„Dzieci doskonale z nami współpracują, nawet jeśli nas nie słuchają i w naszych oczach uchodzą za krnąbrne” – usłyszałam kiedyś od pewnego psychologa. Te słowa przypomniała mi niedawno w jednym ze swoich ostatnich wpisów Justyna Rokicka, psychoterapeutka dziecięca, która na Instagramie wspiera rodziców profilem @godzinadlasiebie.
To nie dzieci „źle się zachowują”
Poruszyła w nim ważny wątek dotyczący tego, z czym rodzice często przychodzą do jej gabinetu. Mianowicie przypisują całą winę i odpowiedzialność za wszelkie zło dziecku, licząc na to, że specjalista znajdzie złoty środek na „złe zachowanie” ich dziecka. W trakcie konsultacji jednak wychodzi, że to rodzic popełnia błędy, które wynikają często z braku empatii i wiedzy o rozwoju dzieci. Ekspertka stawia sprawę jasno:
„Nie akceptuję linczowania rodziców za wszystko co robi dziecko... Wymagam rozwoju. Przede wszystkim od rodziców. I potem, poprzez dobre, wspierające oddziaływania rodziców - od dziecka. I wtedy naprawdę jest szansa, że sprawy będą szły ku dobremu” – podkreśla.
Co się dzieje, gdy rodzic się nie rozwija?
Jeśli rodzic nie zastanawia się też nad swoim postępowaniem, nie wyciąga z niego żadnych refleksji, nie szuka rozwiązań, nie czyta na temat rozwoju dziecka, często wpada w typowe pułapki.
Psycholożka wylicza 5:
1. Przypisywanie dziecku złej woli i „złośliwości”.
2. Rozkazywanie dziecku i oczekiwanie posłuszeństwa.
3. Mylenie przewodnictwa z karaniem.
4. Oczekiwanie od dziecka tego co od dorosłych.
5. Impulsywne reakcje na „złe zachowanie” pociechy.
Jej słowa warto wziąć sobie do serca, a posta zachować na gorsze rodzicielskie chwile, które każdy z nas ma. Dzieci doskonale z nami współpracują i jeśli „zachowują się źle”, warto zacząć od siebie.
Memy o rodzicielstwie. Zrozumie je każdy, kto ma dzieci