W książce „Nie z miłości” Jasper Juul podkreśla, że mężczyźni z zasady mają mniejsze opory przed tym, by powiedzieć swojemu dziecku nie. „Spotykałem niezliczone pary, w których matki miały ciągłe problemy z dziećmi, kiedy się nimi opiekowały, natomiast mężczyźni świetnie sobie radzili, kiedy zostawali z nimi sami” – pisze. W czym tkwi sekret ojcowskiej komunikacji?
Dlaczego męskie „nie” jest lepiej słyszalne przez dzieci?
Psycholog przytacza przykład z własnego domu. Jak mówi - sam miał dużo większą łatwość w wyznaczaniu granic swojemu małemu synowi, odmawianiu mu czegoś lub po prostu zleceniu, by na coś poczekał niż jego żona. Gdy oboje pracowali w domu i syn chciał coś od nich, on potrafił mu powiedzieć, że musi coś skończyć, dopiero brał go na kolana. Jego żona zaś z automatu rzucała wszystko i brała syna w ramiona. Gdy zaś przychodził moment, by wrócili do pracy, komunikat od taty, że musi siąść do komputera od razu był przez dziecko respektowany, a w przypadku mamy nie. Gdy po chwili zabawy zwracała się do syna z informacją, że musi wrócić do swoich zajęć, on nie zwracał na to uwagi.
Badacz zastanawiał się, z czego wynika taki sposób komunikacji przez jego żonę i nie znalazł żadnego psychologicznego wytłumaczenia na to. „Może przyczyna leży po prosu w tym, że kobiety tradycyjnie miały w rodzinie mniej możliwości mówić TAK względem swoich potrzeb. Stąd też pewna trudność, żeby mówić NIE wobec cudzych” – zastanawiał się.
Dochodził także do wniosku, że powodem takiej postawy są także często wyrzuty sumienia, które czują mamy odmawiając czegoś swojemu dziecku. One powodują, że komunikat „nie” w jej ustach zaczyna brzmieć niejednoznacznie i dziecko tak naprawdę nie wie, jak ma się do końca zachować. Pozbycie się więc tych wyrzutów sumienia byłoby więc doskonałą drogą do tego, by słowo „nie” zabrzmiało jednoznacznie.
Męskie „nie” nie jest zarezerwowane tylko dla mężczyzn
Co ciekawe określenia męskie i żeńskie „nie” jest tylko umowne i nieco przewrotne. Jak bowiem podkreśla badacz w obecnych czasach te rodzaje komunikacji nie są wcale tożsame z płcią. Coraz więcej współczesnych tatusiów jego zdaniem „wykształciło skłonność do unikania konfliktów za wszelką cenę”, ustępując żonie czy dzieciom dla świętego spokoju. I odwrotnie – spotkał też wiele matek, którym „męskie nie" przychodziło z dużą łatwością.