Spis treści
Wbrew pozorom, takie sytuacje nie muszą kończyć się małym „dramatem”. Bezwzględnie potrzebna jest jednak świadomość emocji, które przeżywa dziecko, odpowiednie zaangażowanie oraz współpraca z właściwymi osobami.
>> 3 postanowienia, których najczęściej nie dotrzymują rodzice. Ty też? >>
"Przykro mi kochanie, ale ty nie możesz”
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że choć wydaje nam się, że tylko nasze dziecko musi borykać się z problemami „tylko ty nie możesz”, to w rzeczywistości wcale tak nie jest. Zabranianie dziecku czegoś, na co mają przyzwolenie inne dzieci dotyczy nie tylko maluchów z ograniczenia żywieniowymi, co tłumaczy Iga, mama 5-letniej Zosi: - W wielu sprawach nie zgadzam się z innymi rodzicami, często też wobec tego moja córka jest jedyną, która czegoś „nie może”. Rozpoczynając już od jedzenia – nie chcę, aby objadała się słodyczami do granic możliwości, więc część chowamy. Zosia pyta wtedy, dlaczego jej kuzyn może zjeść wszystkie swoje słodycze naraz – muszę więc wkładać wszystkie siły w to, by jej to wytłumaczyć. Ale to tylko mała część. Uczę Zosię, że nie wolno korzystać z telefonu, gdy jest się u kogoś albo gdy ktoś odwiedza nas. I często wygląda to tak, ze jesteśmy na urodzinach, trójka dzieci „siedzi” w telefonach, a ja tłumaczę Zosi, że to niegrzeczne i proponuję inną zabawę. Rozumiem, że rodzice chcą mieć spokój, ale przecież nie o to chodzi! Mąż ma alergię na sierść, więc „tylko ona” nie może mieć psa. Nie chcę, żeby biegała po wysokim, wąskim murku jak inne dzieci – znowu muszę tłumaczyć, że to niebezpieczne. Albo gdy jest za mała, aby wejść na karuzelę w parku rozrywki. Takich sytuacji jest całe mnóstwo – podkreśla Iga.
Nie myśl zatem o ograniczeniach swojego dziecka jako o czymś, z czym musi się spotykać tylko ono. Nawet, jeśli rzeczywiście macie ich więcej, to taki sposób myślenia tylko utrudni poradzenie sobie z sytuacją.
>> Krzyk nie jest metodą wychowawczą. Zobacz, dlaczego nie powinieneś krzyczeć na dziecko >>
"Przykro mi, kochanie...": jak rozmawiać z dzieckiem?
Niemniej, warto wiedzieć, co dokładnie należy robić w konkretnej sytuacji - gdy nasze dziecko czegoś nie może, a inne dzieci – tak.
- Mów prawdę - zawsze dokładnie wyjaśniaj dziecku, dlaczego mu odmawiasz. Jeśli ma uczulenie – wytłumacz, że jeśli zje czekoladę, to będzie bolał je brzuszek i pojawią się krostki. Jeśli malec chce komórkę w towarzystwie – powiedz prawdę, nawet, jeśli innych to urazi. Staraj się jednak nie mówić: „bo inne dzieci są niegrzeczne, to tak nie wypada”. Powiedz raczej – „jeśli z kimś się spotykamy, to chcemy poświęcać mu całą uwagę. Wtedy ludzie nas lubią”.
- Zamiast twardego zakazu – zastąpienie zabronionej rzeczy. Bardzo ważne jest, aby nie skupić się tylko na zakazaniu dziecku np. uczulającej słodkości. Jeśli dziecko nie będzie miało żadnego zastępstwa, to bardzo mocno odczuje swoją stratę. Jeżeli jednak postaramy się wynagrodzić malcowi pewne ograniczenia, to na pewno poczuje się lepiej. Czasem oczywiście jest trudniej. Gdy wszystkie dzieci dostają czekoladowe paczki w przedszkolu, trudno o wytłumaczenie malcowi, że ono jedno nie może. Porozmawiaj wówczas z paniami w przedszkolu i zaproponuj, że przygotujesz paczuszkę sama i będzie w niej jakiś drobiazg, który zrekompensuje dziecku stratę np. czekolady. Pod żadnym pozorem nie rezygnujcie z uczestnictwa np. w spotkaniu mikołajkowym – to przecież byłaby dla dziecka podwójna „kara”.
- Odwracaj uwagę - rób to w najbardziej kreatywny sposób, proponuj inne zabawy i ciekawe alternatywy. Zupełnie inaczej brzmi „Ty nie możesz i koniec” niż „Nie możesz, bo masz uczulenie, ale za to na pewno możesz poskakać na tej wielkiej trampolinie i potem zjeść truskawki ze śmietaną. To kto pierwszy na trampolinie?”. Innymi słowy, nie pozwól dziecku na długie rozmyślanie o swojej „inności”.
- Dużo zależy od ciebie - tak naprawdę dużo zależy od reakcji rodziców. Jeśli będziesz mówić: „Moje kochanie, no nie możesz czekolady, biedna jesteś” i dalej przyglądać się z dzieckiem, jak inne dzieci jedzą, to mała tragedia gwarantowana. Ale jeśli powiesz: „No czasem to tak jest, że nie wszystko możemy, ale za to…” – to na pewno dziecko nie będzie czuło się aż tak pokrzywdzone.