„Gdybyśmy miały wrzucać przy każdym dziecięcym „nie” złotówkę do skarbonki, po tygodniu uzbierałybyśmy na wycieczkę na Malediwy” – śmieje się na Instagramie Agata Nawrocka, mama, pedagog i autorka bloga Matkowisko.
Będąc rodzicem trudno się z nią nie zgodzić, zwłaszcza mając za sobą niejeden bunt 2-latka, 3-latka, 4-latka itd. Są momenty na naszej rodzicielskiej drodze, gdy słowo „nie” wydaje się być najbardziej znienawidzonym na świecie. Czujemy wtedy bezsilność, poczucie winy („nie daję rady jako matka” , „coś zawaliłam po drodze”), na usta cisną się niecenzuralne słowa, więc zaczynamy etykietować dziecko („źle się zachowujesz”, „jesteś niegrzeczny/a”). Tymczasem żadna z tych dróg nie jest dobra. Co więc robić w tej bezradności?
Przeczytaj także: „Jesteś głupia, nie lubię cię!” – jak reagować na słowa złości u dziecka?
Gdy dziecko mówi „nie”, poszukaj „tak”
„Musimy wiedzieć, że dziecięce „nie” dla jakiejś sytuacji, to „tak” dla innej potrzeby. I zamiast samobiczować się lub etykietować dziecko, że jest „niegrzeczne”, spróbujmy poszukać owego „tak” – radzi Agata Nawrocka.
Takim „tak” według psycholożki może być potrzeba bliskości, samodzielności, wsparcia, ruchu, zabawy itp. Zobaczmy to na przykładach:
- „Nie chcę zostać z babcią” - „Tak, potrzebuję się do ciebie przytulić i spędzić z tobą czas. Cały dzień byłaś dziś w pracy, a ja czekałem na ciebie”;
- „Nie chcę ubrać się w tę sukienkę” – „Tak, chciałabym sama wybrać ubranie dla siebie na dziś”;
- „Nie chcę iść do przedszkola” – „Tak, chciałbym się dowiedzieć, dlaczego pani w przedszkolu kazała mi leżakować, gdy ja już nie śpię w dzień”;
- „Nie chcę iść do domu” – „Tak, potrzebuję jeszcze pojeździć na rowerze przed domem, cały dzień padał deszcz i na to czekałem”;
- „Nie chcę spać w swoim pokoju” – „Tak, potrzebuję w nocy poczucia, że ktoś jest przy mnie”.
Przeczytaj także: Zbuntowany dwulatek? Weź głęboki oddech i zrób te 3 rzeczy
Traktuj „nie” jako punkt wyjścia do rozmowy z dzieckiem
My rodzice często demonizujemy słowo „nie” i odbieramy je personalnie. Niestety ta droga prowadzi nas na manowce. Agata Nawrocka wyjaśnia, że lepiej w tym momencie postawić na dialog z dzieckiem.
„Słowo „nie” nie jest skierowane przeciwko nam. To jasny komunikat, opisujący to, co jest dla dziecka ważne. Często to jedyny znany mu sposób komunikacji. Naszym zadaniem jest uczestniczyć w tym dialogu, aby odpowiedzieć na potrzeby dziecka” – wyjaśnia.
Gdy zatem następnym razem usłyszysz od swojej pociechy stanowcze „nie”, spróbuj odnaleźć w nim ukryte „tak” i przyłącz się do rozmowy.
Przeczytaj także: Matczyna wściekłość: gdy kochasz, a mimo to wybuchasz. To znak od ciała, że czas zadbać o siebie