Co my podajemy naszym dzieciom? Ugotowałam mini marchewki i kolor wody zmroził mi krew w żyłach

2023-01-18 10:47

Mini marchewki to jedne z ulubionych warzyw dzieci. Są chrupiące, słodkie i kuszą maluchy swoim „uroczym wyglądem”. To takie małe warzywka, idealne dla małych ludzi . Czy jednak rzeczywiście są tak zdrowe, jak liczą na to rodzice? Po tym, jak ugotowałam je dla córki na obiad, a woda w garnku stała się ciemnozielona, postanowiłam to dokładnie sprawdzić.

mini marchewki

i

Autor: Getty Images/ archiwum prywatne Ciemnozielona woda po ugotowaniu mini marchewek. Skąd ten kolor?

O ogólnoświatowej popularności mini marchewek, świadczą statystyki. Kiedy trafiły na półki sklepowe na początku lat 90., spożycie marchwi w USA wzrosło ponad dwukrotnie.

Niestety, proces produkcji mini marchewek dość często nie kończy się na samym ich wyhodowaniu i zebraniu plonów. Jak się okazuje, wiele farm macza je w specjalnych roztworach, które są przedstawiane, jako nieszkodliwe dla zdrowia. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, można uznać to za prawdę. Jednak coraz więcej badaczy ma w tej kwestii wątpliwości. Nie wpominając o pracownikach plantacji marchewek, którzy coraz liczniej przyznają - "sam nie jem i nie podaję ich dzieciom". 

Czy zatem pod płaszczykiem zdrowej żywności nie kryje się przypadkiem chemiczny twór, który próbują nam wcisnąć producenci?

Przeczytaj: Maluch kocha lody, deserki mleczne i ketchup? Oprócz cukru, zagrażać mu może ten składnik

Rozszerzanie diety niemowlęcia okiem lekarza

Dowiedz się: Niebezpieczne słodycze: Te składniki słodkości mogą zaszkodzić dziecku

Przypadkowy eksperyment

Wielu rodziców ceni sobie mini warzywa i owoce dla dzieci za poczucie dbania o zdrowe odżywianie swoich pociech. „Moje dziecko je czasem coś zdrowego”, myślimy. Tak było i w moim domu, aż do pewnego razu, gdy w ramach urozmaicenia postanowiłam mini marchewki ugotować i podać córce, jako dodatek do obiadu. Gdy po godzinie od posiłku przystąpiłam do zmywania, zdębiałam. Woda w garnku po marchewkach była ciemnozielona. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim - ale nigdy wcześniej nie gotowałam też mini marchewek, tylko zwykłą marchew.

"Może to coś z garnkiem", pomyślałam. Zlałam wodę do szklanki i ugotowałam kolejnych kilka marchewek w innym naczyniu. Już podczas gotowania woda wydawała się „limonkowa”, a później z minuty na minutę zieleniała coraz bardziej… 

Byłam przekonana, że w takim wypadku, to wina wody. Zostało mi jeszcze kilka surowych marchewek. Ugotowałam je w dwóch turach  – raz w wodzie z czajnika, innym razem w wodzie z dzbanka filtrującego. Za każdym razem, kolor wody był taki sam. Coś pomiędzy odcieniem szmaragdowym, a butelkową zielenią. Nie wyglądało to zdrowo…

woda po marchewkach

i

Autor: Archiwum prywatne Domowy test wody po gotowaniu marchewek.

Historia mini marchewek

Mini marchewki dzielą się na dwa rodzaje. Jednym z nich są specjalne, malutkie odmiany - coś jak pomidorki koktajlowe. Drugi rodzaj, to foremne mini marchewki, które powstają w procesie wykrawania kształtu z odpadów pozostałych podczas selekcji dużych marchwi.

Pierwsze „baby marchewki” powstały w 1985 roku. Były pomysłem kalifornijskiego rolnika Mike`a Yuroska i jego syna Dave`a, którzy marnowali zbyt dużo marchwi, odrzucanej przy sprzedaży ze względów kosmetycznych, takich jak nieodpowiedni kształt, czy złamanie.

Farmerzy postanowili używać maszyny do krojenia fasoli, by uzyskiwać z marchewek niewielkich formatów warzywa, gotowe na przekąski. Pomysł się przyjął, a po kilku latach zmodernizowaną fabrykę marki Bunny-Luv wykupiła firma Grimmway Farms, która do dziś jest największym, światowym producentem mini marchewek.

Sprawdź: Afera wokół uwielbianych przez dzieci ciasteczek. "Poczerniali" je trującym amoniakiem

Kontrowersje wokół mini warzyw

Samo wykrawanie marchewek nie powinno mieć na nie najmniejszego wpływu. Skąd więc taki specyficzny odcień wody po ugotowaniu „moich” marchewek? Przeszukując internet w poszukiwaniu odpowiedzi, natknęłam się na wideo Louisa Smitha, mieszkańca Kalifornii, które pół roku temu odbiło się szerokim echem. W viralowym wideo na Facebooku Smith twierdził, odnosząc się do osób chorych na raka:

- Gdybym był chory, zdecydowanie przyjrzałbym się marchewkom, które jadam. Mini marchewki, to zazwyczaj w pełni dojrzałe marchewki w niewielkim kształcie, nasączone środkiem chemicznym, np. wybielaczem, aby wydłużyć ich okres przydatności do spożycia do około ośmiu miesięcy - przestrzegał w relacji na Facebooku. Mężczyzna w swoim nagraniu przekonywał, że mini marchewki są rzekomo maczane w substancji chemicznej o nazwie „bud nip”, która może poważnie zagrozić zdrowiu. "Bud nip" to określenie używane dla pestycydu chloroprofamu.

Co na to producenci mini marchewek? Jednogłośnie i kategorycznie zaprzeczyli jego tezom - do tego stopnia, że wideo na Facebooku, choć nie zostało całkiem usunięte, oznaczono hasłem „fałszywe informacje”.

Niektórzy internauci jednak zgadzają się z mężczyzną. Są wśród nich również ludzie, którzy twierdzą, że są byłymi pracownikami farm produkujących marchewki „baby”.

„Mogę to potwierdzić. Pracuję w zakładzie przetwórstwa spożywczego i odkąd zobaczyłem linię marchwi, przestałem jeść młode marchewki. Nigdy nie jedz też kiełków fasoli, kiełków lucerny, gotowych faszerowanych grzybów i papryczek pablano. Zaufaj mi, nie chcesz wiedzieć co w nich jest” – skomentował filmik internauta o nazwisku Anthony Riley.

Facebook screenshot

i

Autor: Facebook screenshot/ Louis Smith Mężczyzna oskarża producentów mini marchewek.

Mini marchewki maczane w wodzie z chlorem

Choć wideo Louisa Smitha zostało powszechnie uznane za fake news, mężczyzna nie do końca mija się z prawdą. Mimo iż obalono tezę o używaniu chloroprofamu, to firma Grimmway Farms przyznała się do innego procederu. Zgodnie z oficjalnym oświadczeniem producenta, młode marchewki są płukane w chlorowanej wodzie, aby zapobiec rozwojowi bakterii, a praktyka ta jest powszechna w branży i uznawana za bezpieczną.

Jak informuje Amerykańska Agencja Żywności i Leków:

Chlor był używany do celów sanitarnych w przetwórstwie spożywczym przez kilka dziesięcioleci i prawdopodobnie jest najczęściej stosowanym środkiem odkażającym w przemyśle spożywczym.

Mini marchewki przechodzą długi proces obróbki, od wykrawania, po polerowanie. W jego wyniku, mogłyby zostać zanieczyszczone bakteriami. Właśnie temu ma zapobiegać chlor.

Chlor jest stosowany w procesie produkcji wszystkich mini marchewek, aby zapobiec zatruciom pokarmowym. Po płukaniu w chlorze są one płukane w wodzie, pakowane i wysyłane do sklepów spożywczych 

– tłumaczy dla mjakmama24 dietetyk Ewa Oleksiak.

Badacze mają jednak coraz więcej wątpliwości, co do rzekomego bezpieczeństwa tego procesu. Wiele wskazuje na to, że jest to nie do końca obojętna dla ludzkiego organizmu praktyka. 

- Chociaż ilość chloru w mini marchwi jest niewielka, obciążenie z innych źródeł sumuje się. To nie chlor powoduje problemy, ale raczej produkty uboczne dezynfekcji (DBP) wytwarzane podczas interakcji chloru z materią organiczną. Te produkty uboczne są znacznie bardziej toksyczne niż sam chlor, w tym trihalometany i kwasy halooctowe. W tym przypadku termin organiczny jest używany do oznaczania związku opartego na węglu. Pomału zaczynamy rozumieć długo- i krótkoterminowy wpływ substancji chemicznych na bazie chloru na zdrowie. Potrzebne są dalsze badania – wyjaśnia ekspertka.

Maczanie marchewek w chlorze może być odpowiedzią na pytanie, skąd pojawił się zielony kolor wody po ich ugotowaniu. Właśnie tak tłumaczy to dietetyczka, Ewa Oleksiak.

W specyficznych warunkach zbyt duża ilość chloru w wodzie może spowodować zielony odcień wody.

Więcej przypadków zielonej wody

Mini marchewki są zazwyczaj sprzedawane w formie mrożonek – do ugotowania lub gotowych, zapakowanych w niewielkie woreczki przekąsek. Z pewnością mało kto wpada na pomysł, by gotować te drugie. Okazuje się jednak, że nie tylko ja spotkałam się z takim problemem. Zapytanie o zielony kolor wody po marchewkach pojawiło się między innymi w serwisie Reddit. Zdjęcie, które załączył jego użytkownik do złudzenia przypomina kolor wody po „moich” marchewkach.

Wczoraj ugotowałem trochę marchwi w wodzie z kranu i zachowałem wodę do picia, ponieważ jak wiem, większość korzystnych składników odżywczych jest wypłukiwana w procesie gotowania. Wypiłem trochę, zapomniałem o tym na kilka godzin, a kiedy wróciłem, woda miała taki niebiesko-zielony kolor.

Użytkownik zadał pytanie w sekcji „Zapytaj naukowca”, więc otrzymał dość wyczerpujące odpowiedzi.

- "Marchew zawiera pigment, który może działać jako wskaźnik, podobnie jak czerwona kapusta. Woda z kranu jest na ogół dość zasadowa, więc jeśli nie dodasz do garnka cytryny lub innego kwasu, prawie zawsze zmienią kolor. Gdyby garnek był naprawdę kwaśny, woda również zmieniłaby kolor, ale ostatecznie byłaby dość czerwona" – odpowiedział pewien internauta.

- "Woda może absorbować CO2 z powietrza, który w kontakcie z wodą przekształca się w kwas węglowy. To obniża pH, zmieniając kolor pigmentu" – uściślił inny.

Te wyjaśnienia nie tłumaczą jednak, dlaczego woda po mini marchewkach jest zielona, a woda po ugotowaniu zwykłych marchwi nie zmienia odcienia.

Dowiedz się: UNICEF alarmuje: co dziesiąte dziecko w Polsce jest narażone na kontakt z tymi groźnymi substancjami

Stanowisko polskiego dystrybutora

Po wyjaśnienie, zgłosiłam się też do sieci, w której kupowałam marchewki. Sprawa dalej budziła wątpliwości. Sprawdzałam przecież dwie różne partie marchewek, gotując je w wodzie bieżącej, wodzie przegotowanej i w wodzie filtrowanej. Do tego korzystałam z różnych garnków, mytych przed użyciem na różne sposoby.

Przedstawiciel sklepów twierdzi jednak, że dokładnie sprawdzono dostawcę mini warzyw.

„Skontaktowaliśmy się z naszym producentem bio mini-marchewek. Zapewnił nas, że są one myte czystą wodą pitną bez żadnych środków chemicznych. Co więcej, w trakcie produkcji, chlor nie jest w ogóle stosowany. Mini marchewki są pakowane w opakowania, które są przeznaczone do kontaktu z żywnością. Pola, z których pochodzą również są regularnie badane i monitorowane m.in. pod kątem pestycydów” – napisał rzecznik prasowy sieci w mailu do redakcji.

Czy zatem mini marchewki można określić jako zdrowe i w pełni bezpieczne? Każdy rodzic niech zadecyduje sam. Ja pójdę za radą pani dietetyk.

Najzdrowszą opcją jest kupowanie całych, nieprzetworzonych marchewek – najlepiej ekologicznych – a następnie umycie ich, obranie i pokrojenie na mniejsze kawałki.

Źródło:

  • www.actahort.org/chronica/pdf/ch5102.pdf#page=13
  • www.cbsnews.com/news/the-secret-behind-baby-carrots/
  • eu.usatoday.com/story/news/factcheck/2022/08/24/fact-check-baby-carrots-washed-safely-chlorinated-water/10184632002/