Myślałaś, że będziecie wspólnie przesiadywać w poczekalni twojego ginekologa, godzinami rozmawiać o waszych wyobrażeniach i obawach, obmyślać, jak urządzić pokój maleństwa. Tymczasem twój mężczyzna wydaje się mało zaangażowany w ciążę. Co prawda, gdy pokazałaś mu dwie kreski na teście, oczy zrobiły mu się dwa razy większe, a twarz na kilka minut zmieniła barwę, ale na tym koniec. Wybąkał coś w rodzaju, że się cieszy. Ale ta jego radość jest dla ciebie jakaś… niewystarczająca. Nie ekscytuje się, nie przemawia do brzucha. A kiedy opowiadasz mu o tym, co dzieje się u maluszka – słucha, ale nie zadaje pytań. Zaczynasz się zastanawiać, czy on w ogóle nadaje się na ojca? Czy cieszy się, że będziecie mieli dziecko?
Spis treści
- Rodzicielstwo – dla ciebie to łatwiejsze
- Partner nie cieszy się z ciąży: jego punkt widzenia
- On jest ojcem po swojemu
- Spotkajcie się w pół drogi
Rodzicielstwo – dla ciebie to łatwiejsze
Ty, wbrew pozorom, masz dużo łatwiej niż on. Pewnie się oburzysz na takie stwierdzenie, i w dużym stopniu będziesz miała rację. Bo przecież najpierw to ty musisz zajść w ciążę, potem przebrnąć przez poranne mdłości, a później z dzielną miną znosić zgagę, hemoroidy i kilkanaście kilogramów słodkiego ciężaru, który skutecznie krępuje ci ruchy. Także ty staniesz któregoś dnia przed pytaniem: no dobrze, ale jak ono teraz stamtąd wyjdzie? I również ty zmierzysz się z wyzwaniem pod nazwą „poród”, który jest przeżyciem cudownym, ale również trudnym i wymagającym wysiłku. I to niezależnie od tego, czy rodzisz naturalnie, czy przez cesarskie cięcie.
Ale mimo wszystko pod pewnym, niezmiernie ważnym względem jesteś uprzywilejowana. Otóż od pierwszych chwil, kiedy uświadomiłaś sobie, że jesteś w ciąży, budujesz więź z dzieckiem. Jeszcze zanim poczujesz pierwsze ruchy, wiesz, że ono tam jest. Ty je karmisz, nosisz, chronisz, sprawiasz, że rośnie i się rozwija. Któregoś dnia, jeszcze zanim ktokolwiek może je wyczuć, ty pierwsza poczujesz delikatne łaskotanie po drugiej stronie skóry. I od tego momentu regularnie mały gość będzie ci przypominał, że jest z tobą. Już nigdy nie będziecie tak blisko jak w czasie twojej ciąży, ciągle razem, połączeni, w stałym kontakcie. I to jest twój matczyny przywilej.
On tego nie ma. Swoją więź z dzieckiem musi dopiero wypracować.
Czytaj także: 10 rzeczy, które wskazują, że ten mężczyzna będzie dobrym ojcem
Dziecko bez ślubu - przywileje rodziców w związku nieformalnym
Partner nie cieszy się z ciąży: jego punkt widzenia
Dla mężczyzny ciąża jego partnerki, nawet jeśli jest niezwykle uczuciowy i zaangażowany, to jednak po trosze abstrakcja. On widzi zapis USG, z trudem wypatruje na ekranie kształtów małego człowieka, obserwuje powiększający się brzuch. Ale mimo wszystko – patrzy na to z boku. To ty jesteś w centrum wydarzeń.
Dla mężczyzny sprawa staje się konkretna dopiero wtedy, gdy może wziąć dziecko na ręce, dotknąć je, zobaczyć i pokazać światu. Niektórym tatusiom trudno jest nawiązać relację nawet z niemowlakiem – bo wydaje im się, że niewiele mają do zrobienia. Dziecko jest stale „przytroczone” do mamy, otoczone wianuszkiem babć i cioć.
Na etapie niemowlęctwa twoja w tym głowa, by zmienić jego myślenie. Poza karmieniem piersią będzie mógł zrobić wszystko, jeśli tylko mu na to pozwolisz, pokażesz jak, wesprzesz. Ale w czasie ciąży? Wtedy on naprawdę ma niewiele do zrobienia. Może podwieźć cię do lekarza, zadbać, żebyś nie dźwigała, słuchać twoich ciążowych opowieści. Ale to jest nadal relacja z tobą, a nie bezpośrednio z dzieckiem.
Martwisz się, że on nie przemawia do brzucha, nie głaszcze cię rozczulony, a ciąża nie jest głównym tematem jego rozmów i przemyśleń? Weź pod uwagę, że on nadal widzi tylko twój brzuch, większy i czasem poruszający się bez ostrzeżenia – ale nadal twój. Zastanów się, jak byś się czuła, gdybyś nagle miała zaśpiewać kołysankę do jego brzucha. Dziwnie, prawda? Niektórzy mężczyźni właśnie dziwnie, niezręcznie, nienaturalnie się czują, gdy wymagamy, by porozmawiali z maleństwem. To nie oznacza, że się nie cieszą, nie są zaangażowani, nie przeżywają ciąży. Oni po prostu robią to inaczej.
Czytaj także: Opieka nad żoną po porodzie - jakie świadczenia i urlopy należą się ojcu dziecka?
Urlop ojcowski - wniosek, dokumenty, wynagrodzenie
On jest ojcem po swojemu
Być może on nie przeżywa ciąży tak, jak tatusiowie na amerykańskim komediach romantycznych. Być może wyobrażałaś go sobie inaczej w roli „ciążowego” taty. Ale łatwiej ci będzie, jeśli zaakceptujesz już teraz to, że on będzie ojcem po swojemu. Będzie „ojcował” twojemu dziecku zgodnie z własnymi emocjami, przekonaniami, z tym, co dla niego ważne. I będzie miał do tego święte prawo. Bo to dziecko, które nosisz, jest tak samo jego jak twoje. On nie może więc przeżywać ciąży pod twoje dyktando czy według wytycznych wyznaczonych przez reklamy czy media. Zrobi to po swojemu. A ty zamiast się złościć, że robi to „nie tak”, przypatrz się uważnie swojemu facetowi.
Czy to nie on zwalnia się z pracy wcześniej, żeby podwieźć cię na wizytę u ginekologa, choć spokojnie mogłabyś pojechać tam tramwajem? Czy to nie on pomalował mieszkanie i poprzestawiał meble tak, żeby było ci wygodnie po powrocie ze szpitala? Czy nie on szuka dla ciebie malin pod koniec sezonu, bo po prostu MUSISZ je zjeść? Czy nie pilnuje, żebyś nie dźwigała, nie wyrywa ci z rąk miski z praniem, nie przykrywa kocem, gdy zasypiasz w ciągu dnia? Czy nie on zna wszystkie zalety i wady pompowanych kółek do wózków i wie już, jaki model fotelika kupić? No właśnie. To ten sam facet, który nie ćwierka na widok maleńkich skarpetek, nie omawia po raz czterdziesty tego, co dziecku wyrosło w tym tygodniu i nie przeżywa każdego USG. Bo to facet. Oni tak mają.
Zamiast rozmawiać, analizować, opowiadać o swoich odczuciach i emocjach, działają, dbają, chronią. I przyjmij do wiadomości, że to jest właśnie jego sposób na przeżywanie ciąży i przygotowywanie się na przyjście dziecka. Nie będzie chciał roztrząsać kwestii, czy body ma być z pieskiem, czy w delfinki, ale będzie wiedział, który model wózka będzie idealny dla smyka.
Czytaj także: Depresja poporodowa u mężczyzn - jak rozpoznać męską depresję poporodową?
Jakie problemy pojawiają się w związku po narodzinach dziecka? Rozmowa z psychologiem
Spotkajcie się w pół drogi
Przeżywacie ciążę nieco odmiennie, ale co w tej sytuacji z waszą relacją? Masz mu zupełnie odpuścić? Nie zwracać uwagi na to, czego potrzebujesz? Czego oczekujesz od niego? Oczywiście, że nie. W końcu to mężczyzna twojego życia, ojciec twojego dziecka. Razem stworzyliście to maleństwo i razem macie przejść przez ciążę. Ale spotkajcie się w połowie drogi. Jeśli zależy ci, by on dał z siebie więcej – powiedz mu wprost, jasno i czytelnie, czego oczekujesz i co ci jest potrzebne. Bez oskarżeń, bez zarzutów i wytykania mu tego, czego nie robi.
On chce dla ciebie i dla malca jak najlepiej. Ale pierwszy raz jest „ciążowym” tatą i potrzebuje trochę wsparcia, zrozumienia i wskazówek. Dlatego mów wprost. „Kochanie, potrzebuję, żebyś był ze mną w czasie kolejnego USG, z tobą czuję się bezpieczniej”, „Jestem spokojniejsza, kiedy mogę ci opowiedzieć o tym, o czym myślę przez cały dzień, co mnie niepokoi. Nie oczekuję rozwiązania – po prostu mnie wysłuchaj”, „Cieszę się, kiedy sam pytasz, jak się czuję, wtedy wiem, że interesuje cię to, jak rozwija się nasz synek”. Choć chciałybyśmy, żeby wszystko działo się w naszym życiu magicznie i bez wyjaśnień, to właśnie mówienie wprost czyni cuda. Spróbuj koniecznie!
Czytaj także: Seks po porodzie: 15 pytań o współżycie po urodzeniu dziecka
miesięcznik "M jak mama"