Opieka nad dzieckiem z perspektywy niani: "bycie opiekunką to ciężki kawałek chleba" [WYWIAD]

2015-02-18 11:26

Rodzice poszukujący niani chcą, aby była ona idealna: odpowiedzialna, zaangażowana i godna zaufania, a jak same opiekunki wspominają tę współpracę? Na zwierzenia namówiłam Dominikę z Gdańska.

Opieka nad dzieckiem

i

Autor: thinkstockphotos.com Opieka nad dzieckiem to trudne i wymagające zadanie.

Jak długo jesteś nianią?
Dominika*: Osiem długich i ciężkich lat (śmiech).

Dlaczego ciężkich?
Opiekować się dzieckiem w sposób aktywny i twórczy to sztuka. Wymaga ogromnego skupienia, głowy pełnej pomysłów i cierpliwości. W przypadku swojego dziecka można czasem iść na kompromis, np. położyć się na kanapie i choćby na 5 minut włączyć bajki. Gdy za przebywanie z dzieckiem otrzymuję wynagrodzenie, to nie mogę sobie na to pozwolić. Zawsze uczciwie podchodziłam do swojej pracy i wykonywałam prośby opiekunów dziecka, nawet jeśli uważam, że są absurdalne.

>> Guwernantki: dwujęzyczne nianie wracają do łask! >>

Nie buntowałaś się?
Raz to zrobiłam, po tygodniu musiałam szukać innej pracy, bo usłyszałam, że mam się nie wtrącać w wychowanie dziecka. Chodziło o kwestię nauki – dziesięcioletnia dziewczynka miała nakaz uczenia się 2 godziny dziennie po powrocie ze szkoły i nie było istotne, czy miała coś zadane czy nie. Dla mnie to był absurd. Dziewczynka była zestresowana i zniechęcona. Owszem, miała bardzo dobre wyniki, ale jakim kosztem? Lubię dzieci, którymi się opiekowałam, ale ich rodzice nierzadko "dali mi w kość'.

Nagrywali cię?
Jedni rodzice tak, ale dość szybko się zorientowałam. Zainspirowali się chyba programem telewizyjnym (śmiech). Byli i tacy, którzy wymagali ode mnie cudów, choćby kładzenia dziecka spać o 19, mimo że ono nie miało na to najmniejszej ochoty. Pamiętam mamę, która dzwoniła najpierw do mnie, a zaraz potem do córki, pytając ją, czy mówiłam prawdę. Były też „testy” – zostawiano 100 zł gdzieś w toalecie lub w kuchni, nasyłano znajomych, by sprawdzić, czy wpuszczę ich do domu. To były przykre doświadczenia.

>> Niania VIP tylko dla bogatych? Chce wysokiej pensji, mieszkania i samochodu >>

Od trzech lat współpracujesz jednak z jedną rodziną.
Opiekowałam się dziewczynką, a dzisiaj jestem z jej półtorarocznym braciszkiem. Dzieciaki są rezolutne, ciekawe świata, nie sprawiają kłopotów, a ich rodzice mają do mnie pełne zaufanie. Zatrudnili mnie legalnie, pamiętają o moich urodzinach i w pełni akceptują moje podejście do dzieci. Z lękiem myślę o dniu, w którym będę musiała się z nimi rozstać. Wiem jednak, że i taki moment nadejdzie – marzę o otwarciu własnego przedszkola. Skończyłam odpowiednie studia, nieustannie poszerzam kwalifikacje i odkładam każdy grosz na realizację swoich planów.

Jakimi zasadami kierujesz się, współpracując z rodzinami?
Jestem szczera, aktywna i od dzieci wymagam tego, o co proszą rodzice. Staram się jednak robić to tak, żeby maluch podszedł do zadania z uśmiechem. Rodziców zaś proszę o zaufanie, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to łatwe. Na szczęście mam poczucie odpowiedzialności.

Chyba każda niania je ma.
Z całą pewnością mogę stwierdzić, że nie. Są opiekunki, które podchodzą do opieki nad dzieckiem w taki sposób, że włos na głowie się jeży. Znałam dziewczynę, która niemal natychmiast po wyjściu rodziców z domu siadała na kanapie z telefonem w ręku i surfowała w sieci. Jej pięcioletnia podopieczna siedziała na podłodze obok i albo sama się bawiła, albo przez kilka godzin oglądała bajki. Od jednych rodziców dowiedziałam się, że mieli nianię, która krzyczała na ich syna tak mocno, że chłopiec zaczął moczyć się w nocy i za nic nie chciał rozstawać się z mamą. Niektórzy myślą, że bycie opiekunką to łatwy kawałek chleba.

>> Szkoła baletowa i gunwernantka znód na topie. Wraca moda na XIX-wieczny system edukacji >>

Pokutuje pogląd, że nianią może być każdy – bez wykształcenia, bez doświadczenia.
Niektórzy uważają, że wychowywanie dzieci to taka prosta sprawa. Wsadzą do kojca na kilka godzin, włożą do łóżeczka lub położą na dywan, otaczając zabawkami albo po powrocie ze szkoły nakażą dziecku siedzieć w swoim pokoju. To absurd, bo takie działanie jest niezwykle szkodliwe. I taka studentka myśli sobie, że w łatwy i szybki sposób sobie dorobi, a gdy zderzy się z rzeczywistością, nie potrafi sobie poradzić. Nie przyzna się do porażki, więc brnie dalej, męcząc siebie i dziecko. I jak tu później przekonać rodziców, że mieli pecha, spotykając taką opiekunkę? Tę pracę albo się kocha, albo nie – i albo się decydujemy na nią z pełną odpowiedzialnością, albo lepiej w ogóle jej nie podejmować.

Bywasz zmęczona byciem nianią?
Oczywiście! Wracam czasem do domu i myślę sobie: teraz niech rodzice się męczą (śmiech). Dzieciaki są niezwykle żywiołowe, pełne energii i wszędzie ich pełno. Są dni, kiedy nie mam czasu zebrać myśli. Kocham tę pracę nawet za to zmęczenie. Mam szczęście, bo doskonale odnalazłam się w rodzinie, z którą pracuję. To wiele ułatwia. Czuję swobodę, ale i mam poczucie, że nie mogę zawieść. To układ idealny.

>> Lepiej zatrudnić nianię czy poprosić o pomoc babcię? Zobacz, co sądzą o tym mamy na forum Mjakmama24.pl >>

*Dominika – opiekuje się dziećmi od ośmiu lat, pedagog, miłośniczka książek i pływania.