SIDS to zespół nagłej śmierci łóżeczkowej, który dotyczy przede wszystkim niemowląt do 1. roku życia, ale zdarza się również i u starszych dzieci. Do tej pory uważano, że ryzyko SIDS zwiększa spanie malucha na brzuchu, spanie w jednym łóżku z rodzicami czy przegrzanie ciała. Teraz jednak naukowcy doszli do wniosku, że za wystąpienie nagłej śmierci łóżeczkowej odpowiada inny czynnik.
Naukowcy wiedzą, co wywołuje SIDS
Badacze Grossman School of Medicine na Uniwersytecie Nowojorskim przeanalizowali dane zbierane przez naukowców przez 10 lat w zakresie SIDS. Na podstawie dokumentów i materiałów wideo przekazanych przez rodziny zmarłych dzieci doszli do wniosku, że za wystąpienie nagłej śmierci łóżeczkowej nie odpowiadają okoliczności zewnętrzne (np. zbyt wysoka temperatura w sypialni czy spanie w jednym łóżku z rodzicami), ale napady padaczkowe.
Z przeanalizowanych danych wynika, że napady padaczkowe wystąpiły w ciągu 30 minut przed śmiercią każdego dziecka. Były bardzo krótkie i trwały mniej niż 60 sekund. "Nasze badanie, choć niewielkie, dostarcza pierwszego bezpośredniego dowodu na to, że napady padaczkowe mogą być przyczyną niektórych nagłych zgonów u dzieci; są one tak krótkie, że pozostają niezauważalne podczas snu" - powiedziała prowadząca badania dr Laura Gould.
Napady padaczkowe a SIDS
Naukowcy nie wiedzą jeszcze, dlaczego nagłe i niespodziewane napady padaczkowe wywołują śmierć. Sądzą jednak, że może to być konkluzja, której szukali od lat. Jest możliwe, że napady padaczkowe wywołują trudności z oddychaniem lub bezdechy, co przyczynia się do wystąpienia SIDS.
"Otrzymane przez nas wyniki pokazują, że napady takie są znacznie częstsze, niż sugeruje historia choroby pacjentów, i że potrzebne są dalsze badania, aby ustalić, czy są one powszechnym zjawiskiem w przypadku SIDS, SUDC, a może nawet nagłej, niespodziewanej śmierci dorosłych" - dodał prof. Orrin Devinsky.
Czytaj: Jak układać niemowlaka do snu? 5 najbezpieczniejszych pozycji