Vada Stevens, mieszkanka Karoliny Północnej, opublikowała na TikToku film, który zaskoczył internautów. Kobieta przyznała, że używa lokalizatorów do śledzenia swoich dzieci. Chodzi o AirTags, urządzenie, które przyczepia się do kluczy lub do obroży, by szybko zlokalizować zgubiony przedmiot albo zwierzę, które odbiegnie za daleko.
"Dzisiaj szkolimy psy"
"Widziałam TikTok o mamie, która umieszcza Apple AirTags w bransoletkach swoich dzieci i pomyślałam, że to najfajniejsza rzecz" – usprawiedliwiła się i zademonstrowała, w jaki sposób korzysta z urządzenia. "Dzisiaj szkolimy psy" - napisała pod klipem. Na filmie widać, jak kobieta naciska guzik, a jej dwie córeczki (Stella i Serena) szybko do niej biegną, bo zostały "wezwane".
Kobieta się tłumaczy
Wyznanie mamy wzbudziło żywe reakcje internautów. Może być zaskakujące, że większość komentarzy jest pozytywnych. "Jestem nauczycielem w przedszkolu i na ostatniej wycieczce większość dzieci pojawiła się z tymi urządzeniami" - napisała jedna z internautek. "Kiedy byłam mała, mama zamontowała dzwonek w naszych pokojach i naciskała go, gdy wołała nas z dołu. To jest nowa wersja" - śmiała się inna.
Internauci zwrócili również uwagę na inne rzeczy. "Nie krytykuję, ale nie martwisz się ciągłym promieniowaniem?" - zapytał kolejny rodzic i przyznał, że to jedyny powód, dla którego nie skorzystał jeszcze z takiego pomysłu.
Vada Stevens nie odniosła się do tych komentarzy, przyznała jednak, że urządzenie jest dla niej pomocne, gdy dzieci są u dziadków lub jadą gdzieś na wycieczkę. "Taki jest świat, w którym żyjemy. Zamiast dzwonić do moich rodziców i pytać: „Gdzie jesteś?" Sprawdzam AirTagi" - wyjaśniła krótko.
A wy co o tym myślicie?
Czytaj: Jak skutecznie szukać zagubionego dziecka? Doświadczone matki zdradzają sposób