To wcale nie są czułe słówka. Tak dorośli nieświadomie stygmatyzują dzieci

2025-03-15 6:16

Okazuje się, że nie tylko rówieśnicy naszego dziecka potrafią być okrutni. Zdaniem psychologa dorośli również zbyt często ranią. Rodzice, dziadkowie, nauczyciele - stygmatyzują dzieci, co może mieć poważne konsekwencje. Z których często nie zdajemy sobie sprawy.

To wcale nie są czułe słówka. Tak dorośli nieświadomie stygmatyzują dzieci

i

Autor: Getty Images

Statystyki są bezlitosne: przybywa dzieci, które zmagają się z nadwagą lub otyłością. Z uwagami na temat swojej wagi dziecko spotyka się nie tylko ze strony rówieśników, ale też dorosłych. Psycholog Adrianna Sobol wymienia błędy, które popełniamy najczęściej. Na lekcjach wuefu, przy obiedzie lub innym posiłku i nie tylko...

Otyłość dzieci: zjawisko bagatelizowane?

Psycholog Joanna Sobol wywiadzie dla Medonet podkreśliła, że dorośli wciąż zbyt często lekceważą problem nieprawidłowego BMI dziecka.

Bywa, że dziadkowie wręcz cieszą się z krągłości wnuka lub wnuczki, uważając to za przejaw zdrowia. Zdaniem psycholog to błąd:

Zjawisko otyłości u najmłodszych często jest bagatelizowane. Rodzice, dziadkowie czy nauczyciele nie zawsze zdają sobie sprawę z długofalowych konsekwencji zdrowotnych i psychologicznych nadmiernej masy ciała. Brakuje również świadomości, że to nie kwestia "etapu rozwojowego" czy "naturalnej pulchności dziecka", ale realne zagrożenie zdrowotne.

Niestety, rozwój technologiczny nie zawsze wpływa dobrze na rozwój dzieci. Maluchy coraz więcej czasu spędzają w czterech ścianach, przed ekranami telewizorów, komputerów lub telefonów. Często z nieograniczonym dostępem do wysokowęglowodanowych i wysokotłuszczowych przekąsek (ciastka, chipsy, słodzone napoje). 

To nie są czułe słówka. To stygmatyzacja

Dzieci bywają okrutne - wobec inności rówieśników z nadwagą lub otyłością też. Co więcej, dzieci z nadwagą lub otyłością stygmatyzowane są również przez dorosłych. W szkole - przez nauczycieli. W domu - przez rodziców, dziadków i innych bliskich.

Stygmatyzacja (naznaczanie pewnym piętnem) to cios w poczucie wartości dziecka. Może prowadzić do depresji oraz zaburzeń lękowych. W przypadku dzieci z nadwagą lub otyłością - również do zaburzeń odżywiania.

Często nie zdajemy sobie sprawy, że stygmatyzujemy dziecko używając określeń typu „pączuś” czy „pulpecik”. Psycholog nie ma wątpliwości: to nie są czułe słówka.

Choć takie określenia mogą wydawać się czułe i niewinne, niosą za sobą ukryty przekaz, który może zranić dziecko. Słysząc je, dziecko często zaczyna postrzegać swoją masę ciała jako coś negatywnego lub odbiegającego od normy, co obniża jego poczucie własnej wartości. Mogą one również wzmacniać stereotypy dotyczące osób z nadmierną masą ciała, sprawiając, że dziecko czuje się wykluczone lub gorsze.

- uważa psycholog.

Stygmatyzujemy dziecko wypowiadając słowa, które naszym zdaniem mu „pomagają”, a jest wręcz przeciwnie. I tak, stygmatyzujemy dzieci mówiąc np.:

  • „Zobacz, jak wyglądają inne dzieci”
  • „Nie możesz jeść, bo przytyjesz”
  • „Musisz schudnąć, bo źle wyglądasz”.

Zdaniem psycholożki nie powinniśmy koncentrować się na wyglądzie a na zdrowych nawykach (codzienna dieta, ruch). I przede wszystkim na tym, by wspierać dziecko, a nie wywierać na nim presję.

M jak Mama Google News