"Chciałam sprzedać dziecięce ubrania za grosze, chyba wystawię je pod śmietnik"

2024-07-23 15:13

Ubrania dla niemowląt z drugiej ręki cieszą się dużą popularnością. Chętnie przejmujemy rzeczy po dzieciach znajomych, robimy zakupy w second handach, kupujemy na różnego rodzaju aukcjach. I w drugą stronę - chętnych nie brakuje, sprzedaż nie jest skomplikowana. Trudności mogą pojawić się później.

Chciałam sprzedać dziecięce ubrania za grosze, chyba wystawię je pod śmietnik

i

Autor: Getty Images "Chciałam sprzedać dziecięce ubrania za grosze, chyba wystawię je pod śmietnik"

Chyba każda mama kupiła jakieś używane ubranko dla dziecka. Od lat słyszymy, że to dobry wybór, który jest korzystny nie tylko dla planety, ale i dla malucha. Mogłoby się wydawać, że drugi obieg ubrań to coś popularnego wśród rodziców, także tych starszych dzieci. Może i tak jest, ale aby coś sprzedać, trzeba się nieźle nagimnastykować.

Nasza czytelniczka miała już dość pytań od kupujących. Czy i wy spotkałyście się z podobnymi zachowaniami?

Oddaję głos pani Jagodzie.

Jak ułatwić sobie sprzątanie? Plac Zabaw odc. 10

Sprzedawanie dziecięcych ubrań nie jest takie łatwe. "Wiadomości z prośbą o obfotografowanie ich z każdej strony"

Jestem ciekawa, czy tylko ja tak mam, czy trafiłam na wyjątkowe osoby. Wcześniej rzeczy po moich córkach oddawałam za darmo - bliższym i dalszym znajomym, na różne bazarki itp. Te, które się do niczego nie nadawały, cięłam i przerabiałam na fartuchy do domowych prac plastycznych albo po prostu na szmatki. Gdy dzieci były mniejsze jakoś to się kręciło, gdy podrosły zainteresowanie ciuchami się zmniejszyło.

Jakiś czas temu zobaczyłam, że znajoma na osiedlowej grupie wyprzedaje wszystko, co się da, nawet te rzeczy, które ja z góry bym odrzuciła. Popatrzyłam na piętrzące się ubrania córek i pomyślałam, że też mogłabym je sprzedać. Z góry założyłam, że nie będę chciała zbić na nich majątku, w końcu nawet cokolwiek jest lepsze niż nic.

Problemy pojawiły się na początku, wolna chwila, w której miałam zrobić zdjęcia rzeczy, opisać je i wystawić długo nie chciała nadejść. W końcu spędziłam popołudnie na segregowaniu i fotografowaniu, wydawało mi się, że najgorsze mam już za sobą. Nie spodziewałam się, w jak wielkim błędzie jestem.

Najpierw nikt się nie odzywał, obserwowałam tylko aktywność w ogłoszeniach, czekając aż ktoś w końcu coś kupi. Później pojawiły się wiadomości. Jak już wspominałam, ubrania chciałam sprzedać za grosze, mogłabym konkurować z wieloma szmateksami (również jeśli chodzi o zapach rzeczy). Ale mnóstwo wiadomości, które dostałam, dotyczyło obniżki ceny. Tu ktoś chciał uszczknąć złotówkę, tu aby coś zaokrąglić. Przyznam, że najczęściej się zgadzałam, chciałam pozbyć się rzeczy. Ale zastanawiałam się, czy ktoś po tej drugiej stronie też by tak chętnie przystawał na te wszystkie obniżki.

Targowanie się nie było jednak najgorsze. Chciałam sprzedać bluzki po złotówce, a dostawałam wiadomości z prośbą o obfotografowanie ich z każdej strony. I jeszcze pytania o wymiary. To ubrania z sieciówek, wydaje mi się, że wymiary nie są jakąś wiedzą tajemną. Starałam się, aby opisy były jak najbardziej dokładne, pisałam markę, rozmiar i ile lat miały moje dzieci, gdy nosiły te ubrania. Sprzedajesz sukienkę za symboliczną kwotę, masz podać wymiary co do milimetra i jeszcze zrobić zdjęcia. A najlepiej dosłać także filmiki, aby było widać, jak prezentuje się w ruchu.

Poddałam się, moje ogłoszenia zaginęły już pośród innych. Nie wiem, co jest nie tak ze mną? Albo z ubraniami, które chciałam sprzedać. Ludzie wolą szmaty z Chin? Powinnam jeszcze za nie dopłacić? Nie mam ich komu oddać, a krążenie w labiryncie toreb już mnie męczy. Chyba wystawię je pod śmietnik, może jednak znajdzie się ktoś, kto coś wybierze.

To także może cię zainteresować: Zabawki z lat 90., które dzieci wciąż uwielbiają

Pamiętasz piosenki Fasolek?

Pytanie 1 z 11
Od czego zaczyna się wielka przygoda? Niezbędne są: