„Za chwilę wrócę” i „nie będzie bolało”? Nie ma czegoś takiego, jak niewinne kłamstewka

2024-02-16 14:38

„Wychodzę tylko na chwilę” czy „nie będzie bolało, to tylko małe ukłucie” to kłamstwa, które wciąż powtarzamy dzieciom. Psycholog apeluje: „dzieci zasługują na prawdę”.

Dlaczego nie warto okłamywać dzieci w błahych sprawach?

i

Autor: Getty Images Dlaczego nie warto okłamywać dzieci w błahych sprawach?

Chcemy, by dzieci były prawdomówne, tymczasem sami kłamiemy im w żywe oczy. „Nie bój się, szczepienie nie będzie bolało” to chyba najpopularniejsze z nich. Zostawiamy malucha w żłobku czy przedszkolu na cały dzień i przekonujemy, że za chwilę wrócimy. A potem dziecko czeka i nie rozumie, czemu mamy jeszcze nie ma. Wiemy, że dziecko nie zna się na zegarku, a między dorosłymi funkcjonuje niepisana zasada przyzwalania na okłamywanie dzieci, więc czujemy się z tym dobrze i bezpiecznie.

Kiedy nie chce jeść, straszymy, że nie urośnie, a jak nie umyje zębów, to w buzi zamieszkają robaki. Po niegrzeczne dzieci przychodzi „zły pan”, a policjant zamknie tatusia w więzieniu, jeśli dziecko w samochodzie nie będzie siedzieć prosto i cicho.

Pytamy psychologa o niewinne kłamstewka. Czy istnieje coś takiego jak kłamstwo w dobrej wierze i czy są sytuacje, kiedy wolno nam okłamać dziecko? Tak z czystym sumieniem, dla jego (a nie tylko własnego!) dobra.

Spis treści

  1. Jak świadomie i nieświadomie okłamujemy dzieci
  2. Gdy mówisz „nie będzie bolało”
  3. Czy kłamstwo można usprawiedliwić?
  4. Czym zastąpić dotychczas powtarzane kłamstewka?
Najczęstsze błędy wychowawcze, które popełniają rodzice

Jak świadomie i nieświadomie okłamujemy dzieci

Kłamią rodzice na wszystkich kontynentach. Do okłamywania dzieci przyznaje się 98% Chińczyków i 84% Amerykanów.

Czy zdarza ci się celowo okłamywać swoje dzieci? Zapewne bez namysłu odpowiesz przecząco. W końcu wyjątkowo denerwuje cię, kiedy maluch coś przed tobą ukrywa. Nie chcesz, by kłamał, nawet jeśli miałby robić to po to, by cię nie złościć. Przecież wolałabyś, żeby powiedział prawdę – wtedy sama zdecydujesz, jak sobie z tą prawdą poradzić, a dobrze wiesz, że często tylko od tego zależy to, czy będziesz w stanie pomóc w danej sytuacji.

Tymczasem często w pełni świadomie okłamujesz dziecko, bo jak twierdzisz, masz ku temu ważne powody. Najczęściej wtedy, gdy zależy ci na tym, by dziecko zrobiło to, o co je w danej chwili prosisz. Tu właśnie mieści się to słynne „jak nie posprzątasz, to wyrzucę zabawki”, choć przecież nie zamierzasz tego robić. Groźba brzmi dla malucha realnie, więc robi, co każesz.

Po co tłumaczyć, dlaczego nie chcesz kupić kolejnej zabawki, skoro łatwiej zakomunikować maluchowi, że przecież sklep jest już zamknięty, albo w bankomacie skończyły się pieniądze.

Nie pójdziecie w weekend do kina, bo już nie grają tej bajki, a zamiast makaronu z pomidorami są pulpety nie dlatego, że zapomniałaś, że umawialiście się na coś innego, ale dlatego, że w sklepie nie mieli pomidorów. I tak dalej, i tak dalej. Kłamie się łatwo, gdy nikt nie jest w stanie zweryfikować prawdziwości słów dorosłego.

Kłamstwo ratuje też w chwili niewiedzy. Zamiast przyznać, że nie znasz odpowiedzi na pytanie „dorabiasz teorię” na poczekaniu, żeby nie stracić swojego rodzicielskiego autorytetu. Lub powtarzasz bezmyślnie kłamstwa, jakie sama słyszałaś w dzieciństwie. Że jak się nie zje obiadu, to się nie urośnie, że od nazywania kogoś świnią rośnie świński ogon, a od dłubania w nosie robi się dziura.

Często jako rodzice nawet nieszczególnie zastanawiamy się nad tym czy to, co mówimy dziecku, jest prawdą czy nie. Brzmi absurdalnie? Przypomnij sobie sytuację, w której wybierałaś się na zakupy, a maluch zostawał z tatą lub z babcią. Jego lęk separacyjny był tak duży, że trudno było ci wyjść z domu bez płaczu. Co wtedy robiłaś? Zapewniałaś, że przecież zaraz wrócisz, prawda? Nawet jeśli wiedziałaś, że w centrum handlowym spędzisz pół dnia.

Gorliwie zapewniamy maluchy też o tym, że w nowym przedszkolu będzie super, a wszystkie dzieci chętnie będą się z nimi bawić, tymczasem nie mamy pojęcia, jak będzie naprawdę. Składanie obietnic bez pokrycia to przecież też rodzaj kłamstwa, bo dziecko, które wcale w przedszkolu nie będzie czuło się dobrze, poczuje się oszukane. Mówimy tak, by łatwiej było nam się rozstać z maluchem w szatni. Czy łatwiej będzie też dziecku?

Czytaj też: "Spiskują za plecami, za nic mają zasady". Gdy dziadkowie zachowują się gorzej niż dzieci

Gdy mówisz „nie będzie bolało”

Dzieci są mądrzejsze, niż nam się niekiedy wydaje i ponad wszystko potrzebują tego, by traktować je poważnie. Między innymi właśnie mówiąc im prawdę. Dzieci nie potrzebują „chronienia ponad wszystko”, ale prawdy, dostosowanej do wieku. Tylko znając ją, dziecko może przygotować się na to, co je czeka. Zapewniając je o tym, że pobranie krwi nie boli, ono jest zaskoczone, gdy ukłucie okazuje się jednak bolesne. Dodatkowo otrzymuje jasny komunikat, że rodzic okłamał je z pełną premedytacją – w końcu w gabinecie jest nie pierwszy raz, a pełną żalu reakcję dziecka potrafi skwitować słowami: „chyba nie było aż tak źle?”.

Okłamywanie dziecka to więc prosty sposób na to, by straciło do rodzica zaufanie.

− Kiedy mówimy dziecku, że nie będzie bolało, a ono jednak doświadcza tego bólu, dzieją się dwie podstawowe rzeczy. Pierwsza to utrata zaufania do rodzica. Jasnym jest, że następnym razem dziecko nam nie uwierzy, no bo na jakiej podstawie? Budowanie relacji w oparciu o kłamstwa nie prowadzi do niczego dobrego. Fundamentem powinna być prawda, bliskość, poczucie bezpieczeństwa. Natomiast drugi skutek kłamstwa to zasianie ziarna strachu, a nawet i traumy. Tak, dziecko, które jest przygotowane na brak bólu, a doświadcza czegoś przeciwnego, może zapamiętać to doświadczenie jako traumatyczne, co wiąże się z długim procesem wychodzenia z tego. Naprawdę nie warto iść w tę stronę – przekonuje w rozmowie z Mjakmama24.pl psycholożka Dominika Słowikowska, autorka książki „Rodzicielstwo może być łatwiejsze. O dzieciach i wychowaniu bez presji”.

Dodatkowo, takie zachowanie rodzica uczy je podwójnej moralności – maluch bacznie nas obserwuje i przyswaja sobie cenną życiową lekcję: można kłamać, okłamywanie jest w porządku. Pamiętaj, że dotyczy to nie tylko sytuacji, w której okłamujesz dziecko. To także okłamywanie innych, gdy dziecko jest tego świadkiem oraz namawianie je do współudziału w kłamstwie (np. kiedy dzwoni ciocia, a ty prosisz dziecko, żeby powiedziało, że mama jest w toalecie i nie może teraz rozmawiać).

Zobacz też: 6 pytań, które warto zadać dziecku przed snem. Nawet nie wiesz, jak mu to pomoże

Czy kłamstwo można usprawiedliwić?

Zapewne są tacy, którzy bez wahania stwierdzą, że tak. Analogicznie do krzyku czy użycia siły wobec dziecka, któremu grozi niebezpieczeństwo, uciekanie się do kłamstwa również w wyjątkowych sytuacjach można usprawiedliwić. Kiedy? Część osób uważa, że na przykład wtedy, gdy konsekwencje powiedzenia dziecku całej prawdy będą dla niego o wiele bardziej dotkliwe i istnieje realne ryzyko, że dziecko danej sytuacji nie udźwignie. Tak może być chociażby z poważną chorobą bliskiego członka rodziny (np. rodzica) czy z faktem, gdy rodzic trafia do więzienia. Poczucie strachu lub wstydu i ogrom emocji, jakie się z podobnymi wydarzeniami wiążą, może oznaczać „zbyt duży kaliber” jak na kilkulatka. Pobytu w zakładzie karnym nie trzeba jednak nazywać delegacją, a poważnej choroby lekką niedyspozycją, jednak to, co i ile powiemy dziecku, zależy od jego wieku i dojrzałości emocjonalnej.

Specjalistka od emocji i relacji Dominika Słowikowska przekonuje, że życie polega zarówno na doświadczaniu łatwych, jak i trudnych rzeczy i warto pozwolić dziecku się z nimi zmierzyć.

− Ja wiem, że chcemy dla dzieci dobrze. Wiem, że chcemy uchronić je przed wieloma przykrymi sytuacjami… Jednak życie polega na doświadczaniu, tych fajnych, miłych rzeczy, ale i tych mało komfortowych. I Ci mali ludzie też będą tego doświadczać. Nie przeżyjemy życia dziecka za dziecko, dlatego lepszym jest wyposażyć nasze pociechy w sposoby radzenia sobie, a także towarzyszyć w wielu momentach. Dzięki temu dzieci będą nabywać doświadczenie przy naszym pełnym wsparciu – mówi autorka projektu „Pomogę Ci Mamo”.

Czytaj też: "Nawet gdy myślisz, że nie zwracają uwagi". Mina tego chłopca mówi więcej niż 1000 słów

Czym zastąpić dotychczas powtarzane kłamstewka?

Czasem tzw. niewinne kłamstwa, w które uwierzyły dzieci, po latach opowiadane są w rodzinach jako anegdotki. To choćby historie o maluchach, które dały się namówić na zjedzenie zupy, bo uwierzyły, że pływa w niej nie brokuł, ale kiwi. Jednak zdecydowanie częściej dzieci pamiętają przykre emocje, które towarzyszyły im w związku z odkryciem, że zostały oszukane. Dlatego warto zrobić sobie mały rachunek sumienia i od dziś te bezwiednie powtarzane kłamstewka zamienić na prawdziwe słowa wsparcia.

Oto, czym zastąpić popularne kłamstwa, pytamy naszą ekspertkę. Psycholożka Dominika Słowikowska poleca, jakich słów możesz użyć w sytuacji, z której dotychczas jedynym sensownym wyjściem wydawało się uciekanie się do kłamstwa.

Zamiast mówić:

  • "nie będzie bolało, u lekarza będzie fajnie"

Możesz powiedzieć:

  •  „Wiesz, może tak być, że będzie przez chwilę bolało. Ukłucie nie jest przyjemne, ale trwa tylko moment. Potem już jest ok. Będę wtedy przy Tobie.”

Zamiast mówić:

  • "nie możemy pojechać po zabawkę, sklep już jest zamknięty"

Możesz powiedzieć:

  • „Hmmm słyszę, że chcesz pojechać po tego dinozaura, którego widziałeś na zakupach. Podobał Ci się i bardzo chciałbyś go mieć… Wiesz co, nie możemy kupić go dzisiaj ani jutro, ale możemy zapisać to na Twojej liście życzeń, żeby nie zapomnieć i kupić wtedy, kiedy już będziemy mogli. Co Ty na to? Możesz go nawet narysować.”

Zamiast mówić:

  • "za 5 minut będziemy na miejscu" (gdy szykuje się długa droga)

Możesz powiedzieć:

  • „Widzę, że bardzo się niecierpliwisz i chciałabyś dojechać już na miejsce. Wiesz, do domu babci trochę się jedzie, bo jest on w innym mieście, ale zaraz wymyślimy jakieś zabawy, żeby szybciej minął Ci czas!”

Zamiast mówić:

  • "wychodzę tylko na chwilę, zaraz po ciebie/do ciebie wrócę"

Możesz powiedzieć:

  • „Kochanie, wiem, że nie chcesz, żebym szła. Potrzebuję teraz wyjść i zrobić zakupy, ale jak tylko skończę, wrócę do Ciebie. To będzie pewnie po obiadku lub jak wstaniesz z drzemki. W tym czasie pobawisz się z Tatą/Ciocią.”

− Pamiętajmy, że dzieci zasługują na prawdę. Próbując uchronić je przed trudnymi emocjami, tak naprawdę odbieramy im możliwość doświadczenia czegoś ważnego i rozwojowego. Niezbyt dobrym pomysłem jest również szantażowanie dziecka, gdy nie chce zrobić czegoś, o co je prosimy. W takich sytuacjach warto sprawdzić gdzie leży przyczyna odmowy, a następnie dopasować do niej rozwiązanie. Z dziećmi naprawdę da się dogadać i można fajnie współpracować, opierając wszystko na super relacji – przekonuje Dominika Słowikowska.

Czytaj też: Myślisz, że robisz dobrze, a wyrządzasz dziecku krzywdę. Tak nie nauczysz empatii