W jednym ze swoich ostatnich postów na Instagramie ekspertka podzieliła się scenką ze swojego rodzinnego życia, która doskonale obrazuje zagadnienie wybiórczej diety.
Przeczytaj także: Jak zachęcić dziecko do picia wody? Co, gdy kilkulatek odmawia picia wody?
„Mamo mogę na kolację tosty?”
Na dołączonym do posta filmiku pokazała, co na kolację chciał zjeść jej 7-letni syn. Chłopiec poprosił o tosty z dużą ilością żółtego sera. Mama zgodnie z życzeniem dziecka, naszykowała mu tosty ale… na talerzu nie znalazły się tylko one. Doszły do tego także koreczki z oliwek i pomidorków koktajlowych oraz kawałki kabanosa.
Jak dietetyczka podkreśla w swoim poście był to celowy zabieg.
„Zazwyczaj po prostu ja szykuję coś, co miałam zaplanowanego, ale często wspólnie wybieramy, na co dziś mamy ochotę. Ale to nadal ja bilansuje ten posiłek na stole zgodnie z zasadą podziału odpowiedzialności. On z kolei może nie zjeść tego, co zaproponowałam” – tłumaczy.
Jesteście ciekawi, co zniknęło z talerza?
Jak widać chłopiec zjadł nie tylko same tosty, ale również dodatkowe rzeczy zaproponowane przez mamę.
Jak podkreśla ekspertka niezwykle ważny jest podział odpowiedzialności przy komponowaniu posiłków dla dzieci i dobre proporcje na talerzu. To rodzic powinien bilansować posiłek dla dziecka, a ono decyduje, ile zje i co zje.
Zmuszanie dziecka do jedzenia nowych rzeczy nie jest wyjściem - lepiej proponować. Niektóre dzieci muszą się najpierw oswoić z samym widokiem nowego jedzenia, po czym chętnie po nie sięgają.
Przeczytaj: Tak "fajne mamy" walczą z niejadkami na TikToku. Miny ojców - bezcenne