Spis treści
- Terapia KMI, czyli przeprogramować wzorce
- Terapia KMI: jak to się odbywa?
- Powięź spaja układ ruchu
- Błogosławieństwo dla duszy
Terapia manualna KMI (terapia mięśniowo-powięziowa) to metoda dopiero od niedawna praktykowana w Polsce. Czy wiesz, że ból w stawie skokowym może mieć źródło w nieprawidłowym działaniu stawu krzyżowo-biodrowego, a dolegliwości kręgosłupa szyjnego mogą wynikać z… blizny po cesarskim cięciu? Takie spojrzenie na ciało pacjenta jako powiązaną całość pozwala terapeucie z jednej strony zdiagnozować przyczynę problemu, z drugiej - spowodować pozytywną zmianę w układzie ruchu. To podstawowe założenie terapii KMI, która od niedawna jest praktykowana w Polsce.
Terapia KMI, czyli przeprogramować wzorce
Terapeuta już ze sposobu, w jaki stoisz czy chodzisz, może wyczytać, gdzie cię boli. Widząc nierówno ułożone łopatki albo skrócone ścięgno, domyśla się, gdzie w twoim ciele są napięcia, które powodują, że nie możesz swobodnie korzystać ze wszystkich jego możliwości. Napięcia te pochodzą z nieświadomie wyuczonych wzorców.
Terapia KMI ma na celu zresetowanie pamięci ciała tak, by mogło ono wrócić do właściwych wzorców funkcjonowania i odzyskać swobodę ruchu.
Siedzisz krzywo, garbisz się, utykasz, bo np. twoja praca wymaga, byś często wykonywała ten sam ruch lub trwała w określonej pozycji. Albo masz uraz po wypadku czy operacji i aby uniknąć bólu, odruchowo modyfikujesz sposób poruszania się. Lub też żyjesz w stresie, który powoduje nieświadome napinanie mięśni.
Te nieprawidłowe wzorce utrwalają się, w układzie ruchu powstają przeciążenia, prowadząc do przykurczów, skrócenia tkanek, a z czasem wad postawy i zmian zwyrodnieniowych, co powoduje dyskomfort i ból. Nie jesteś w stanie samodzielnie tego zmienić, ponieważ ciało "pamięta" wyuczone nieprawidłowe wzorce poza twoją świadomością.
Terapia KMI: jak to się odbywa?
Na wstępie terapeuta przeprowadza wywiad, pytając pacjenta o tryb życia, przebyte operacje, urazy. Obserwuje, jak stoi, jak się porusza, może dokonać pomiarów i zdjęć, aby uchwycić stan wyjściowy. Ustala z pacjentem cele terapii: pozbycie się bólu, odzyskanie ruchomości czy poprawę postawy.
Podczas większości sesji pacjent, ubrany w wygodną bieliznę, leży na kozetce. Terapeuta działa poprzez dotyk: uciska i przesuwa tkanki, wpływając na strukturalne ułożenie elementów ciała pacjenta, i jednocześnie prosi go o wykonywanie określonych ruchów. Współdziałanie terapeuty i pacjenta prowadzi do usunięcia napięć i pozwala ułożyć ciało w wygodnej i fizjologicznej pozycji. Po sesji pacjent wstaje i sprawdza, jak działa jego układ ruchu.
Mózg pamięta nieprawidłowy wzorzec ruchu, więc może odczuwać zmianę jako naruszenie równowagi, musi dopiero nauczyć się nowego, prawidłowego wzorca. Podczas każdej sesji terapeuta dokonuje w ten sposób drobnych zmian, które mają na celu poprawę funkcjonowania ciała jako całości, a organizm stopniowo zapomina o złych nawykach i odzyskuje równowagę.
Pełna terapia obejmuje 12 sesji. Pierwsze cztery są skupione na zredukowaniu napięć i ograniczeń w powierzchownych warstwach ciała. Kolejne cztery korygują działanie głębokich struktur organizmu, stabilizujących ciało. Ostatnie sesje polegają na zintegrowaniu funkcji warstw powierzchownych i głębokich poprzez angażowanie ich do codziennych wzorców ruchowych i nawyków postawy, czyli na utrwaleniu prawidłowych wzorców ruchu i postawy.
Powięź spaja układ ruchu
Twórca terapii KMI (ang. Kinesis Myofascial Integration, Ruchowa Integracja Mięśniowo-Powięziowa), amerykański terapeuta integracji strukturalnej Thomas Myers, wyszedł z założenia, że układ ruchu jest zintergrowaną całością, dlatego celem terapii powinna być poprawa struktury całego ciała człowieka, a nie korekcja poszczególnych "uszkodzeń". Stworzona przez Myersa koncepcja taśm anatomicznych (Anatomy Trains), otaczających ciało jak liny konstrukcyjne, wynika z odkrycia, że mięśnie powiązane są w jedną całość tkanką łączną – powięzią. To dlatego napięcie w jednym miejscu ciała może powodować dolegliwości w innym. Tak więc leczenie bolącego miejsca w izolacji od całości mija się z celem, bo nie usuwa przyczyny dolegliwości, a jedynie zwalcza objawy.
Powięź jest błoną, którą tworzy sieć rozciągających się we wszystkich kierunkach tkanek łącznych. To powięź oplata całe ciało i utrzymuje je w jedności - łączy mięśnie i kości, stanowi miejsce zawieszenia dla narządów.
Aby łatwiej sobie uświadomić funkcję powięzi, warto posłużyć się... przykładem piersi z kurczaka. Przygotowując ją zauważamy pokrywającą ją na całej długości elastyczną błonę. Cienką, ale jednak trudną do ściągnięcia. To właśnie jest powięź.
Błogosławieństwo dla duszy
Emocje zapisują się w napięciach i skróceniach tkanek, wpływając na postawę. Mechanizm ten działa też w drugą stronę: poprzez uwalnianie ciała pacjenta od napięć, niosących ładunek emocjonalny, terapeuta może usuwać blokady natury psychicznej.
Zmiana ułożenia sylwetki może spowodować, że pacjent po przebyciu terapii stanie się bardziej otwarty na ludzi, może lepiej sobie z radzić z problemami.
Powięź jest niezwykle unerwioną tkanką – pracując na niej, terapeuta przekazuje informacje do układu nerwowego, który z kolei przeorganizowuje ciało. Jeśli nieprawidłowości w układzie ruchu mają podłoże psychiczne, w trakcie sesji może dojść do wyładowania emocjonalnego, objawiającego się np. płaczem, zdenerwowaniem, złością.
Powięź chroni również ciało przed drobnoustrojami. A gdy dochodzi do jej nadmiernego napięcia, może pojawić się bezsenność, wrażenie opuchnięcia ciała, a nawet migrena.
Początki KMI w Polsce
Do 2017 roku praktykowało w Polsce trzech certyfikowanych terapeutów KMI. W 2016 roku w programie szkoleń uczestniczyła grupa ok. 30 fizjoterapeutów, którzy po zakończeniu 3. etapu szkolenia w 2017 r. uzyskali certyfikaty KMI. Szkolenia są kontynuowane, w związku z czym leczenie tą metodą staje się coraz bardziej dostępne.
Polecany artykuł:
miesięcznik "Zdrowie"