Spis treści
- Ferie z dzieckiem: unikajmy tłumu na stoku
- Ferie z dzieckiem: trasy zjazdowe odpowiednie dla dzieci
- Ferie z dzieckiem: jak wysoko powinien być położony rodzinny ośrodek narciarski?
- Ferie z dzieckiem: koniecznie atrakcje dodatkowe
- Gdzie nie jechać na ferie z dzieckiem: co dyskwalifikuje ośrodek narciarski?
Ferie z dzieckiem trzeba tak planować, by dla wszystkich były przyjemnością a nie katorgą. To dlatego warto poświęcić sporo czasu, by znaleźć naprawdę rodzinny ośrodek narciarski.
Ferie z dzieckiem: unikajmy tłumu na stoku
W większości alpejskich stacji, chociaż odwiedzają je tysiące ludzi, tras jest wystarczająco dużo, aby tłum się rozproszył. W efekcie nie sterczy się w kolejkach do wyciągów, ani nikt nie najeżdża na plecy na stoku. Niestety w Polsce, Czechach czy na Słowacji, zwłaszcza w weekendy, jest nadzwyczaj tłoczno! Inaczej być nie może, ponieważ tras jest mało, a chętnych do jeżdżenia mnóstwo. Tłum stanowi największe zagrożenie na stoku, a w nim ci, którzy słabo panując nad nartami zanadto się rozpędzają. Na zatłoczonej trasie o kolizję nietrudno, a zderzenie z rozpędzonym dorosłym, może być dla dziecka tragiczne w skutkach. Przygotowanie tras w najbliższych nam ośrodkach wciąż nie wytrzymuje porównania ze standardami alpejskimi. A już przy pojedynczych wyciągach rozstawianych przez właścicieli na łąkach koło chałupy, przygotowanie do jazdy bywa po prostu skandaliczne!Dla najmłodszych najdogodniejsze są przedszkola narciarskie działające w wydzielonych strefach, zaopatrzone w powolne taśmowe wyciągi (Telebaby) oraz zabawne urządzenia i pomysłowe przeszkody do skakania, omijania, przejeżdżania w różnych pozycjach... Bowiem tylko dobra zabawa gwarantuje zainteresowanie narciarstwem.
Ferie z dzieckiem: trasy zjazdowe odpowiednie dla dzieci
Do zjeżdżania z małymi dziećmi, które złapią bakcyla, o co nietrudno jeśli są odpowiednio prowadzone, dobre są przede wszystkim trasy szerokie, z łagodnie wyprofilowanymi zakrętami, cały czas dobrze widoczne - bez garbów kryjących przeszkody. Stromizna, czy nominalna trudność trasy mają mniejsze znaczenie. Jeśli dziecko się nie boi i nauczy się skręcać, może dość szybko spróbować sił na trasie czerwonej. Powodzenie w trudniejszym terenie będzie dla malucha powodem do dumy, a tym samym zachętą do doskonalenia umiejętności. Niezależnie natomiast od stopnia trudności, trasa musi być dokładnie wyrównana, bez dziur, wystających kamieni czy wyjeżdżonych do gołej ziemi fragmentów. Pobocza powinny być uzbrojone w siatki, a wszelkie przeszkody (słupy wyciągów, pnie samotnych drzew, ściany pasterskich szałasów czy skalne ostańce) - obłożone kolorowymi materacami. Nie może być zaskakujących skrzyżowań z innymi trasami zjazdowymi. Lepiej także, jeśli nie trzeba przecinać pracujących orczyków. I najważniejsze - z hotelu albo pensjonatu powinno być niedaleko do wyciągów. Ponieważ to zupełnie inna sprawa - bawić się w narciarza, nawet w pełnym ekwipunku, a inna - w tym ekwipunku maszerować...
Ferie z dzieckiem: jak wysoko powinien być położony rodzinny ośrodek narciarski?
Z położeniem stacji narciarskich wiąże się jeszcze jeden problem związany z wysokością nad poziomem morza. Lekarze dowodzą wprawdzie, że przebywanie w rejonie położonym między 1000 a 2000 m n.p.m. jest korzystne dla zdrowia, regeneracji sił, dobrze wpływa na krążenie. Niemniej jednak przestrzegają, że skoki ciśnienia związane z pokonywaniem, zwłaszcza w szybkim tempie dużych wysokości, a tak przecież dzieje się gdy korzystamy z wyciągów i kolejek w górach wyższych niż Beskidy, czy nawet Tatry, nie są korzystne dla niemowląt i najmłodszych dzieci. Ze słynnego szwajcarskiego Zermatt położonego na wysokości 1620 m, nie wolno nawet wywozić dzieci do 3 roku życia kolejkami pod sięgający niemal 4 tysięcy metrów Klein Matterhorn. Dociera się tam bowiem w około 40 minut, a więc w krótkim, niewystarczającym na aklimatyzację czasie. Z tego punktu widzenia dogodniejsze są tereny narciarskie Austrii i północno wschodnich Włoch aniżeli bijące europejskie rekordy trasy w najwyższych partiach Alp w Szwajcarii, Francji i północno zachodnich Włoszech.
Ferie z dzieckiem: koniecznie atrakcje dodatkowe
Oczywiście im bardziej malownicza okolica, w której biegną trasy, tym lepiej. Nie ma się jednak co łudzić, że dziecko spędzi na stoku kilka godzin koncentrując się na zjeżdżaniu i najpiękniejszych nawet panoramach. Poza wspaniałymi widokami pożądane są więc inne atrakcje, dostępne zarówno na stokach jak i po nartach (Ápres-ski dla najmłodszych). Pewnego razu w małym ośrodku Klausberg w Tauferer Ahrntal w Południowym Tyrolu, zatrzymałem się obok szałasu przy czerwonej trasie. Właściciel sprzedawał smakołyki, głównie oczywiście grillowane sery oraz grzaniec i Schnapsy. Nie one jednak przyciągnęło liczną klientelę, tylko rozstawione na ławie krowie dzwonki. Jak się okazało, koncertował na nich właściciel. Robił to jedynie od czasu do czasu, namaszczeniem, dozując napięcie. Wszyscy czekali... I nie tylko najmłodszym się podobało!Spontaniczne i pomysłowe wykorzystanie nie-narciarskiej infrastruktury, spotykamy w Alpach często. Górą jednak te ośrodki, w których w wyniku przemyślanej akcji dostępne są: Aquaparki, tory saneczkowe, tory do snowtubingu (szalonych przejażdżek na kolorowych oponach), lodowiska, a przede wszystkim - wioski dziecięce (celuje w tym Francja; w każdym niemal ośrodku znajduje się Village des Enfants) z urządzeniami do zabawy, gdzie dzieci mogą bawić się na śniegu i to pod opieką profesjonalnych wychowawców. Coraz też więcej hoteli oferuje sale zabaw dla najmłodszych oraz wieczorne programy dla nich, na przykład zajęcia plastyczne czy muzyczne. Niestety, rzadko kiedy instruktorzy i animatorzy takich zajęć, mówią po polsku.
Gdzie nie jechać na ferie z dzieckiem: co dyskwalifikuje ośrodek narciarski?
Niemal w każdej stacji alpejskiej można spędzić rodzinny urlop. Są jednak takie, jak pełne dyskotek i klubów Ischgl w Austrii (Tyrol), rozwijane zdecydowanie z myślą o dorosłych poszukujących adrenaliny przez całą dobę, na okrągło. Na wypoczynek z maluchami szans tam raczej nie ma.