła uwagę aktywna w mediach społecznościowych psycholożka.
Jedzenie jako nagroda? Zrezygnuj z tego pomysłu
Justyna Rokicka to psycholożka i psychoterapeutka (a prywatnie mama trójki dzieci), która wspiera rodziców w ich roli. „Od złości do miłości - pomogę Ci zrozumieć Twoje dziecko” - czytamy w opisie jej profilu na Instagramie. Znajdziemy tam garść cennych wskazówek, które pomagają radzić sobie w różnych codziennych sytuacjach. Podpowiadała m.in. jak uczyć dziecko empatii czy co może utrudniać maluchowi rozstanie z rodzicem.
Nowa rolka na jej profilu związana jest z jedzeniem, a dokładniej z czymś, co często jest marginalizowanie, a ma olbrzymi wpływ na małego człowieka i może odbić się na całym jego życiu.
Najlepszy sposób, by stworzyć u dziecka niezdrową relację z jedzeniem to używanie jedzenia jako kary lub nagrody za zachowanie!
- czytamy na profilu @godzinadlasiebie.
Justyna Rokicka podkreśla, abyśmy nie mówiły do dziecka, że np. nie zje lodów, jeśli się nie uspokoi czy zasłużyło na deser, ponieważ dostało dobrą ocenę. Wskazuje, aby po prostu zjeść razem smakołyki i cieszyć się wspólną miłą chwilą, a rozmowy „o zachowaniu” przełożyć na inny moment, nie robić tego podczas posiłków.
Lepiej skupić się na budowaniu poczucia bezpieczeństwa związanego z jedzeniem niż wprowadzać tam silne, trudne emocje
- zaznacza specjalistka.
Justyna Rokicka tłumaczy, że w ten sposób mózg dziecka zacznie budować schemat łączenia emocji - intensywnych czy trudnych - z jedzeniem.
Może to w dorosłości skutkować problemami z nadwagą/ zaburzeniami odżywiania/ problemami z metabolizmem
- podkreśla.
Niczym dobrym nie jest namawianie dziecka do jedzenia, prosząc, aby zjadło jeszcze „łyżeczkę za mamusię” (Co się stanie, jeśli tego nie zrobi? Mama będzie zła? Stanie się jej krzywda?), ani odwracanie uwagi malucha, podsuwając mu kolejne kęsy (to wcale nie jest sposób na „niejadka”). Rodzice przy stole popełniają mnóstwo, nieświadomych, błędów, które wpływają nie tylko na asertywność czy wiarę w swoje osądy, ale i na sam stosunek do jedzenia.
Powinnyśmy zapomnieć o „jedzeniowych” nagrodach i karach. Po prostu cieszmy się jedzeniem i wspólnie odkrywajmy nowe smaki.