„Żeby dzieci miały coś od życia”, a później wszyscy niezadowoleni. U was też tak to wygląda?

2024-04-12 12:46

Gdy nadchodzi weekend, główkujemy, jaką tu atrakcję zafundować swoim dzieciom, szukamy nowych miejsc, rezygnujemy z własnego wypoczynku, żeby dzieci mogły czegoś fajnego doświadczyć, a na koniec wszystkiego żałujemy. Znacie to uczucie?

„Żeby dzieci miały coś od życia”, a później wszyscy niezadowoleni. U was też tak to wygląda?

i

Autor: Getty images „Żeby dzieci miały coś od życia”, a później wszyscy niezadowoleni. U was też tak to wygląda?

W punkt tego typu sytuacje pokazali twórcy instagramowego profilu @tyleonas, na którym cyklicznie tworzą parodie z życia rodziny. Ich rolka na temat organizowania „atrakcji dla dzieci” pokazuje doskonale znany współczesnym rodzicom kawałek rzeczywistości. Warto ją zobaczyć i przeczytać wypowiedzi w sekcji komentarzy, by przekonać się, że nie jesteśmy sami w swoich odczuciach.

Najczęstsze błędy wychowawcze, które popełniają rodzice

„Po co ja to robię?”. Pytanie, które zadaje sobie wielu rodziców

„W drodze do domu, po rodzinnym dniu pełnym atrakcji dla najmłodszych (żeby dzieci miały coś od życia) – zmęczeni fizycznie, wykończeni psychicznie, ubożsi o kilka stówek, z przebodźcowanymi i zmęczonymi dziećmi na pokładzie” – brzmi opis rolki.

Na nagraniu zaś widzimy mamę i tatę jadących w milczeniu i rezygnacji samochodem. „Czujecie ten klimat?” - pytają autorzy rolki swoich obserwatorów?

Rzeczywistość znana wielu rodzicom

Na odpowiedzi innych rodziców nie trzeba było długo czekać. Okazuje się, że podobna rzeczywistość jest znana wielu z nich.

„Jezu, jakie to prawdziwe. Myślałam, że tylko u nas tak jest”.

„I jeszcze pokłóceni, bo mąż mówił, że w domu też będzie fajnie, ale ciebie korciło wyjść i żałowałaś tego już po pierwszych 20 minutach”.

„Ha ha ha ja się pytam dlaczego? Dlaczego to tak wygląda? Człowiek ma łzy w oczach ze wzruszenia, jaki jest kochany, dobry i mądry, że daje dzieciom cudowne dzieciństwo planując te wszystkie atrakcyjki... a później... no właśnie. Po co? Po co nam to było?”.

„I potem słyszę, że to był najgorszy dzień ich życia, bo na koniec nie dostały lizaka”.

„Tak, tak, tak, a mimo wszystko robimy to ponownie” – przyznawali.

A może jednak będą to dobrze wspominać?

Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że dzieci tego nie doceniają i mają wszystkiego za dużo, wielu rodziców widzi  światełko w tunelu.

„Kiedyś też tak myślałam. Ale mój 10-latek napisał kiedyś wypracowanie o najlepszym dniu i opisał właśnie wycieczkę z mamą. To zmieniło moje myślenie i teraz staram się bawić równie dobrze, co syn i też mieć coś z tych wycieczek. A to z kolei skutkuje powrotem pełnym uśmiechu i śpiewaniem piosenek na cały samochód... razem oczywiście”.

„Po takim dniu, kiedy pójdzie ta stówka, może dwie, trochę nerwów i myśli ‘po co nam to było’, córka przyjdzie wieczorem się przytulić, dziękuje i mówi, że było super, zmieniam zdanie i myślę, że było warto”.

„Po takim weekendzie zawsze się zastanawiam, czy było warto, ale… potem jak mój syn co jakiś czas wspomina takie wypady, stwierdzam, że było warto” – podkreślali.