„Rodzicielski foch”. Psychologowie alarmują: to najgorsza metoda wychowawcza

2024-01-24 14:59

Karanie dziecka milczeniem zazwyczaj działa szybciej niż prośby czy groźby. Nieświadomie, jako metodę wychowawczą, sięga po nie wielu rodziców. „Mamy prawo mieć dość, ale nie mamy prawa się obrażać na to, że dziecko nie jest małym dorosłym i myśli w sposób dziecięcy” - przekonuje psycholożka Aleksandra Sarna.

„Rodzicielski foch”. Psychologowie alarmują: to najgorsza metoda wychowawcza

i

Autor: Getty Images „Rodzicielski foch”. Psychologowie alarmują: to najgorsza metoda wychowawcza

Kolejny raz prosisz o to, by posprzątało pokój, przestało wyrywać zabawki młodszemu bratu czy zwyczajnie nie hałasowało, gdy boli cię głowa. Prośby nie działają, groźby też nie. W końcu milkniesz. Z bezradności, w poczuciu, że innej drogi porozumienia nie znajdziecie. Oświadczasz, że "skoro tak, to ty już o nic nie prosisz". Cisza. I nagle dziecko zaczyna przepraszać, robi wszystko, co miało zostać zrobione, byle mama znów na nie spojrzała, odezwała się, przestała karać je milczeniem. To działa? Oczywiście, szybciej niż myślisz, choć na te najbardziej namacalne efekty będziesz musiała poczekać dłużej. Tych jednak wolałabyś nie oglądać, nimi przed innymi mamami chwalić się nie będziesz.

Spis treści

  1. Matka obrażała się, ilekroć zrobiłam coś nie tak, jak chciała
  2. Dlaczego "obrażamy się" na dziecko?
  3. Co czuje dziecko, które rodzic karze milczeniem?
  4. Milczenie jako kara to rodzaj przemocy psychicznej
  5. Co robić, kiedy masz pokusę, by obrazić się na dziecko?
Najczęstsze błędy wychowawcze, które popełniają rodzice

Matka obrażała się, ilekroć zrobiłam coś nie tak, jak chciała

"Miałam wtedy 6 lat, pamiętam dokładnie, bo to był dzień komunii mojej starszej siostry. Wszyscy w domu krzątali się od świtu. Spieszyliśmy się, żeby zdążyć do kościoła. Wcześniej mama wieczorami przerabiała siostrze sukienkę po kuzynce, sama uszyła torebkę, opaskę na włosy i rękawiczki. Wszystko leżało odłożone wysoko na regale. Oczywiście białe, czyste, czekało na niedzielę.

Strasznie zazdrościłam siostrze tej uroczystości i kiedy mama nie widziała, brałam z półki opaskę, którą zakładałam na włosy, do ręki torebkę, wkładałam rękawiczki i przeglądałam się w lustrze.

Któregoś razu poszłam z tymi rekwizytami do łazienki. Wzięłam do ręki szminkę mamy i próbowałam się umalować. Usłyszałam, jak skrzypnęły drzwi, przestraszyłam się, że ktoś zobaczy, co robię. Szybko odniosłam do pokoju rzeczy siostry.

W niedzielę tuż przed wyjazdem do kościoła moja mama odkryła, że ktoś ubrudził rękawiczki i opaskę. Śnieżnobiałe rzeczy były umazane czerwoną szminką. Nie było już czasu na to, by jakkolwiek je uprać. Mama od razu wiedziała, że to moja sprawka. Tym razem na mnie nie nakrzyczała, usłyszałam tylko "nawet się do mnie nie odzywaj". W pośpiechu wyjechaliśmy z domu, a ona udawała, że mnie z nimi nie ma.

Najpierw płakałam, potem ją przepraszałam, ale to wszystko na nic. Mama uśmiechała się do zdjęć, żartowała z ciotkami, ale kiedy ja chciałam jej cokolwiek powiedzieć, zamykała usta, odwracała głowę i dawała do zrozumienia, że nie jest dla niej ważne, cokolwiek mam do powiedzenia. Dopiero po całym dniu przed pójściem spać przypomniała mi o umyciu zębów. To było jedyne zdanie, jakie wypowiedziała w moim kierunku. Później chyba złość jej przeszła, bo kolejnego dnia zachowywała się tak, jakby tamtej sprawy nie było. Jednak wkrótce mama milczała coraz częściej i dłużej" - wspomina Sylwia.

Wydarzenia, które opisuję miały miejsce 30 lat temu, a jednak zadziwiająco często metodę karania dzieci milczeniem stosują także współcześni rodzice kilkulatków. Metodę okrutną, odbierającą maluchowi poczucie bezpieczeństwa i przerzucającą na nie odpowiedzialność za relację z rodzicem. Psychologowie znają temat i przestrzegają, że kiedy rodzic obraża się na dziecko, ono traci grunt pod nogami. Zamiast "przemyśleć swoje zachowanie" zaczyna wierzyć w to, że jest dla rodzica nieważne, a jeśli zachowuje się nie tak, jak mama czy tata tego oczekują, nie zasługuje na ich miłość.

Czytaj też: "Czy ty jesteś nienormalny?". Słowa, które wypływają ze strachu, ale ranią na całe życie

Dlaczego "obrażamy się" na dziecko?

Powodów, dla których rodzice stosują ten czy inny mało chlubny przykład, zazwyczaj jest kilka. Często wynikają one ze zmęczenia, nagromadzonego stresu i poczucia, że kolejne sposoby komunikacji z dzieckiem zawodzą. Za którymś razem w końcu "dochodzisz do ściany" i zauważasz, że twoje prośby kierowane do dziecka nie działają.

Bo skoro próbowałaś już wszystkiego, a dziecko cię nie słucha i nadal robi swoje, to może lepiej... nie robić nic? Zamilknąć. Przestać prosić, tłumaczyć, dopominać się.

To, że dziecko nie słucha, często odbieramy też jako zamach na swój rodzicielski autorytet. Przekonani o tym, że maluch nas ignoruje, postanawiamy dać mu taką samą lekcję ignorancji. Niektórzy po prostu przestają się odzywać, inni przedtem obwieszczają, że "tyle razy prosiłam, już mnie to nie obchodzi, rób co chcesz". Wychodzą, udają, że nie słyszą, jawnie ignorują dziecko.

Być może pokusa, by obrazić się na dziecko wynika ze sposobu, w jaki część z nich rozwiązuje problemy w relacjach z dorosłymi. Jeśli partner zrobi coś, co się nam nie podoba, może spodziewać się "focha". Ciche dni w związku zwykle kończą się przeprosinami z jego strony, atmosfera się oczyszcza. Jednak dziecko nie myśli tak jak dorosły. Nie wie, jakie emocje targają rodzicem, a ta niepewność sprawia, że czuje ogromne obciążenie z powodu jego milczenia. W małej dziecięcej głowie zadomawia się lęk i przekonanie o tym, że nie zasługuje na miłość. Dziecko wolałoby, żeby mama wykrzyczała, dlaczego dane zachowanie ją zdenerwowało lub zasmuciło, zamiast milczeć jak zaklęta. Wszystko byłoby w tej chwili lepsze niż dudniąca w uszach cisza.

Czytaj też: Twoje dziecko boi się lub wstydzi? Psycholożka: 3 kroki lepsze niż "nie ma co się bać"

Co czuje dziecko, które rodzic karze milczeniem?

W chwili, w której dorosły obraża się na kilkuletnie dziecko, ono nie główkuje: „mama przestała się do mnie odzywać, bo po raz kolejny nie posłuchałem, kiedy mówiła, żeby nie skakać z kanapy na fotel. Domyślam się, że to dlatego, że prosiła mnie już o to wiele razy i nie wiedziała, jak skłonić mnie do tego, żebym wreszcie przestał. Źle się zachowałem, teraz to widzę, lekcja milczenia mi to uświadomiła. Będę pamiętał, dlaczego mam tego nie robić – to nie tylko niebezpieczne dla mnie, lecz także brudzi i niszczy meble, na które rodzice x czasu pracowali”. Brzmi dość absurdalnie, prawda? Podobnie jak absurdalne jest oczekiwanie, by to kilkuletnie dziecko pojęło zagmatwany ciąg myślowy milczącego rodzica.

− Wychowanie polega na tym, że tłumaczymy po raz enty. Szczególnie małe dzieci nie uogólniają zasad i to, że nie wolno kopać mamy o 15.00, nie oznacza, że o 15.15 też nie wolno. Bycie z małym człowiekiem to sztuka cierpliwości. Mamy prawo mieć dość, ale nie mamy prawa się obrażać na to, że dziecko nie jest małym dorosłym i myśli w sposób dziecięcy – mówi w rozmowie z Mjakmama24.pl psycholożka i psychoterapeutka Aleksandra Sarna, która z dziećmi i młodzieżą pracuje od lat.

Maluch, od którego odwracamy się plecami (często dosłownie), nie ma szansy zrozumieć, dlaczego chcemy, by dane zachowanie zmienił. Skąd może wiedzieć, że chodzi o jego bezpieczeństwo, a motywuje nas to, by nie zrobił sobie krzywdy? Podczas gdy rodzic chce jak najlepiej, bo najbardziej w świecie kocha swoje dziecko, ono – karane milczeniem – utwierdza się w przekonaniu, że jest niekochane, zbędne, złe.

− Dziecko czuje odtrącenie, niepokój, zachwianie poczucia bezpieczeństwa i stabilności relacji z rodzicem – dodaje psycholożka.

To dlatego dziecko najpierw płacze, krzyczy o uwagę, potem przeprasza, robi wszystko, by rodzic „nagrodził je” spojrzeniem. Próbuje zwrócić na siebie uwagę (pokazuje: „zobacz, co dla ciebie narysowałem”), a gdy tego „zaszczytu” nie dostępuje, odchodzi zrozpaczone. Zamyka się w swoim pokoju, samo milknie, podobnie jak rodzic. Czy w tym czasie intensywnie myśli nad swoim postępowaniem i oddaje się refleksji, która pomoże mu zrozumieć, dlaczego jego mama czy tata obrazili się? Odpowiedź na to pytanie już znamy.

Czytaj też: Kary działają. Ale zrujnują też rzeczy, których nikt normalny nie chce niszczyć

Milczenie jako kara to rodzaj przemocy psychicznej

Być może jako mama masz czasem poczucie, że temat przemocy wobec dziecka stał się tak szeroki, a termin pojemny, że rodzic nie ma już prawa podnieść głosu w chwili wzburzenia, bo u dziecka „wywoła traumę na całe życie”. Być może zwątpiłaś w swoją matczyną intuicję, bo zewsząd słyszysz, że cokolwiek zrobisz, zaburzasz jego rozwój. To nie tak. To naturalne, że zdarza ci się wybuchać, w końcu jesteśmy aż i tylko ludźmi. Także jako dorośli nie zawsze umiemy zapanować nad emocjami.

Czytaj więcej na ten temat: „Złość na dziecko to czubek góry usypanej z innych emocji”. Uporasz się z nią dzięki „5x dlaczego?”

Każdy z nas niesie na plecach swój dodatkowy bagaż, na który składają się wszystkie dobre i złe wzorce, historia tkana latami. Warto, by nawet w tych najtrudniejszych momentach nie zamykać się w sobie ani w drugim pokoju, chowając przed swoją pociechą. Kiedy my rodzice głośno mówimy o emocjach, które nami targają, tłumaczymy dzieciom ich własny mentalny świat. Normalizujemy złość, smutek, frustrację, strach, pokazując, jak nad nimi panować (często jest to „operacja na żywym organizmie”). Udając, że ich nie ma (np. milcząc), pokazujemy dziecku, że to, co czujemy (my, dzieci), jest czymś złym, czego należy się wstydzić, o czym się nie rozmawia.

Psychologowie alarmują, że milczenie jest rodzajem cichej przemocy i może mieć konsekwencje podobne do przemocy fizycznej.

− Obrażanie się jest odtrącaniem i warunkowaniem miłości: będę cię kochać, ale tylko wtedy, kiedy spełniasz moje oczekiwania – przekonuje psycholożka Aleksandra Sarna.

Ma to swoje skutki odroczone w czasie. Dziecko, na które obraża się rodzic czuje się nieważne, niekochane, ma zaniżone poczucie własnej wartości. Uczy się błędnych wzorców, które w przyszłości może powielać, kiedy samo zostanie rodzicem. Cierpi relacja z własnym rodzicem, która zaczyna opierać się na lęku przed odrzuceniem. Wzrasta ryzyko, że dziecko nie będzie umiało budować i utrzymywać trwałych relacji z innymi, co z kolei wpłynie na jego całe późniejsze życie. To „tylko minuta czy godzina milczenia”, za to zostawia w psychice dziecka trwały ślad. Przekonuje o tym choćby opisana wyżej historia Sylwii.

Jeśli sama stosujesz milczenie bo wierzysz, że ono działa, przyjrzyj się zachowaniu swojego dziecka. Zwróć uwagę na to, czy w ostatnim czasie nie ujawniły się inne, nieobserwowane dotąd problemy. Czy twoja pociecha nie jest nadpobudliwa, nie zaczęła moczyć się w nocy, czy nie ma problemów z zasypianiem lub kłopotów z koncentracją? Dzieci, które doświadczają jakiegoś rodzaju przemocy psychicznej, mogą też stać się wycofane w kontaktach z rówieśnikami, zalęknione.

Czytaj też: 5 zachowań poniżających dzieci. Tak rodzice niszczą ich poczucie wartości

Co robić, kiedy masz pokusę, by obrazić się na dziecko?

Jeśli po lekturze tego artykułu czujesz, że po raz kolejny zawiodłaś na całej linii, bo jest to tekst o tobie, weź głęboki oddech. Nie jesteś złą matką, złe matki się nad tym nie zastanawiają. Bycia rodzicem nie uczą w szkole, często dopiero wtedy, gdy w domu pojawia się mały człowiek, pojmujemy ciężar roli, jaką przyjdzie nam pełnić. To naturalne, że popełniamy błędy, równie jak to, że wciąż zgłębiamy wiedzę w temacie rodzicielstwa. Czasem cenniejszą lekcją jest konfrontacja własnego (nierzadko niewłaściwego) zachowania ze zdaniem psychologów dziecięcych niż przeczytanie sterty książek na temat wychowywania dzieci. Na tym też polega świadome rodzicielstwo – rozumiem, dlaczego działam tak, a nie inaczej i uczę się lepiej radzić sobie z rodzicielskimi wyzwaniami.

Jak reagować, gdy masz ochotę przestać odzywać się do dziecka? „Możesz porozmawiać o emocjach: jest mi smutno, jestem zła itd. Negatywne emocje są normalne - wszyscy je przeżywamy” - mówi psycholożka Aleksandra Sarna.

− Foch jest kompletnie niedojrzałym zarządzaniem ekspresją emocji – dodaje ekspertka.

Dlatego zamiast milczeć - rozmawiajmy. Głośno mówmy o tym, co czujemy. Komunikujmy, dlaczego chcemy, by dziecko zmieniło swoje zachowanie. Zamiast uświadamiać maluchowi, że zachowuje się źle czy "jest niegrzeczne" tłumaczmy, jak my czujemy się z jego zachowaniem. Warto nazywać własne stany i emocje, dzięki temu dziecku łatwiej będzie zrozumieć także te emocje, które ono samo odczuwa. A z czasem - lepiej je kontrolować.

Czytaj też: Mówisz córce, że "dziewczynce tak nie wypada"? Oto dlaczego powinnaś przestać