Spis treści
- Poród domowy: bardziej kameralnie, ale...
- Poród domowy: zrezygnuj z porodu w domu, jeśli...
- Poród domowy: bliżej natury
- Poród domowy: kiedyś tak było, ale...
- Poród domowy: ryzyko komplikacji
- Poród domowy: rozważyć „za” i „przeciw”
- Poród domowy: położna
Poród domowy to przyjazna atmosfera, znajome otoczenie, obecność bliskich... Czy może być coś lepszego niż poród w takich warunkach? Tak: bezpieczniejszy poród. Choć witanie dziecka na świecie w zaciszu domowego ogniska ma niezaprzeczalne zalety, nadal wzbudza wiele kontrowersji. Poród domowy wciąż wywołuje niepokój większości położników.
Poród domowy: bardziej kameralnie, ale...
Zwolenniczki domowych porodów uzasadniają decyzję o porodzie domowym możliwością spędzenia tych intymnych chwil z bliskimi, we własnych pieleszach, a nie w zimnym szpitalu, wśród obcych ludzi. Z pewnością znajome otoczenie zapewnia większy komfort. Dzięki temu można się poczuć lepiej, swobodniej, a nawet krzyczeć do woli. Jednak warto wziąć pod uwagę, że obecnie sale porodowe nie są już zimnymi, bezdusznymi boksami. Wiele się w Polsce w ostatnich latach zmieniło. Sale porodowe są kolorowe, mają wiele udogodnień. Można zabrać do nich ulubioną kojącą muzykę, a nawet niewielkie przedmioty, które dają poczucie bezpieczeństwa. Ciężarne są odizolowane od korytarzy i chronione przed ciekawskimi spojrzeniami. Nikt w obecnych czasach nie neguje tego, że poród to bolesna i bardzo intymna sprawa. Dlatego teraz szpitale położnicze zapewniają większy komfort i intymność niż kilka lat temu. Także obecność bliskich nie stanowi problemu. Rodzącej może towarzyszyć partner, ale może to być także mama, siostra lub koleżanka.
Argumentem za porodem domowym jest też możliwość rodzenia w dowolnej pozycji, w dowolnym miejscu i warunkach, choćby w wodzie. To także jest teraz możliwe na porodówkach. Minęły czasy, gdy kobieta musiała leżeć podczas porodu na plecach, niejednokrotnie z nogami przypiętymi pasami, bo tak było personelowi wygodniej. Teraz szpitale skupiają się w większym stopniu na zaspokajaniu potrzeb rodzącej, gdy podąża za głosem natury. Kobieta może spacerować, kołysać się na piłce, brać prysznic, a w szpitalach wyposażonych w odpowiednie wanny – także rodzić w wodzie. Nikt już nie narzuca pozycji porodowej. Dlatego poród w domu nie jest jedynym wyjściem, gdy kobieta chce swobodnie się poruszać, rodzić w dowolnej pozycji i czuć wsparcie.
Poród domowy: zrezygnuj z porodu w domu, jeśli...
- jesteś w ciąży mnogiej
- dziecko jest ułożone nieprawidłowo, np. pośladkowo
- cierpisz z powodu chorób, np. cukrzycy, nadciśnienia tętniczego, masz problemy z tarczycą lub niską krzepliwość krwi
- rodzisz przed terminem porodu, a dziecko będzie wcześniakiem
- podczas poprzedniego porodu wystąpiły komplikacje
- rodziłaś poprzednio przez cesarkę
- urodziłaś chore dziecko
- ciąża przebiega z problemami, np. masz znaczną niedokrwistość lub krwawiłaś w czasie ciąży
- łożysko jest nieprawidłowo usadowione
- w USG wykonywanym w czasie ciąży stwierdzono nieprawidłowości
- nie wykonywałaś badań w czasie ciąży
- masz więcej niż 35 lat i rodzisz pierwszy raz.
Poród domowy: ryzyko komplikacji
Spór między zwolennikami i przeciwnikami porodów domowych nie dotyczy tylko pacjentek. „Walka” trwa także często między lekarzami a położnymi. Lekarze ginekolodzy na ogół sceptycznie odnoszą się do takiego pomysłu ze względu na brak jednoznacznych naukowych dowodów świadczących o bezpieczeństwie porodu domowego. Na razie jednak ten spór nie zostanie rozstrzygnięty naukowo. Według badania opublikowanego w 2010 roku stwierdzono większą śmiertelność dzieci i częstsze powikłania okołoporodowe u noworodków, które przyszły na świat w domu, a ciąża była niskiego ryzyka, niż u dzieci z ciąży wysokiego ryzyka urodzonych w szpitalu. Ryzyko groźnych powikłań okołoporodowych było trzy i pół raza większe u dzieci, które przyszły na świat w szpitalu, ale poród zaczął się w domu i wystąpiły komplikacje, niż u dzieci, które urodziły się w szpitalu. Badanie przeprowadzono w Holandii – kraju, w którym średnio co trzecie dziecko przychodzi na świat w domu. Z kolei inne badanie wykazało, że śmiertelność dzieci rodzonych w domu i szpitalu jest statystycznie zbliżona, ale w pierwszym miesiącu życia umiera więcej dzieci, które urodziły się w domu. Być może wiąże się to z wadami wrodzonymi i zakażeniami wykrywanymi u dzieci urodzonych w szpitalu zwykle tuż po porodzie. Z drugiej strony – gdy wszystko przebiegło zgodnie z planem – kobiety są jednak bardziej zadowolone z porodów domowych, niż z porodów w szpitalu. Zapewne chodzi o to, że porody domowe są obarczone mniejszym ryzykiem interwencji lekarskich, takich jak nacięcie krocza, znieczulenie.
miesięcznik "M jak mama"Poród domowy: bliżej natury
Pomysł, aby rodzić w domu, jest reakcją wielu kobiet na – jak to się fachowo nazywa – medykalizację porodu. Po prostu ciężarne mają dosyć nacinania krocza, ciągłego podłączania do KTG, przebijania pęcherza płodowego, podawania oksytocyny. Nie chcą czuć się jak przedmiot w rękach personelu medycznego. Nie chcą, by podejmowano decyzje za nie. Chcą same stanowić o sobie, o sposobie, w jaki urodzą i o czasie, w jakim to nastąpi, bez przyspieszania porodu za pomocą kroplówek i innych metod. To bardzo rozsądne argumenty. Poród nie jest chorobą, lecz fizjologią. Jest jednak także niezwykle ważnym wydarzeniem w życiu kobiety. I na szczęście coraz częściej unika się w szpitalach niepotrzebnych interwencji. Od pewnego czasu nie wykonuje się rutynowo nacięcia krocza u każdej rodzącej. Kobiety mają możliwość poruszania się podczas porodu (w czym przeszkadza stałe monitorowanie tętna płodu i skurczów macicy za pomocą KTG). Podobnie jest z cięciem cesarskim: lekarze nie decydują się na takie rozwiązanie ciąży przy braku ewidentnych wskazań. Dlatego może się okazać, że opinie o medykalizacji porodu żyją już trochę własnym życiem i są przekazywane na zasadzie plotki. Warto przed podjęciem ostatecznej decyzji o miejscu porodu porozmawiać z personelem wybranego szpitala położniczego, a nie koleżanką, która rodziła tam kilka lat temu. Kilka lat w medycynie to bardzo długi okres. Może się okazać, że znajoma, która jest mamą dwu-, trzyletniego dziecka, ma zupełnie inne wspomnienia niż kobieta, która rodziła kilka miesięcy temu, bo szpital odstąpił od rutynowego nacinania krocza, nie robi bez potrzebny KTG, nie podaje stale kroplówek, leków i nie namawia do znieczulenia. Znalezienie takiego szpitala i personelu, który rozumie argumenty kobiety odrzucającej medykalizację porodu, nie jest wcale trudne. Trzeba jednak rozmawiać, mówić o swoich oczekiwaniach.
Poród domowy: kiedyś tak było, ale...
Kobiety chcą rodzić w domu, bo „tak rodziły nasze babcie”, „poród to naturalna rzecz”, „kiedyś nie było przy porodzie sztabu ludzi gotowych do pomocy, tylko akuszerka”. To prawda, ale przecież świat idzie naprzód. Dzięki temu żyjemy dłużej, jesteśmy zdrowsi, a zapalenie płuc nie kończy się tragicznie jak w czasach naszych prababć. Jeśli współczesna nauka daje możliwość ograniczenia powikłań okołoporodowych, zapewnia mamie lepszą opiekę, a dziecku bezpieczniejszy start, to dlaczego z tych dobrodziejstw nie skorzystać? Dlaczego odrzucać coś, co daje spokój i komfort? Poród w szpitalu umożliwia szybkie wykrycie różnych nieprawidłowości i wad u dziecka i ich szybkie leczenie. Kobieta jest wypisywana ze szpitala następnego dnia po porodzie, a dziecko ma zrobione badania w kierunku różnych chorób, które mogłyby stanowić zagrożenie dla jego zdrowia lub życia. Poza tym dziecko po zbadaniu tuż po porodzie od razu trafia w objęcia mamy i cały czas z nią przebywa, tak jak w domu. Może więc jednak lepiej rodzić na własnych warunkach, w wybranej przez ciężarną pozycji, ale jednak w szpitalu. W szpitalu, który jest pewnego rodzaju wentylem bezpieczeństwa. Czasem bowiem przebieg porodu bywa nieprzewidywalny.
Poród domowy: rozważyć „za” i „przeciw”
Kobieta ma prawo rodzić w domu – nikt tego nie neguje. Jednak decyzji nie powinnaś podejmować samodzielnie. Konieczna jest opinia lekarza położnika. Istnieją przypadki, które wykluczają poród w domu. Nawet jeśli lekarz nie stwierdzi przeciwwskazań, nie gwarantuje to bezpiecznego porodu. Pomimo prawidłowego przebiegu ciąży podczas fizjologicznego porodu u zdrowej mamy mogą się zdarzyć sytuacje zagrażające jej zdrowiu lub zdrowiu jej dziecka.
Poród domowy: położna
Rozważając poród domowy, trzeba pamiętać, że bardzo ważny jest wybór położnej. Musi to być osoba doświadczona, która odbierała już domowe porody i z którą rodząca ma dobry kontakt. Położna powinna mieć dobry kontakt również ze szpitalem, do którego w razie komplikacji może trafić rodząca wraz z dzieckiem. Należy także ustalić kwestię odpowiedzialności prawnej osoby sprawującej opiekę położniczą. Bo jak zaufać komuś, kto namawia do porodu domowego, jednocześnie nie biorąc odpowiedzialności za ewentualne błędy? Równie ważne jest wcześniejsze przygotowanie transportu rodzącej do szpitala w razie wystąpienia komplikacji. Choć powikłania podczas porodu nie występują często, nigdy nie można wykluczyć nieprzewidzianych komplikacji, np. wypadnięcia pępowiny, krwotoku, cesarskiego cięcia. Wówczas jedynym ratunkiem dla dziecka lub matki może być jak najszybsza interwencja lekarska. Czasem liczą się minuty.