Chemioterapię zaczęła, gdy miała 3 tygodnie. Na raka wskazywały fioletowe plamy

2024-05-09 16:49

Ciąża przebiega prawidłowo, podczas porodu nie ma żadnych komplikacji, noworodek jest duży i silny, ale... To "ale" to koszmar rodzica, wiadomość, której nikt nie chce usłyszeć. Rodzice ze Szkocji zamiast cieszyć się z narodzin córeczki, musieli zmierzyć się z druzgocącą diagnozą.

Chemioterapię zaczęła, gdy miała 3 tygodnie. Na raka wskazywały fioletowe plamy

i

Autor: Getty Images Chemioterapię zaczęła, gdy miała 3 tygodnie. Na raka wskazywały fioletowe plamy

O historii obecnie sześcioletniej Amelii Topas rozpisywały się w ostatnich dniach brytyjskie media. W czasie ciąży nic nie wskazywało na to, że tuż po narodzinach dziewczynka będzie musiała stoczyć walkę o życie. Wyglądała jak zdrowy noworodek, jednak na jej ciele zauważono nietypowe plamy.

Cytowana przez zagraniczne serwisy Kerri Paton, mama Amelii, wspomina, że była szczęśliwa, gdy tuliła córeczkę w ramionach, niczego nie zauważyła. Plamy dostrzegła położna, która zaalarmowała lekarza. Wskazywano, że objawy skórne mogą mieć jedną z trzech przyczyn.

Problemy skórne u niemowląt - Plac Zabaw odc. 7

Diagnoza, której rodzice się nie spodziewali

Fioletowe plamy na ciele dziewczynki mogły być znamionami, zwiastunem problemów z wątrobą, albo niespecyficznym objawem skórnym, wskazującym na białaczkę. Niestety, rodzice musieli zmierzyć się z najtrudniejszą diagnozą. Po badaniach okazało się, że Amelia choruje na dwa różne nowotwory złośliwe - ostrą białaczkę limfoblastyczną i ostrą białaczkę szpikową.

Gdy Amelia miała trzy tygodnie, rozpoczęła chemioterapię, przeszła także przeszczep szpiku kostnego. Po ośmiu miesiącach leczenia nastąpiła remisja. Jednak to nie był koniec walki o zdrowie i życie dziewczynki.

Przeczytaj także: "Dla dziecka rak, to nie wyrok". Wywiad z profesorem onkologii o nowotworach dziecięcych

Nawrót choroby

Gdy życie rodziny powoli wracało do normalności, pojawił się kolejny cios. Sześć miesięcy po zakończeniu leczenia, u Amelii doszło do nawrotu ostrej białaczki szpikowej. Dziewczynka przeszła trzy cykle chemioterapii, miała także przeszczep komórek macierzystych - pochodziły od dawcy ze Stanów Zjednoczonych.

- Patrzenie na chorobę własnego dziecka było okropne - mówi mama Amelii. Całe szczęście leczenie przyniosło oczekiwany skutek i od pięciu lat dziewczynka jest w remisji. Jej mama przyznaje, że była na tyle mała, gdy zachorowała, że niewiele będzie pamiętać z tych negatywnych doświadczeń. A jej historia nie kończy się na raku.

Przeczytaj także: Te zdjęcia dzielą tylko 2 tygodnie. Takie spustoszenie sieje chemioterapia