Pielęgniarka pediatryczna: tego nie pakuj do śniadaniówki dziecka
Pakowanie śniadaniówek dla dzieci może być męczące - w szczególności kiedy mamy do czynienia z niejadkiem. Warto jednak wiedzieć, że preferencje żywieniowe nie powinny być jedynym czynnikiem wpływającym na decyzję dotyczącą tego, co skapować na drugie śniadanie naszym pociechom. Niektóre produkty mogą być wręcz zagrożeniem dla małych dzieci i nieść ze sobą poważne konsekwencje.
Według pielęgniarki pediatrycznej Sarah Hunstead, jedną z rzeczy, których nie powinniśmy wkładać do dziecięcej śniadaniówki, są orzechy. Choć bez wątpienia stanowią zdrową przekąskę, nie warto ryzykować, ponieważ są one silnym alergenem.
Ekspertka zwraca uwagę, że choć nasze dziecko może nie mieć na nie uczulenie, inne dziecko z klasy może nie mieć tyle szczęścia. Oznacza to, że spakowanie orzeszków może nieumyślnie sprawić, że wystąpi u kogoś reakcja alergiczna. Wiadomo, że dzieci uwielbiają wymieniać się smakołykami, a w przypadku alergii na orzechy nawet śladowe ilości mogą nieść za sobą poważne konsekwencje zdrowotne.
Dlatego o wiele lepiej będzie po prostu unikać orzechów i zamiast tego wybrać bezpieczniejsze alternatywy, na przykład batonik z granolą bez orzechów.
Z tymi produktami uważaj. Dzieci mogą się zakrztusić
Następnym produktem, którego pakowanie Sarah kategorycznie odradza, są winogrona - chyba że mamy ochotę każde z nich pokroić na ćwiartki. Swoją decyzję wyjaśnia tym, że winogrona stwarzają ogromne ryzyko zakrztuszenia dla dzieci.
Wydaje się, że problem dotyczy szczególnie najmłodszych dzieci, poniżej czwartego roku życia, które nie mają jeszcze w pełni opanowanej umiejętności dokładnego przeżuwania. Prawda jest jednak taka, że nawet 7- i 8-latek może zadławić się winogronem. Tym bardziej, jeśli w trakcie przerwy śniadaniowej zagada się z przyjaciółmi. Według ekspertki sprawa wygląda podobnie, jeśli chodzi o pomidorki koktajlowe. Ich okrągły kształt i niewielki rozmiar sprzyjają zakrztuszeniom.
Jako kolejne do odstrzału według ekspertki są kiełbaski. Sarah mówi, że jeśli nie mamy czasu dokładnie pokroić ich w słupki, nie powinny trafić do pudełka na drugie śniadanie. Jak tłumaczy, one również stanowią duże ryzyko zakrztuszenia, zwłaszcza jeśli są spore i mają twardą osłonkę.
Ostatnim produktem, jaki Sarah radzi wykluczyć z drugiego śniadania naszych pociech jest nic innego jak popcorn. Ekspertka mówi, że jest on niezwykle niebezpieczny i również stwarza ryzyko zadławienia. Jako alternatywę proponuje krakersy, paluszki, wafle ryżowe lub wafle kukurydziane.