Profil @patoginekologia powstał pod wpływem impulsu. Pewnego dnia Domi i Asia poruszyły w gronie znajomych temat krępujących tekstów, jakie padły w gabinetach ginekologicznych. Z rozmowy szybko wynikło, że tego typu sytuacje nie są odosobnione. Dziewczyny postanowiły, że założą instagramowe konto, na którym będą publikowały najgorsze cytaty wyniesione z gabinetów ginekologicznych.
Przeczytaj: Takiemu lekarzowi nie strach powierzyć ciążę - 6 cech dobrego ginekologa
Zamieszczone teksty budzą ogromny sprzeciw
Początkowo publikowały teksty, których same były świadkiem oraz doświadczenia swoich znajomych. Szybko jednak obserwatorki profilu przekonały się do jego formuły i same zaczęły dzielić się swoimi historiami w wiadomościach prywatnych. Wkrótce także i ich cytaty pojawiły się w postach. W chwili obecnej profil zgromadził ogromną bibliotekę. To odsłania tylko skalę problemu. Zamieszczone na profilu teksty szokują i budzą ogromny sprzeciw. Dla przykładu – cytujemy kilka z nich:
- Dopiero Pani urodziła, może trochę powściągliwości?
- A wiesz że przez tampony będą musieli ci amputować nogę?
- Do następnej wizyty masz być przetkana, bo tu nic nie widać, już na to czas.
- Proszę sobie samej włożyć (wziernik) skoro ja nie mogę, w końcu nie takie rzeczy już tam Pani wchodziły.
- W Pani wieku, to za dzieci się powinna Pani brać, a nie tabletki i spirale planować na kolejne lata.
- Kobieta została stworzona do tego, żeby rodzić dzieci i dobrze służyć swojemu mężowi.
- Dopiero Pani urodziła, może trochę powściągliwości?
- Jak nie będzie się mnie pani słuchać, to pani zobaczy, że trupa z pani wyjmiemy.
- Skoro nie chce Pani ciąży to może zrezygnować z czynności, które mogą do niej doprowadzić?
- Nie rozumiem po co takie fryzury sobie robić, jakaś głupia moda.
- Ale śmiesznie, wargi masz asymetryczne. Lepiej światło zgaś, jak ktoś tutaj będzie zaglądał.
Każdy z zamieszczonych cytatów opatrzony jest także opisem całej sytuacji.
Autorki chcą zburzyć "mur milczenia"
Od razu zobaczyłam, że ten pomysł to możliwość zburzenia muru milczenia wokół sytuacji z gabinetów ginekologicznych, takich sytuacji, które są dla nas, pacjentek, krzywdzące, poniżające, przemocowe. Wiedziałyśmy, że jeśli odezwiemy się my, to odezwą się inne osoby - i tak się stało - powiedziała Asia w rozmowie z Ofeminin.
Skala problemu jednak je zszokowała.
Byłam i jestem szczerze zdziwiona ilością historii, które w ciągu kilku dni otrzymałyśmy. Co chwilę na skrzynce pojawiają się kolejne (...). Z jednej strony to cieszy, bo udowadnia nam, że ta inicjatywa była potrzebna. Z drugiej strony martwi, bo to bardzo źle, że słyszymy takie rzeczy - oceniła z kolei Domi.
Przeczytaj także: Badanie ginekologiczne - jak wygląda wizyta u ginekologa?