Lekarz powtarzał, że to zapalenie migdałków. Dwulatka zmarła kilka dni później

2023-11-07 11:17

Źle postawiona przez lekarza diagnoza sprawiła, że nie wdrożono leczenia na czas. U dziecka rozwinęła się sepsa, dziewczynki nie udało się uratować.

Dwulatka zmarła przez źle postawioną diagnozę

i

Autor: Getty Images Dwulatka zmarła przez źle postawioną diagnozę

Dziewczynka przebywała na wakacjach z rodzicami. Podczas pobytu w Turcji dziecko źle się poczuło. Poproszony o zbadanie dziewczynki lekarz twierdził, że dwulatka najpewniej ma zapalenie migdałków i wystarczy leczenie objawowe - przeciwbólowo i przeciwzapalnie zalecił środki z ibuprofenem.

Diagnoza okazała się zupełnie nietrafiona, co dziecko przypłaciło życiem. Rodzice dziewczynki są zdruzgotani, przyjaciele uruchomili specjalną zbiórkę pieniędzy.

Czytaj też: Życie jej syna zniszczyła zła diagnoza. "Przez 17 lat mówiono mi, że to autyzm"

Spis treści

  1. Lekarz twierdził, że dziewczynce nie dolega nic poważnego
  2. Zapalenie wyrostka pomylone z zapaleniem migdałków
Tu liczy się czas. Jak rozpoznać sepsę wyjaśnia dr n. med. Alicja Karney

Lekarz twierdził, że dziewczynce nie dolega nic poważnego

Dziewczynka do Turcji przyleciała na rodzinne wakacje z Wysp Normandzkich. Dwuletnia Isla Sutcliffe z Jersey spędzała je w towarzystwie rodziców i siostry.

Pod koniec pobytu dziewczynka źle się poczuła, dlatego wezwano lekarza. Medyk obejrzał dziewczynkę w hotelu i stwierdził, że ma zapalenie migdałków. Choć mama dziewczynki zgłaszała, że dziecko cierpi z powodu bólu brzucha, lekarz skupił się na diagnozie górnych dróg oddechowych. Jako przyczynę złego samopoczucia podał zapalenie migdałków. Nie zalecił żadnej dalszej diagnostyki.

Kolejnego dnia rodzina miała szykować się do wylotu, jednak dziecko wciąż źle się czuło. Rodzice zabrali dziecko do szpitala, jednak trafili na tego samego lekarza, który badał dziecko w hotelu. Lekarz podtrzymał swoją diagnozę i twierdził, że nie widzi przeciwwskazań do lotu samolotem. Jego zdaniem wystarczyć miał środek z ibuprofenem.

Po dotarciu na lotnisko stan dziewczynki dramatycznie się pogorszył, karetką przetransportowano ją do szpitala. Dopiero na miejscu prawidłowo zdiagnozowano dziecko, jednak na leczenie było już za późno.

Czytaj też: Obgryzał paznokcie, tydzień później zaczął mieć halucynacje. Diagnoza była szokiem

Zapalenie wyrostka pomylone z zapaleniem migdałków

Okazało się, że pierwotna diagnoza, którą podtrzymywał hotelowy lekarz była błędna. Dziecko miało zapalenie wyrostka robaczkowego, jednak na ratunek było za późno, ponieważ ten zdążył pęknąć. Najprawdopodobniej doszło do zapalenia otrzewnej, w organizmie rozwinęła się sepsa.

"-Isla wniosła tyle radości i śmiechu do życia tych, którzy ją znali. Jej promienny uśmiech na zawsze pozostanie w naszych sercach" - przekazała w rozmowie z "Daily Mail" pani Kearns, przyjaciółka rodziny.

Kobieta uruchomiła także specjalną zbiórkę, która ma pokryć koszty związane z koniecznymi podróżami i pochówkiem. Jak dodała, nie chce by dotknięta niewyobrażalną tragedią i pogrążona w żałobie rodzina musiała martwić się o finanse. Do tej pory zebrano już prawie 40 tysięcy funtów.

Link do zbiórki udostępnił też żłobek, do którego uczęszczała mała Isla. Mieszkańcy społeczności wciąż nie mogą uwierzyć w to, że jej życie zakończyło się tak szybko.

Źródło: "Daily Mail"

Czytaj też: Nigdy nie bagatelizuj kaszlu, który brzmi w ten sposób. Medycy udostępniają nagranie