Spis treści
- Szczepienia a autyzm: nierzetelne badania, błędne wnioski
- Szczepienia a autyzm: badania
- Szczepienia a autyzm: lepiej się zaszczepić
- Polecamy wideo: szczepienia ochronne dzieci – skutki uboczne
Nieszczęsne podejrzenie szczepień o wywoływanie autyzmu pojawiło się w artykule opublikowanym w renomowanym piśmie medycznym „Lancet” w 1998 roku. Brytyjski lekarz Andrew Wakefield napisał, że podawanie dzieciom szczepionki MMR – przeciwko różyczce, odrze i śwince – może powodować autyzm. I choć od tamtej pory minęło już wiele lat, a Wakefield przyznał się do manipulacji, jego hipoteza wciąż ma niestety wielu zwolenników, także w naszym kraju. Przypomnijmy więc fakty.
>> Zobacz kalendarz szczepień na 2017 rok >>
Szczepienia a autyzm: nierzetelne badania, błędne wnioski
Andrew Wakefield opisał 12 przypadków dzieci chorych na autyzm, które wcześniej przyjęły szczepionkę MMR. Rodzice twierdzili, że objawy autyzmu pojawiły się właśnie po szczepieniu. Doktor Wakefield wysnuł na tej podstawie hipotezę, że podanie szczepionki (a dokładnie: obecnego w niej wirusa odry) uruchamia powstanie tajemniczego białka w jelitach, które uszkadza mózg, powodując autyzm. Po artykule rozpętała się burza. Przeprowadzono bardzo wiele badań naukowych, które miały potwierdzić tę tezę i nic takiego nie stwierdzono – nigdy nie odkryto takiego białka! Wyszło na jaw, że „badania” Wakefielda wykonane zostały nierzetelnie, a wysnute wnioski okazały się nieprawdziwe. W swoim artykule Wakefield podał, że wszystkie 12 dzieci przed podaniem szczepionki rozwijało się prawidłowo, podczas gdy u pięciorga z nich udokumentowano wcześniejsze nieprawidłowości rozwojowe. A u trojga z „badanych” dzieci nigdy nie rozpoznano autyzmu!
Okazało się też, że „badania” były sponsorowane przez prawników reprezentujących rodziców dzieci chorych na autyzm. Próbowano znaleźć haka na firmy produkujące szczepionkę, aby uzyskać od nich odszkodowania. Kilka lat później dr Wakefield przyznał się do manipulacji, a „Lancet” wycofał jego artykuł i przeprosił za publikację. Wakefield został pozbawiony prawa wykonywania zawodu lekarza, a amerykański sąd odszkodowawczy uznał, że nie ma dowodów, iż szczepionka MMR powoduje autyzm, więc nie ma podstaw do wypłaty odszkodowań od producentów.
>> Szczepienia przeciw meningokokom, pneumokokom i rotawirusom będą darmowe i obowiązkowe >>
Szczepienia a autyzm: badania
Zdecydowana większość lekarzy, w tym największe autorytety medyczne, podkreśla, że wyniki wielu wiarygodnych badań klinicznych przeprowadzonych niezależnie w różnych krajach i opublikowanych w renomowanych, recenzowanych czasopismach medycznych nie potwierdziły związku przyczynowo‑skutkowego między szczepieniem przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) a autyzmem lub całościowymi zaburzeniami rozwoju. Tego samego zdania jest Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), jak również inne organizacje zrzeszające lekarzy i ekspertów medycznych: Amerykańska Akademia Pediatrii, Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) oraz jej amerykański odpowiednik – American Centers for Disease Control. Jednak są też lekarze, którzy przyłączają się do ruchu antyszczepionkowego, powodując zamęt w głowach młodych rodziców. Być może wynika to stąd, że przyczyny autyzmu są wciąż nieznane, a liczba przypadków tego zaburzenia stale rośnie. Ale gdyby autyzm wywoływały szczepionki, chorych byłyby miliony, bo co roku szczepionki przyjmują miliony dzieci. Warto podkreślić, że liczba przypadków autyzmu rośnie wszędzie – także tam, gdzie nie podawano szczepionek MMR, jak np. w Japonii w latach 90. Swego czasu o wywoływanie autyzmu oskarżano również tiomersal – związek rtęci używany do konserwowania szczepionek. Badania przeprowadzone w Danii wykazały, że nawet po wycofaniu tiomersalu częstość rozpoznawania autyzmu nadal się zwiększała. I cały czas jest to tendencja rosnąca, choć tiomersal w szczepionkach już prawie nie występuje – zastąpiono go innymi środkami konserwującymi.
>> Szczepienia dla dzieci: Di-Te-Per. Szczepionka przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi >>
Szczepienia a autyzm: lepiej się zaszczepić
Moda na nieszczepienie dzieci jest groźna, bo znacznie bardziej niebezpieczne jest unikanie szczepień niż ich stosowanie. To dzięki szczepieniom wyeliminowano wiele niebezpiecznych chorób, takich jak ospa, odra czy choroba Heinego i Medina. W wyniku paniki wywołanej przez artykuł Wakefielda, wielu rodziców zrezygnowało ze szczepienia dzieci szczepionką MMR i skutki tego były tragiczne. Na początku XXI wieku w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Hiszpanii wystąpiły epidemie odry, a odra z powikłaniami to bardzo groźna choroba, na którą nie ma lekarstwa. Wirus odry wywołuje ostre lub przewlekłe stany zapalne mózgu, doprowadzając nawet do śmierci, co też notowano niedawno w Europie – po raz pierwszy od bardzo wielu lat! Dlatego nie wierz w żadne teorie spiskowe i nie obawiaj się szczepić własnego dziecka – to naprawdę może ochronić je przed tragedią.