Nie wszyscy posiadają przydomowy plac zabaw, zresztą wyjście na większy miejski plac to okazja do interakcji z rówieśnikami, dlatego szkoda z niej rezygnować. Część rodziców wizytę tam traktuje jako zło konieczne, między innymi dlatego, że niezależnie od tego, czy dziecko spędziłam 30 minut czy 2 godziny, nigdy nie jest gotowe do wyjścia.
Komunikat "za 5 minut wychodzimy" nierzadko sprawia, że maluch zaczyna krzyczeć, złościć się lub płakać. By uniknąć histerii, zwykle rodzic zgadza się, by dziecko pobawiło się jeszcze trochę, a w duchu przysięga sobie, że długo nie powtórzy wizyty w tym miejscu.
Okazuje się, że są lepsze sposoby na to, by opuścić plac zabaw bez płaczu. Wcale nie trzeba prośby ani groźby, a raczej... zrozumienia dziecięcej perspektywy. Maluch raczej nie rozumie, ile to jest 5 minut, a nawet jeśli - skoro świetnie się bawi, nie chce tego kończyć.
Tego nie rób, jeśli nie chcesz płaczu na placu zabaw
Wielu rodziców obawia się reakcji własnego dziecka, dlatego miejsca takie jak zatłoczone place zabaw omija szerokim łukiem. Dla niektórych sytuacja, w której muszą publicznie tłumaczyć maluchowi, że pora iść do domu, jest wyjątkowo stresująca.
Nie wszyscy przepadają także za rozmowami z innymi rodzicami, niechętnie towarzyszą pociechom w zabawie w gwarnym miejscu, źle czują się wśród tłumów. Jednak najbardziej stresującym momentem jest właśnie chwila, w której dzieci muszą opuścić plac zabaw i ruszyć z rodzicem w stronę domu czy sklepu.
Tymczasem zdaniem trenerki rodzicielskiej Chelsey Hauge-Zavalety problem leży nie w samym fakcie, że pora kończyć zabawę, ale w komunikacie, jaki dziecko słyszy od swojego rodzica. Jak tłumaczy, niewłaściwy dobór słów może sprawić, że maluch wybuchnie płaczem i będzie ostro protestował. Z kolei właściwy komunikat może pomóc tego uniknąć. Jak więc mówić dziecku, że pora iść do domu?
Czytaj też: "Matki na placach zabaw zachowują się koszmarnie. Tak, zapewne ty też"
Skup się na "tu i teraz"
Trenerka postanowiła nagrać film i opublikować go w mediach społecznościowych. Na TikToku tłumaczy, dlaczego komunikat brzmiący "hej chłopaki, 5 minut i wychodzimy" jest niewłaściwy. Choć dla dorosłego przekaz jest prosty - jeszcze 5 minut zabawy i pora iść, dziecko nie rozumie takiej perspektywy. Zapowiedź, że za 5 minut trzeba iść, spotyka się więc ze sprzeciwem.
Jak tłumaczy Hauge-Zavaleta, maluch inaczej rozumie upływ czasu i nie rozumie komunikatu odnoszącego się do przyszłości. Zrozumie, jeśli mówić "za 5 minut wychodzimy" skupimy się na tym, co dzieje się tu i teraz. Trenerka twierdzi, że zrozumienie tego jest kluczowe i pomoże uniknąć awantury. Dla dzieci perspektywa tego, co stanie się za 5 minut (a więc w przyszłości) jest abstrakcją.
Oto co możesz powiedzieć: "Zostało ci 5 minut zabawy" lub "mamy 5 minut do wyjścia". W ten sposób dziecko skupi się na tym, co się dzieje. Oczywiście by uniknąć płaczu po wspomnianych pięciu minutach, warto na bieżąco informować dziecko o tym, ile czasu zostało do wyjścia.
Czytaj też: „Ile mam powtarzać?”, „Pospieszysz się?”. Zdziwisz się, co słyszy dziecko, gdy wypowiadasz te słowa