Miał 7 lat, gdy zaczął czuć dziwne mrowienie. Diagnoza była szokiem

2024-02-06 10:40

7-latek początkowo skarżył się jedynie na mrowienie, później jego rodzice zaobserwowali napady drgawek podczas snu chłopca. Diagnoza ich przeraziła.

Miał 7 lat, gdy zaczął czuć dziwne mrowienie. Diagnoza była szokiem

i

Autor: Getty Images Miał 7 lat, gdy zaczął czuć dziwne mrowienie. Diagnoza była szokiem

Choroba, której pierwsze objawy nie zaniepokoiły rodziców chłopca, okazała się wyjątkowo trudnym przeciwnikiem. Chłopiec przeszedł już dwie operacje mózgu. Od tamtej pory rodzina bardzo pilnuje tego, by regularnie stawiać się na badania. Chcą zrobić wszystko, by po raz kolejny nie przechodzić przez koszmar, który dał o sobie znać już dwukrotnie.

Czytaj też: 8-latek skarżył się, że jest zmęczony. W jego mózgu czaił się potwór

Spis treści

  1. Mrowienie było pierwszym objawem choroby
  2. Pierwsza operacja chłopca
  3. Guz odrósł i znów dał o sobie znać
Poradnik Zdrowie: Żyję z epilepsją, cz. 1

Mrowienie było pierwszym objawem choroby

7-letni Freddie Parsons z North Yorkshire w Wielkiej Brytanii zaczął odczuwać dziwne mrowienie w prawej dłoni. Przypominało ono uczucie podobne do dotykania skóry ręki szpilkami. Ten pierwszy objaw nie zaniepokoił jednak jego rodziców. Vikki i Martin wkrótce jednak zauważyli inny, dziwny objaw. Podczas snu ciałem chłopca wstrząsały drgawki. Trudno było jednak postawić właściwą diagnozę, bo napady drgawek występowały wyłącznie w nocy.

Lekarz, z którym skonsultowali się rodzice chłopca, polecił im, by te napady nagrali. Było to w 2012 roku. Po pokazaniu nagrania, na którym widać było napad drgawkowy, chłopiec od razu trafił do szpitala.

"Szczęśliwie trafiliśmy na lekarza specjalizującego się w epilepsji. Dzięki niemu udało nam się nagrać napad Freddiego (...) Okazało się, że to nie jest jedynie padaczka nocna i zlecił nam wykonanie rezonansu" - przekazała mama chłopca.

Wykonane na miejscu badanie potwierdziło przypuszczenia: w mózgu chłopca znajdował się guz.

Pierwsza operacja chłopca

7-letni Freddie niemal natychmiast trafił na stół operacyjny, gdzie lekarze chirurgicznie usunęli guza. Niestety, nie udało się wyciąć go w całości, ponieważ znajdował się zbyt blisko pnia mózgu. Lekarze byli jednak dobrej myśli, bo nowotwór nie był złośliwy.

Po trzech tygodniach chłopiec mógł wrócić do szkoły i normalnych aktywności. Przez kolejne lata nowotwór nie dawał o sobie znać aż do czasu, gdy Freddie skończył 14 lat. Wtedy znów zaczął odczuwać niepokojące mrowienie w prawej ręce. Wiedział już, co może ono oznaczać, niezwłocznie więc trafił do szpitala Alder Hey.

Guz odrósł i znów dał o sobie znać

Szybko okazało się, że guz odrósł, co zdarza się w podobnych przypadkach niezwykle rzadko. Niestety konieczna była kolejna operacja. Zabieg trwał 9 godzin. Od tamtej pory chłopiec jest zdrowy i w pełni sprawny. Udziela się także charytatywnie. Włączył się w zbiórkę pieniędzy dla szpitala, w którym był leczony. Codziennie przez miesiąc jeździł na rowerze, dzięki czemu zebrał 4000 funtów.

Od czasu ostatniej operacji co roku poddaje się także badaniu MRI (reznonans magnetyczny), by upewnić się, że guz nie odrasta.

Czytaj też: Tragiczny skutek powikłań po grypie. 14-latkowi amputowano ręce i nogi