Dzieci poniżej 6. roku życia, powinny pić mniej niż jedną szklankę soku owocowego dziennie, aby uniknąć nadwagi - czytamy w zaleceniach Amerykańskiej Akademii Pediatrii. To samo zresztą od kilku lat przekazują polscy eksperci ds. żywienia dzieci. W rekomendacjach na temat diety najmłodszych dzieci jest mowa o maksymalnie jednej filiżance soku dziennie. Teraz okazuje się, że i takie ilości mogą prowadzić do nadwagi.
Pediatra alarmuje: soki mogą prowadzić do nadwagi dzieci
Jak zauważył na Instagramie pediatra Wojciech Feleszko, systematyczne picie soków przez dzieci może prowadzić do ich nadwagi, a nawet otyłości. Lekarz powołał się przy tym na badania opublikowane w JAMA Pediatrics. Okazało się, że naukowcy z Uniwersytetu w Toronto odkryli związek między piciem soku 100 proc. a przybieraniem na wadze dzieci i dorosłych.
Każda codzienna porcja soku wiąże się ze wzrostem wskaźnika masy ciała (BMI) dzieci
– ostrzega w swoim poście Wojciech Feleszko. Jak dodaje pediatra, choć soki wykonane w 100 proc. z owoców to bogate źródło witamin, należy pamiętać, że to także źródło cukru i dodatkowych kalorii, powinno się więc do nich podchodzić z umiarem i rozsądkiem. Przestrzega też, że sok nie może zastępować dziecku posiłków głównych.
Na koniec przypomina, że picie soków zwiększa też znacznie ryzyko próchnicy.
Dlaczego sok owocowy może spowodować nadwagę u dziecka?
Jak to się dzieje jednak, że eksperci ds. żywienia łączą picie 100% soków owocowych z nadwagą? Kwestię tę poruszyła na swoim Instagramie prof. Ewa Stachowska z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
W porównaniu do całych owoców, soki owocowe nawet te 100% zawierają niewielkie ilości błonnika lub nie zawierają go wcale, co skutkuje niskim uczuciem sytości i większym apetytem i w konsekwesncji większym spożyciem energii
- podkreśla prof. Ewa Stachowska. Co ciekawe, w przypadku osób dorosłych analiza naukowców nie ustaliła związku pomiędzy sokami owocowymi a nadwagą.
Podobnie jak dr Feleszko, ekspertka apeluje do rodziców przede wszystkim o umiar.
Soki są zdrowe, ale nie są wodą - są kaloryczne, o czym nie można zapominać
- dodaje prof. Stachowska.