Rodzice wierzą, że pomaga na drogi oddechowe. Pediatrzy są sceptyczni

2024-04-02 11:14

„Nie mają medycznego sensu”. Pediatra studzi nadzieje rodziców, którzy wierzą, że dzięki takim praktykom dziecko przestanie chorować na astmę, zapalenie oskrzeli czy rsv.

„Nie mają medycznego sensu” Pediatra studzi nadzieje rodziców

i

Autor: Getty Images/mjakmama24.pl „Nie mają medycznego sensu” Pediatra studzi nadzieje rodziców

Rodzice maluchów, które chorują nawet kilkanaście razy w ciągu roku, łapiąc infekcję za infekcją, chętnie wypróbują kolejny sposób na uodpornienie dziecka lub walkę z chorobami. Pediatrzy są jednak sceptyczni i studzą nadzieje rodziców, którzy wierzą, że taki rodzaj aktywności raz na zawsze rozprawi się z kaszlem, katarem i ciągłymi infekcjami górnych dróg oddechowych. "Nie mają medycznego sensu" - przekonuje specjalista.

Spis treści

  1. Solne place zabaw
  2. "To nie ma medycznego sensu"
Infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych u dzieci [WEBINAR]

Solne place zabaw

Ich popularność wzrasta na Zachodzie, w Niemczech funkcjonują jak groty solne, jednak ich oferta przypomina raczej salę zabaw. Na swoich stronach internetowych zachęcają rodziców, których przekonują, że wizyty w solnych pokojach zabaw są "idealne na choroby układu oddechowego i alergie".

Oferta skierowana jest do wszystkich dzieci, a solne place zabaw zapraszają już kilkutygodniowe maluszki. Z reguły sesje trwają około 40 minut. Podłoże wysypane jest solą (niczym piaskiem), wchodzi się za to bez obuwia, jedynie w skarpetkach. Temperatura wewnątrz to około 22 - 24°C. Na jednej ze stron internetowych takiego placu czytamy, że wizyta jest "idealna w zapobieganiu infekcjom dróg oddechowych lub alergiom".

Lista chorób i objawów, na które ma pomagać regularne odwiedzanie solnego placu zabaw, jest długa: RSV, astma, kaszel, katar, katar sienny, przewlekła obturacyjna choroba płuc, alergia na pyłki, alergia na kurz domowy. Nie bez znaczenia medycznego ma być także dla opiekuna. Tutaj wymienia się nadciśnienie, migreny, reumatyzm, łuszczycę.

Oprócz podłogi wysypanej solą, w pomieszczeniach może być także umieszczony generator słonego powietrza. Czy tego typu terapia inhalacyjna w ogóle ma sens i czy to prawda, że solny plac zabaw to świetna opcja dla wciąż przeziębionych dzieci? Pediatrzy studzą nadzieje rodziców.

Czytaj też: "To prosta droga do kolejnej infekcji". Pediatra apeluje, by nie robić tego dziecku w markecie

"To nie ma medycznego sensu"

Choć zabawa na solnych placach zabaw nie jest szkodliwa, nie należy pokładać w nich nadziei, że zapobiegnie chorobom dróg oddechowych. Jak przekonują eksperci, wdychanie, choć pomocne w przypadku zapalenia oskrzeli, działa tylko wtedy, gdy cząsteczki używane do inhalacji są wystarczająco małe.

"Tutaj potrzebne są naprawdę dobre urządzenia do produkcji drobnych cząsteczek" - mówi Norbert Muelleneisen, specjalista od chorób płuc cytowany przez Onet.pl. Ekspert jest zdania, że choć opisy takich placów zabaw wyglądają przekonująco dla rodziców, którzy wciąż walczą z infekcjami u swoich dzieci, lepiej, by wyjechali z dzieckiem nad morze lub... przez kilka dni używali sprayu do nosa. Dlaczego? Bo nad morzem wdychamy malutkie cząsteczki soli. Te po dostaniu się do wilgotnych dróg oddechowych pęcznieją, dzięki czemu ułatwiają odkrztuszanie upłynniając zalegający w nich śluz.

Wtóruje mu inny specjalista: "Odwiedzanie solnych placów zabaw nie ma medycznego sensu. Nie zalecamy również inhalacji w celu leczenia lub zapobiegania chorobom. Cząsteczki soli zwykle nie są wystarczająco małe, aby dotrzeć tam, gdzie powinny" - przekonuje Jakob Maske, rzecznik Stowarzyszenia Zawodowych Pediatrów.

Obaj eksperci zgodnie twierdzą, że nawet regularne odwiedzanie solnych placów zabaw nie przyniesie żadnej trwałej poprawy, może pomóc jedynie doraźnie, w walce z objawami.

Czytaj też: Czy przeciąg może spowodować chorobę? Pediatra o sytuacji, gdy może do tego dojść

Co jeszcze powinno dać do myślenia rodzicom, którzy wierzą w lecznicze działanie zabawy na solnym placu zabaw? To, że przychodzą tam dorośli właśnie z dziećmi przeziębionymi lub z obniżoną odpornością. Nietrudno wyobrazić sobie, że podobne sale mogą stać się miejscem, w którym maluchy, zamiast zdrowieć, będą wzajemnie się zarażać.