Każdy z nas pamięta naukę jazdy na rowerze z dzieciństwa. Klasyką było najpierw przyczepianie bocznych kółek do rowerka, a następnie mocowanie pałąka, za który trzymał rodzic, biegając za próbującym utrzymać równowagę dzieckiem. Balans ciałem był jednak nienaturalny i mocno wspomagany przez rodzica, przez co nauka przeciągała się niekiedy tygodniami.
Jak sprawić, by była szybsza? Przyglądamy się opiniom fizjoterapeutów, którzy mają dwa sposoby na to, by nauka jazdy na rowerze była ekspresowa.
Przeczytaj: „Nie chodzi o prędkość, tylko o pecha”. Co robić by rowerki i hulajnogi były dla maluchów bezpieczne?
Pierwszy etap nauki jazdy na rowerze
Kiedyś na rynku nie było dostępnego sprzętu, który współczesnym dzieciom idealnie ułatwia naukę jazdy na rowerze dwukołowym. Mowa o rowerkach biegowych, które specjaliści polecają już dla 2-letnich dzieci.
- Ten kto wymyślił rowerek biegowy powinien dostać jakąś nagrodę. Jest to niesamowity sprzęt, dzięki, któremu nasze maluszki rozwijają wszystkie umiejętności, które my potem wykorzystujemy w jeździe na zwykłym rowerze poza jedną - pedałowaniem, które jest tak naprawdę najłatwiejsze - mówiła nam fizjoterapeutka, Rita Calderaro Poczmańska w jednym z odcinków programu "M jak mama" Plac Zabaw.
Dzięki rowerkowi biegowemu, dziecko przez pierwsze lata dzieciństwa samoczynnie ćwiczy umiejętności, niezbędne do jazdy na jednośladzie. Dzięki temu, gdy rozpocznie naukę na zwykłym rowerze, większość umiejętności będzie mieć już opanowanych.
- Na rowerku biegowym, młody człowiek uczy się balansowania, skręcania, utrzymywania odstępów, hamowania, zasad poruszania się na drodze, więc tutaj te wszystkie rzeczy są niezbędne, żeby nauczyć się jazdy na dwóch kółkach. Dzięki temu, że mamy rowerek biegowy, odchodzi nam konieczność kupowania kółek bocznych, które wcale nie są dobrym rozwiązaniem - wyjaśniała nasza ekspertka.
Szalik lub koc zamiast kijka?
Tak przygotowane do nauki jazdy na rowerze dziecko nie wymaga specjalistycznych gadżetów, jak pałąk montowany do rowerka. Na tyle bowiem balansuje ciałem, że wystarczy mu zwykły koc, czy szalik przełożony pod pachami, którym rodzic delikatnie je stabilizuje.
- My z rowerka biegowego od razu przesadzamy malucha na klasyczny, dwukołowy rowerek z pedałami i od kwadransa do jednego dnia zajmuje nauka. To jest takie tempo. Moja własna córka, która była "psychofanką" rowerka biegowego nauczyła się w kwadrans, a starsza, która mniej kochała rowerek biegowy nauczyła się w jakieś pół godziny, 45-minut. Sama się śmiałam, że po co wydawałam pieniądze na ten kijek, mogłam to zrobić za pomocą zwykłego szalika, żeby złapać dziecko pod pachy i lekko je stabilizować - wyjaśniała nasza ekspertka.
Zobacz też: Ratownik medyczny pokazał, jak bardzo kask chroni twoje dziecko. "Na sam widok boli" [WIDEO]
Dlaczego boczne kółka to "zło"?
Jak przekonuje ekspertka, żadną metodą nie jest też doczepianie kółek bocznych do rowerka. Nie tylko przedłuża to naukę prawdziwej jazdy, ale też może nieść za sobą przykre konsekwencje zdrowotne.
- Gdy dodajesz takie kółka, istnieje prawdopodobieństwo, że kręgosłup dziecka, będzie przechylał się na jeden z boków i może dojść do rozwoju asymetrii, skoliozy - tłumaczy Rita Calderaro Poczmańska na swoim instagramowym profilu @kursnadziecko.