Domowe apteczki zwykle znajdują się poza zasięgiem dzieci. Jako rodzice dbamy, by chronić najmłodszych domowników przed dostępem do lekarstw. Według Naczelnej Izby Kontroli, podczas rodzinnych zakupów, małe dzieci w każdej chwili mogą sięgnąć po pudełko z lekami... A starsze dzieci mogą wykorzystać łatwy dostęp do leków, których skład wcale nie gwarantuje bezpieczeństwa. Leki bez recepty przyjmowane w dużych ilościach mogą służyć m.in. do odurzania się.
Leki na wyciągnięcie ręki
Jak czytamy w raporcie Naczelnej Izby Kontroli:
W 12 z 16 skontrolowanych sklepów wielkopowierzchniowych, w 10 z 16 innych sklepów oraz w 13 z 16 stacji benzynowych leki bez recepty, czyli leki OTC, nie były zabezpieczone przed bezpośrednim dostępem dzieci, co mogło zagrażać ich zdrowiu i życiu
Do najbardziej niebezpiecznych sytuacji może dochodzić w sklepach wielkopowierzchniowych. Dzieje się tak z dwóch powodów.
Po pierwsze właśnie w tych sklepach asortyment leków bez recepty jest największy.
Po drugie - funkcjonowanie kas samoobsługowych pozwala nieletnim na zakup bardzo dużej ilości leków bez recepty poza kontrolą dorosłych osób.
Póki co nie obowiązują w tym zakresie żadne obostrzenia. O ile prawo zabrania kupować nieletnim wyroby alkoholowe czy tytoniowe, to leki bez recepty nieletni mogą kupować bez żadnych ograniczeń.
Coraz więcej zatruć wśród dzieci i młodzieży
Leki bez recepty (OTC), choć ogólnodostępne, mogą prowadzić do poważnych zatruć. Według statystyk, najczęściej do zatruć lekami bez recepty dochodzi wśród osób dorosłych - pomiędzy 19 a 64 rokiem życia. Jedynie w 2022 roku doszło do ponad 13 tysięcy takich przypadków.Niestety, do zatruć lekami (również tymi bez recepty) coraz częściej dochodzi również wśród dzieci i młodzieży między 12 a 18 rokiem życia. W ciągu lat 2020-2022 skala tego zjawiska wzrosła o ponad 75 procent.
O ile na leczenie tych zatruć NFZ w 2020 roku wydał ok. 51 mln. zł, to dwa lata później - koszty wyniosły już 74 mln zł.