"Udawanie" płaczu to typowe zachowanie maluchów. Nie należy jednak go traktować, jak odgrywania roli. Małe dzieci podświadomie wiążą przykre sytuacje, jak przewrócenie się z płaczem, dlatego wykrzywiają buzie i pojękują, jak w spontanicznym płaczu, by wyrazić swoje emocje. Płacz bez łez to nie manipulacja, a prędzej wołanie o pomoc - twierdzą psychologowie.
Przeczytaj: Wczuj się w sytuację dwulatka. Zakład, że niejeden dorosły wpadłby czasem w histerię?
Dlaczego "wymuszonego" płaczu nie należy ignorować?
Po pierwsze płacz bez łez i inne, niezrozumiałe dla dorosłego zachowania maluchów, choć są irytujące, to tak naprawdę stanowią swego rodzaju wołanie o pomoc, które, jeśli zostanie zaspokojone - zaowocuje w przyszłości lepszym zachowaniem dziecka.
Mary Ainsworth, psycholożka z dziedziny rozwoju człowieka, w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku prowadziła wieloletnie badania nad wpływem metod wychowawczych na zachowania małych dzieci. Wyniki pokazały, że im szybciej matka reagowała na płacz dziecka, tym mniej dzieci płakały w przyszłości. Co więcej, było to niezależne od efektów tej reakcji za pierwszym razem.
Przeczytaj: Genialna zabawa, która uspokoi nerwowe dziecko
Dzieci były mniej skłonne do histerii, niezależnie od tego, czy reacja rodzica poprzednim razem uspokoiła je szybko, czy wymagała dłuższego czasu. Badania wykazały też, że efekty były tym lepsze, jeśli mama oprócz zainteresowanie się stanem dziecka i rozmowy, przytuliła je.
Reakcja na płacz bez łez, daje dziecku sygnał - "mogę liczyć na mojego rodzica"
Tupanie, wyciąganie rąk i zachodzenie drogi, by być noszonym, płacz... To nie są metody manipulacji, a wyrażania złego nastroju. Może to być trudny dzień w przedszkolu, ale także np. przestymulowanie, zmęczenie, czy wynik tęsknoty za rodzicem przez cały dzień, gdy dziecko było przedszkolu, a ty w pracy. Warto spojrzeć na to w ten sposób i zrozumieć, że o ile starsze dziecko porozmawia z nami o swoich problemach, młodsze manifestuje je w ten sposób i to jest normalne dla jego wieku.
Evelin Kirkilionis w docenianej przez ekspertów książce Więź daje siłę. Emocjonalne bezpieczeństwo na dobry początek, zauważa, że szybka reakcja rodzica na płacz, reagowanie i wrażliwość na potrzeby dziecka dają mu poczucie: jestem ważny i mogę liczyć na pomoc bliskich mi osób, jeśli czuję się źle. Takie wsparcie, zdaniem autorki naukowych publikacji, owocuje w całym przyszłym życiu dziecka.
Dowiedz się: "Nie kupię ci, bo..." - jak mądrze odmawiać dziecku?
Czy nie rozpieszczę dziecka?
Wielu rodziców, którzy płacz bez łez uznają za rodzaj manipulacji, boi się, że reagując na niego, rozpieści dziecko i doprowadzi do tego, że będzie ono niegrzeczne. Warto jednak zagłębić się w samą istotę manipulacji. Zgodnie ze słownikiem języka polskiego, manipulacja, to:
wykorzystywanie jakichś okoliczności, naginanie lub przeinaczanie faktów w celu udowodnienia swoich racji lub wpływania na cudze poglądy i zachowania
Małe dzieci nie potrafią jeszcze używać manipulacji w czystej postaci. Co więcej, dopiero koło 4. roku życia, zaczynają używać podświadomego wywierania wpływu.
Płacz, histeria, tupanie nogami, krzyki. Dzieci działają na zasadzie bodziec – reakcja. Ich zachowanie nie wynika z chłodnej kalkulacji, ale z intuicyjnego, możliwie najskuteczniejszego sposobu działania. Dlatego właśnie, skoro rodzic reaguje, gdy się uderzą i rozpłaczą, to właśnie udawanym płaczem manifestują swoje negatywne uczucia, w tym smutek, żal, rozdrażnienie.
Dowiedz się: Nie wydaje ci się, to fakt - bobasy też miewają histerie. Skąd się biorą napady złości u niemowląt?
Maluch nie powie nam, że miał "gorzy dzień w przedszkolu", będzie za to marudny i płaczliwy. To, że nie lecą mu łzy, nie powinno nas skłaniać do bagatelizowania jego uczuć. Jeśli chcemu nawiązywać głębokie, oparte na wzajemnym wsparciu relacje, zrozumienie dla uczuć dziecka będzie zawsze dobrym rozwiązaniem.
Nie da się rozpieścić dziecka oferując mu uwagę i gotowość do zaspokajania jego potrzeb. Rozpieszczać bowiem znaczy dawać mu coś, czego tak naprawdę nie potrzebuje, a odbierać coś, co samo już potrafi. - twierdzi Evelin Kirkilionis w swoich publikacjach.