W dzień perfekcyjne, wieczorami uzależnione. Kieliszek to wredna koleżanka Matki Polki

2023-08-11 13:13

Nie wiesz, czy zadbana i atrakcyjna kobieta, którą mijasz na ulicy nie wypiła już tego dnia „małpki” wódki, choć jest dopiero 12 w południe. Uzależnione kobiety doskonale się kamuflują. Używają mocnych perfum, nakładają grube warstwy makijażu, w torebce zawsze mają miętowe cukierki. Żeby nikt nic nie zauważył, nie poczuł.

Alkohol w życiu polskich matek

i

Autor: Getty Images Lampka wina wieczorem, jak kawa o poranku. Jesteś pewna, że to nie uzależnienie?

Kiedyś uważało się, że alkoholiczka to niewykształcona kobieta z patologicznego środowiska, z ziemistą cerą i niepełnym uzębieniem. Dziś mówi się coraz głośniej o tym, że uzależnione kobiety odnoszą sukcesy zawodowe, mają przykładne rodziny, noszą drogie torebki. Żadna z nas nie wie, czy kiedyś nie stanie się w jej życiu coś takiego, że będzie jedną z takich kobiet…

***

Wieczór z życia matki. Jeszcze tylko kąpiel dziecka, bajka na dobranoc i odpoczynek. Te kilka godzin ciszy jest dla nas, kobiet jak zbawienie. Czas na dobry serial, książkę, może kąpiel z pianą i… kieliszek wina.

Zobacz: Ten film powinien zobaczyć każdy rodzic. Nikt nie chce być potworem dla własnego dziecka

"Kobiety myślą, że są wartościowe, jeśli są chude". Rozmowa z couchynią ciałopozytywność. "Zaczeło się"

Przeczytaj: Wino i papierosy zanim dowiedziałaś się o ciąży - czy mogłaś zaszkodzić dziecku?

Czy rzeczywiście #WineMum to nowy trend?

Dla współczesnych matek to lekarstwo na skołatane nerwy przy buntach dwulatka, nagroda po ciężkim dniu spędzonym sam na sam z dziećmi, sposób na wieczór z przyjaciółką i grę wstępną z mężem. Jak wiele dzieli nas od uzależnienia?

Być może to kwestia mody. Kto z nas nie widział na Instagramie, czy TikToku zdjęć z kieliszkami wina na profilach prowadzonych przez młode mamy? „Wine mum” to nie tylko jeden z ulubionych hashtagów influencerek, ale i nośny temat licznych memów.

- To z jednej strony moda, z drugiej wyjście z tych klasycznych ról, które od lat są przypisywane kobietom przez społeczeństwo. Idealna matka, idealna pani domu, idealna żona - te czasy już się skończyły, a kobiety widzą, że w końcu mogą być sobą. Na początku kierunek w social mediach szedł w stronę "bądź perfekcyjna". Teraz idzie w stronę "nie musisz być perfekcyjna, musisz być sobą i być szczęśliwa". I właśnie to obserwuję - chęć bycia wyzwolonymi, szczęśliwymi, niezależnymi kobietami. Alkohol to taki atrybut nowych ról społecznych - komentuje dla nas psycholog Barbara Wesołowska-Budka z psychoklinika.pl.

Swego czasu po internecie niosło się zdjęcie kobiety z podpisem - „tylko jeden kieliszeczek”. Żart polegał na tym, że jej kieliszek był większy od niej samej, a mieścił w sobie dobrych kilka litrów wina. Wielu ekspertów widzi w tym internetowym trendzie zagrożenie, twierdząc, że bycie rozrywkową mamuśką staje się groźną modą.

- Każde promowanie alkoholu w szeroko pojętych social mediach jest niebezpieczne. To normalizowanie tematu picia alkoholu i korzystania z używek. To pokazywanie, że alkohol towarzyszy nam na co dzień, w różnych sytuacjach. To także gloryfikowanie roli alkoholu, który ma rozluźniać, sprawiać, że czujemy się bardziej swobodni, zrelaksowani, szczęśliwi. Samo łączenie roli mamy z alkoholem to słabe połączenie. Nie mówię, że matka nie może się napić od czasu do czasu, jeżeli ma taką ochotę i motywację. Chodzi o szeroką skalę tego trendu i właśnie pokazywanie społeczeństwu, że jest przyzwolenie na to, by alkohol odgrywał ważną rolę w naszym życiu - alarmuje Wesołowska-Budka.

Kim są polskie #WineMums?

Marta, Kasia, Magda i Ania przyjaźnią się ze sobą od 5 lat. Poznały się podczas urlopów macierzyńskich, na placu zabaw ich zamkniętego osiedla w jednej z warszawskich dzielnic. Ich dzieci są w podobnym wieku. Razem łatwiej się je wychowuje. Dziewczyny wspólnie dzielą radości i smutki związane z byciem mamą i żoną.

Są jak siostry. I mają ze sobą dużo wspólnego. Wszystkie mają modnie urządzone, spore mieszkania z kredytem hipotecznym i wyjeżdżają z rodzinami dwa razy w roku na wakacje. Są szczęśliwe, mimo drobnych życiowych kryzysów, jakie ma każdy z nas.

Bardzo szybko złapały wspólne tematy. A głównym było, jak to mówią, „udupienie”. Każdy dzień taki sam… Noce nieprzespane… Stresy, lęki, bo kolki, bo niemowlak jednej to niejadek, a drugiej ma AZS. Pogaduchy na placu zabaw w pewnym momencie przestały im wystarczać. Pierwsze wspólne wieczorne wino wypiły, kiedy partner Marty był z synkiem na weekend u babci w innym mieście. Miały wolną chatę, a z resztą dzieciaków zostali ojcowie. Na jednym winie się nie skończyło. Wypiły po jednym „na głowę” i jakoś tak od razu lżej im się zrobiło na sercach. Przyjaźń się zacieśniła.

Od tamtego momentu alkohol towarzyszy ich spotkaniom dość często. Czy są przykładami #WineMums?

- My to się nawet śmiejemy, że #WineMums to damy, a my to jesteśmy takie trochę #patomatki. #WineMums wysyłają sobie zdjęcia kieliszków wina, po położeniu dzieci spać, my też to czasem robimy. Ale jesteśmy chyba gorsze… W pandemii, jak były te największe obostrzenia, kiedyś spotkałyśmy się na winko online. Skończyło się na whiskey i w sumie żadna z nas nie zeszła tego wieczoru z kanapy, bo każdą odcięło podczas gry w internetowe scrabble – opowiada ze śmiechem Magda, 33-letnia tłumaczka języka angielskiego.

To przypadek, że na siebie trafiły i złapały wspólne „flow”? Można by przypuszczać, że część kobiet oburzyłaby się na takie zachowania. A może teraz wiele z nas to #WineMums?

Współczesne „Matki, żony i kochanki”?

Mówi się, że kobiety piją coraz więcej, bo mają na to społeczne przyzwolenie, że trudno dziś szukać serialu czy filmu, w którym bohaterki nie sięgają wieczorem do kieliszka po ciężkim dniu. Czy to rzeczywiście jakaś nowość?

Większość z nas, wychowywała się patrząc ukradkiem na serial „Matki, żony i kochanki”. Cztery przyjaciółki z pokolenia naszych mam, będące bohaterkami tej kultowej, polskiej produkcji bardzo często spotykały się popijając alkohol, a ich rozmowy zazwyczaj spowijały gęste chmury dymu papierosowego.

Papierosy są dziś passe, ale przecież były kiedyś tak samo modne, jak dzisiaj prosecco. Czy przypadkiem nie symbolizowały tego samego, co lampka wina u #WineMum – kobiecego wyzwolenia, wolności, choćby chwilowej niezależności?

Dowiedz się: Wielu tak robi, ale co jeśli...? Bierzemy pod lupę picie alkoholu podczas opieki nad dziećmi

Szaleństwo „pod kontrolą”…?

Marta, Kasia, Magda i Ania właśnie tego potrzebują. Raz nawet wzięły wino w termos i piły na placu zabaw z kubków do kawy. Ojcowie przejęli wtedy pieczę nad dziećmi po powrocie z pracy. Czy to już nie o krok za daleko?

- Moje koleżanki ze studiów nie mają jeszcze mężów i dzieci. Pewnie wiele nigdy nie będzie ich mieć. W tygodniu pracują, w weekendy imprezują. Czy to coś złego, że czasami mam ochotę na odrobinę szaleństwa w granicach rozsądku… Nikomu krzywda się nie stała, a ja dzięki takim „wybrykom” z koleżankami, mam siłę na dalsze zajmowanie się dziećmi i nie popadam w depresję – mówi Kasia, 28-letnia asystentka w kancelarii prawnej.

Identyfikowanie alkoholu z dobrą zabawą i świetnym nastrojem, to jedna z głównych pułapek na które możemy się złapać. Jak alarmują terapeuci uzależnień, alkohol działa euforyzująco na krótką metę, a w rzeczywistości jest wprost przeciwnie – depresantem.

- Nadmierne picie może prowadzić do problemów zdrowotnych oraz stanów depresyjnych i lękowych. Alkohol podnosi ciśnienie krwi, a więc jego działanie w większych ilościach tak naprawdę nie daje ulgi dla organizmu. Wydaje nam się, że psychicznie czujemy się dobrze, a w rzeczywistości ciało wcale nie odpoczywa. Wręcz przeciwnie, zmaga się z wysiłkiem – mówi nam terapeuta uzależnień, Marcin Kapturkiewicz-Glondys.

Picie u kobiet jest... emocjonalne

Wiele kobiet jednak, jak #WineMums i jak Marta, Kasia, Magda i Ania uważa, że kieliszek wina to odprężenie po ciężkim dniu, chwila relaksu, która się należy, która pomaga się odprężyć, a czasem nawet ułatwia zaśnięcie… Każda z naszych bohaterek pija też w samotności. Gdy położą dzieci spać, mają czas na ulubiony serial i lampkę „Maryjki” albo „Aperolka”.

Piją 3-4 razy w tygodniu, choć zdarzają się okresy, w których każdy dzień kończy się jednym drinkiem. Czy to już alkoholizm? Nigdy nie wiadomo, czy na nim się nie skończy. Choć najnowsze badania obalają mit, mówiący, że kobiety uzależniają się szybciej od mężczyzn, to jak twierdzi terapeuta uzależnień, nasza relacja z alkoholem jest inna niż u pijących panów.

- U kobiet sama tendencja do tworzenia silnych więzi emocjonalnych ze swoimi napojami alkoholowymi, jest większa. Różne są też motywy uzależniania się. U kobiet są bardziej wynikiem wewnętrznych, psychicznych przeżyć, a u mężczyzn – sytuacji zewnętrznych - wyjaśnia Kapturkiewicz-Glondys.

Właśnie w tej emocjonalności w podejściu do picia może być ukryty haczyk. Eksperci alarmują, że regularne nagradzanie się tym samym, uczy nasze mózgi, by wiązały uczucie przyjemności z daną czynnością. Niejako trenujemy nasz organizm, by domagał się alkoholu. Co gorsza, w pewnym momencie nasza tolerancja na alkohol rośnie, a tą samą euforię jesteśmy w stanie zapewnić sobie nie jednym, ale już dwoma, trzema, czy sześcioma drinkami.

Statystyki są okrutne. Według obliczeń Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych nawet 1 milion Polek jest uzależnionych od alkoholu. To liczba szacowana na podstawie odpowiedzi ankietowanych, więc bardzo prawdopodobne, że zaniżona.

Niepokojący jest też inny trend. Eksperci alarmują, że znacznie wzrasta liczba pijących kobiet w wieku rozrodczym. Z badań CBOS z 2019 roku wynika, że Polki piją najwięcej pomiędzy 25. a 34. rokiem życia. To właśnie wtedy większość z nas rozpoczyna swoją przygodę z macierzyństwem.

Mniej procent w procentach

Choć, jak twierdzi cała czwórka przyjaciółek, są dalekie od alkoholizmu, to jednak wypijane przez nie ilości wystarczają, by wyniszczać organizm. Boleśnie przekonała się o tym Ania, 35-letnia masażystka, gdy zaczęła czuć częsty dyskomfort w okolicach brzucha. Diagnoza? Stłuszczenie wątroby. „To pewnie przez to, że tak kocham słodycze” – tłumaczyła sobie. Mimo to, nie odstawiła wieczornego kieliszka na półkę, bo to jej ulubiony rytuał. Zamiast tego od kilku miesięcy wlewa do niego wino bezalkoholowe, a na imprezach miesza bezalkoholowe prosecco z kieliszkiem alkoholowego likieru.

- Coraz więcej osób sięga po niskoalkoholowe lub bezalkoholowe alternatywy, takie jak wino i piwo. Trend ten dla wielu osób może być niebezpieczny, jeśli jest wykonywany w sposób nieodpowiedzialny. Istnieje potencjalne ryzyko związane ze zbyt dużą konsumpcją naraz jeśli wybierzemy trunki niskoalkoholowe. Jednak jak wykazały badania napoje te mogą np. zmniejszyć ryzyko wystąpienia pewnych problemów zdrowotnych związanych z nadmiernym piciem, takich jak uszkodzenie wątroby czy żołądka – mówi nam nasz ekspert, Marcin Kapturkiewicz-Glondys.

Skąd możemy wiedzieć, czy jesteśmy uzależnione?

Marta, Kasia, Ania i Magda jak podkreślają, nie są uzależnione. Potrafią znacznie zmniejszyć ilość spożywanego alkoholu, tak jak w przypadku Ani, ze względów zdrowotnych. Gdy się odchudzają, rozcieńczają białe wino pół na pół z wodą, żeby napój był mniej kaloryczny. Są dni, kiedy nie piją w ogóle. Twierdzą, że nie muszą pić, tylko robią to dla przyjemności. Terapeuci uzależnień są jednak zgodni – granica pomiędzy piciem towarzyskim a uzależnieniem jest bardzo krucha. Ciężko też zauważyć, czy nie jest się na „dobrej” drodze do uzależnienia.

- Ciężko jest postawić granicę pomiędzy tymi dwoma nawykami. Jeden i drugi może nieść ze sobą niebezpieczne skutki. Powinniśmy sami świadomie odkładać kieliszek gdy tylko odczuwamy negatywne skutki picia. Zarówno te fizyczne jak i psychiczne – radzi Kapturkiewicz-Glondys.

Ekspert dodaje, że uzależnienie od alkoholu może być trudne do zdiagnozowania. Istnieją jednak przesłanki świadczące o tym, że możemy mieć problem. - Pierwszą rzeczą jest zwrócenie uwagi na ilość wypijanego alkoholu. Im więcej tym gorzej. Druga sprawa to potrzeba uzupełniania trunku. Im potrzeba ta większa, tym problem uzależnienia wzrasta – mówi terapeuta.

- Innymi niepokojącymi objawami świadczącymi że mamy problem z alkoholem mogą być problemy emocjonalne, np. depresja, lęki, bezzasadne obwinianie innych lub problemy rodzinne spowodowane piciem. Warto też obserwować swój stan fizyczny. Bóle głowy, nudności itp. mogą mieć swoje podłoże w nadużywaniu alkoholu. Warto w takich sytuacjach zastanowić się nad wizytą u specjalisty bądź przynajmniej spróbować zmienić towarzystwo akceptujące picie na mniej destrukcyjne – dodaje.

Kobiety w latach 80. i 90. „dla relaksu” wypalały po paczce papierosów dziennie. Współczesne 20-, 30-latki rzadko są palaczkami, bo wiedzą, że palenie szkodzi i urodzie i zdrowiu. Ich „lekarstwem” na stres, czy sposobem na odprężenie po ciężkim dniu stał się nie mniejszy wróg dla zdrowia – alkohol. Być może w pokoleniu naszych córek i jego czeka los nałogu, który jest passé .

Dowiedz się: Jak wyglądają i zachowują się dzieci z FAS? - już jedna lampka może poważnie zaszkodzić [ZDJĘCIA]