Wakacje z dziećmi bywają męczące. Namawianie do posiłków, ciągłe walki o nakładanie kremu z filtrem czy czapeczki, bieganie do toalety w ostatniej chwili... Wyliczać można w nieskończoność. Nawet na wakacjach all inclusive, które wydawać by się mogło, maksymalnie ułatwiają rodzicom życie rodzinne, z dziećmi nie zawsze jest lekko.
Jedna z naszych czytelniczek opowiedziała nam o swoich spostrzeżeniach po wakacjach w jednym z pięciogwiazdkowych hoteli w Hurgadzie. Jak zauważa mama trójki maluchów, pewna rzecz łączyła całe mnóstwo rodzin, niezależnie czy były pochodzenia europejskiego czy arabskiego. Chodzi o specyficzny sposób zajmowania uwagi dziecka, który jak podkreśla, jest szkodliwy.
Spis treści
Tablety nawet podczas animacji
Jak napisała nam Pani Justyna, mama trójki maluchów w wieku żłobkowo przedszkolnym, w jej hotelu najwięcej turystów pochodziło z Polski, Wielkiej Brytanii i Egiptu. Było też trochę Niemców i Rosjan. To co łączyło rodziny z różnych stron świata, to tablety i smartfony wręczane dzieciom.
"Miałam wrażenie, że tablety i smartfony były ważniejszymi gadżetami dla rodzin niż dmuchane kółka, czy wiaderka do piasku. Dzieci dostawały je na basenach, na stołówce. Szczytem było, jak zobaczyłam dziecko z telefonem w rączce podczas animacji. Większość dzieci była wpatrzona w cyrkowe popisy clowna, a ten, na oko 3-letni chłopiec siedział oglądając koparkę na YouTube. Robiły tak nie tylko europejskie rodziny. Arabki w hidżabach wyciągały z toreb przy wózkach tablety w specjalnych stojących etui i stawiały je na stolikach podczas posiłków"
- napisała przejęta 37-latka.
Autyzm wirtualny
My staramy się nie oceniać. Wiadomo, że wakacje rządzą się swoimi prawami. Pozwalamy dzieciom na odstępstwa od zdrowej diety, na siedzenie do późna i inne wakacyjne "grzeszki". Warto jednak po powrocie do codzienności postarać się, by nawyki dotyczące korzystania z urządzeń były tylko jednym z wakacyjnych wspomnień. Choć tablety z pewnością pozwalają rodzicom na spokojną podróż czy zjedzenie posiłku w ciszy, to stosowane na dłuższą metą, mogą wyrządzić wiele szkód dla rozwoju malucha.
Psychologowie od jakiegoś czasu edukują rodziców odnośnie autyzmu wirtualnego. Wielu ekspertów bije na alarm, że nadmierne korzystanie z ekranów, zwłaszcza u dzieci poniżej 3. roku życia, może wywoływać objawy podobne do zaburzeń ze spektrum autyzmu.
Mogą pojawić się trudności z nawiązywaniem relacji z rówieśnikami czy nieumiejętność radzenia sobie z emocjami. Zgodnie z zalecaniami WHO, dzieci do 2. roku życia w ogóle nie powinny korzystać z ekranów. Z kolei dzieci do 4. roku życia mogą mieć kontakt z nimi maksymalnie do godziny dziennie.
Według danych podawanych w internecie, polskie dzieci mają coraz większy kontakt z urządzeniami mobilnymi. I tak jednak jesteśmy poza niechlubną czołówką krajów, w których autyzm wirtualny jest realnym problemem. Według statystyk, w Wielkiej Brytanii dzieci poniżej 1. roku życia korzystają z ekranów ponad godzinę dziennie.