Choć coraz więcej współczesnych rodziców stara się wychowywać swoje dzieci w poszanowaniu ich uczuć, nadal istnieje jednak duża grupa opiekunów, którzy nie uważają, że przemoc fizyczna i słowna w dzieciństwie wpływa destrukcyjnie na zdrowie psychiczne człowieka. Co więcej – często na dowód tego przywołują swój przykład z dzieciństwa rzucając: „Mnie ojciec bił i wyrosłem na ludzi”, „Na mnie matka krzyczała i jakoś żyję”, „Nikt się nie zastanawiał, jak się czuję i nie uważam tego za żadną traumę”.
Justyna Rokicka w swoim najnowszym poście postanowiła wytłumaczyć, dlaczego niektóre osoby w ten sposób jeszcze myślą i są nadal chętne powielać błędy swoich rodziców.
Dlaczego ludzie gloryfikują swoje dzieciństwo mimo przeżytych traum?
To nadal trudny temat. Niektórzy są jak beton... Nic się nie przebija do ich serc. Martwych. Uśmierconych w dzieciństwie
– tymi mocnymi słowami Justyna Rokicka zaczyna temat.
Ekspertka nie przyjmuje do wiadomości tłumaczenia w stylu, że kiedyś dzieci wychowywano bez cackania się i bez pomocy psychologów. Nauka się bowiem rozwija, zmienia się świadomość w wielu aspektach życia, więc dlaczego człowiek ma się nie rozwijać w dziedzinie wychowywania dzieci. Przywołuje w tym miejscu przykład z pasami bezpieczeństwa.
Kiedyś też nie było pasów bezpieczeństwa w autach, ale teraz każdy zapina, bo wie, że może to uratować życie
- podkreśla.
Dlaczego więc nadal tak wielu rodziców broni starego systemu wychowania opartego na przemocy i strachu, gdy wiadomo, że destrukcyjnie on wpływa na nasze życie?
Bo nie są świadomi, jak niszcząco na psychikę wpływa przemoc i jakie są jej konsekwencje w życiu dorosłym: uzależnienia, depresje, stany lękowe, choroby somatyczne, budowanie toksycznych relacji… Jak bardzo zdrowie psychiczne człowieka zależy od bezpiecznych relacji w dzieciństwie od otrzymanej miłości, akceptacji, wsparcia, a nie klapsów, upokorzeń i krzywd…
- odpowiada.
Pod jej wpisem pojawiło się mnóstwo podziękowań od internautów, którzy niejednokrotnie opisywali swoje trudne historie z dzieciństwa oraz ich konsekwencje na ich dorosłe życie.
Dobrze, wyrosłeś sobie, a ja na przykład leczę się przez to od kilku lat na depresję i zaburzenia lękowe.
Od 5 lat nie mogę wyleczyć napięciowego bólu głowy
- wyznawali.