Do szokujących wydarzeń doszło dwa tygodnie temu w Szwajcarii. Pracownicy domu dziecka Deutsches Rotes Kreuz w Dorfhain zobaczyli z okien białego vana i wysiadającego z niego, rozpłakanego chłopca.
Okazało się, że dziecko ma 8 lat, a kilka godzin wcześniej ukradło karty kolekcjonerskie. Rodzice mieli mu powiedzieć, że w takiej sytuacji, ze względu na jego zachowanie, muszą oddać go do domu dziecka.
Przeczytaj: Mówisz w ten sposób do dziecka? O tych 3 zdaniach lepiej zapomnij
Dowiedz się: Czy fobie u dzieci to wina rodziców? Czym są fobie dziecięce?
Zostawili 8-latka pod domem dziecka
Pracownicy sierocińca natychmiast zajęli się chłopcem, zaprowadzając go do budynku. Jednak już po 15 minutach zjawiła się jego matka, twierdząc, że specjalnie chciała przestraszyć syna, by miał nauczkę.
Choć nikt nie spisał danych kobiety, władze domu dziecka zgłosiły sprawę na policję.
- Otrzymaliśmy skargę dotyczącą stwarzania zagrożenia dla dziecka. Obecnie prowadzone jest dochodzenie w sprawie nieznanej osoby, ponieważ na razie nie ma informacji o danych rodziców. Brzmi jak kiepska imitacja opowieści o Jasiu i Małgosi. Zakładam, że wobec rodziców zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne - skomentował dla dziennika "Bild" rzecznik drezdeńskiej policji, Lukas Reumund.
Straszenie dzieci to nie metoda wychowawcza
Psychologowie podkreślają, że straszenie dziecka nigdy nie było metodą wychowawczą. Najczęściej straszenia używają rodzice, którzy nie znają innych metod, a więc wybierają "krótszą" drogę.
Powodowanie lęków w dziecku może mieć poważne konsekwencje dla jego psychiki. Straszenie dzieci może skończyć się nerwicami, atakami paniki, zaburzeniami lękowymi, czy depresją.
Dowiedz się: Co jest złego w słowie "ostrożnie"? Oto 12 sposobów na to, by je zastąpić